Kłamstwa, w które wierzą kobiety

Żyjemy w pop świecie. Mamy muzykę pop, pop kino, pop wartości i co za tym idzie, pop przekonania. Dopóki nie doznamy swoistego oświecenia, które do cna nami wstrząśnie i wydobędzie z nas tego głębokiego człowieka, pozwalamy sobie robić papkę z mózgu.
Dziś nie będzie o teoriach spiskowych, kampaniach wyborczych, ale o kobietach.  W co niejednokrotnie wierzymy, gdyż zostało nam to powtórzone setki razy, a co można podkopać i pójść inną drogą. 

 

 

On się dla mnie zmieni

 

 

Nie widziałam nigdy przypadku, by mężczyzna zmienił się na lepsze (bo chyba taką zmianę na myśli ma potencjalna autorka tych słów) pod wpływem kobiety. No chyba, że na gorsze – popada w alkoholizm, długi, inne uzależnienia, to widziałam.
Mężczyzna zmienia się na lepsze, gdy sam o tym zdecyduje.

 

 

 

Pożądliwy wzrok to molestowanie

 

 

 

Mężczyźni bazują na tym, co widzą. Lubią się przyglądać kobietom, które im się podobają, lub ich pociągają – taka jest natura mężczyzn. Jeśli nie możesz tego znieść jako kobieta, a swoim sposobem ubierania się, nie ściągasz męskich spojrzeń, po prostu przechodź mimo, traktuj sprawę obojętnie. Możesz też założyć czador. 

 

 

 

Doświadczamy molestowania na każdym kroku

 

 

 

Ilekroć słyszę w mediach relacje kobiet  o formach molestowania typu klepanie po tyłku, dotykanie itd.,  nie mogę się nadziwić, że w dzisiejszym świecie ponoć silnych kobiet, nie znajdzie się ani jedna, która da z liścia macantowi. Ja w 2006 pobiłam się z taksówkarzem w jego taksówce, gdy dopuszczał się czynów…powiedzmy niegodnych taksówkarza. Jako nastolatka potrafiłam głośno zwrócić uwagę autobusowemu macantowi. Czasem pada argument, że kobietę dosłownie poraża, mrozi taka sytuacja, że nie jest w stanie niczego zrobić. Rozumiem to i polecam zapisanie się przynajmniej na 2 miesiące na zajęcia z krav maga – sama trenowałam o czym pisałam TUTAJ  i tu też, i mogę Wam drogie kobiety obiecać, że treningi tak Wam zryją mózg, że nie będziecie miały problemu, by odpowiednio zareagować.

 

 

Moje ciało, mój wybór

 

 

 

To hasło stało się takim zaklęciem w dobie walki o legalną i ogólnodostępną aborcję, że nawet ja w to na chwilę uwierzyłam. Po tym natrętnym kopaniu do drzwi, które już mnie rozsierdziło uważam, że do tanga trzeba dwojga  i dziecko, które ma powstać, jest wynikiem działania kobiety i mężczyzny, zatem obydwoje powinni mieć taką samą moc decyzyjną w kwestii aborcji.

Kobieta może nie chcieć znosić trudów ciąży, a potem wychowywania dziecka. A mężczyzna, płacenia alimentów przez kolejne 18 lat (tudzież 26, jeśli dziecię studiuje) oraz uwikłania się w niechciane rodzicielstwo. Jednakże mężczyzna może chcieć być ojcem poczętego dziecka i powinien mieć do tego prawo.

 

 

 

Mężczyzna może płakać

 

 

 

OK, tylko nie przy kobiecie. To są słowa mojego męża. Po prostu przeciętny, zwyczajny facet ma to wbudowane i nie szkodzi mu to. Ja zresztą jako kobieta to….popieram. Jeśli teraz któraś z Czytelniczek wypuszcza nerwowo powietrze z ust, niech zrobi sobie wizualizację: jest w poważnym związku z mężczyzną, który pewnego dnia przychodzi rozbity, siada obok niej i wybucha płaczem mówiąc, że szef go opieprzył. Albo, że koledzy z pracy nie zgadzają się z jego wizją modernizacji hali produkcyjnej. Albo, że jest gruby….że on już nie wie, jak ma żyć, jak sobie poradzić.

Matko, to kto ma to wiedzieć, jak nie ty?! – to byłaby moja pierwsza myśl. Jeśli on – mężczyzna, któremu dano klucze do tego świata, który ma trzymać w posadach cały dom nie wie, to znaczy, że wszyscy jesteśmy zgubieni!

Mężczyźnie należy się wsparcie (na jego zasadach) szacunek, wysłuchanie, pomoc, a nawet płacz w gronie kumpli, ale to, czego robić nie powinien, to płakać przy kobiecie.

 

Dodatkowy komentarz mojego męża :

 

Facet nie wyraża bezsilności płaczem, tylko złością.

 

Dlatego napisałam, że należy pozwolić facetowi by dał ujście emocjom na jego zasadach. Tam, gdzie kobieta się rozpłacze, mężczyzna boksuje w worek treningowy.

 

 

 

Czterdziestka to nowa trzydziestka

 

 

 

Duchowo tak, jak najbardziej – sama jestem zresztą radosną przedstawicielką tego nurtu. Jednak cieleśnie czy społecznie – nie. Przykro mi, ale nawet gdy jako 40latka wyglądasz o 15 lat młodziej, to nie sprawi, że znajdziesz męża wśród 25 – lub 30-latków. Oni celują w młodsze kobiety, gdyż tak podpowiada im biologia. Jako przeciętna 40-latka nie masz już tylu możliwości na wielu polach, co wcześniej. Spójrz chociażby na płodność – w wieku 20 – 25 lat kobieca płodność  osiąga poziom 85 – 90 %. Po 40tce, spada do ok. 5%.
Po 25 r.ż., gdy organizm kobiety osiąga apogeum swoich możliwości na wielu polach, zaczyna się proces starzenia – można zaobserwować chociażby ilość kolagenu, czego sama doświadczyłam; po latach niesamowitej gibkości, elastyczności właściwie bez większego wysiłku, zaczęłam trenować pole dance i przyszło mi zmierzyć się z realiami – czytałam, szukałam jak zwiększyć ilość kolagenu, jak wrócić do dawnej giętkości. Ostatecznie okazało się, że przede mną jest tylko jedno – długotrwała praca podczas której osiągnę zadowalające rezultaty, ale nie będzie już powrotu do tego, co było kiedyś.  Potwierdzam.

 

 

W kwestiach związku…o tym z pewnością wiedzą już te kobiety, które skończyły 30.rok życia – myślę, że największą różnicą jest to, że wcześniej to one wybierały mężczyzn, z którymi chcą (po)być i która wykazała się roztropnością i dobrze pokierowała swoim życiem osobistym, ta może dziś zrelaksowana czytać ten tekst, ale około 30-tki tak jakby….trzeba obniżyć wymagania. Czy nie?
Śledźcie moje wpisy, gdyż niebawem poruszę ten temat.

 

Niech natura nas uczy – wsłuchujmy się w nią i obserwujmy. Może i dzisiejsza 40-latka chodzi w skarpetkach ze śmiesznymi kotami (kto takich nie ma, niech pierwszy rzuci kamieniem) ale natury nie oszukasz – to se nevrati.

 

 

 

Jeśli facet chce, aby kobieta mu gotowała i sprzątała, to szuka drugiej matki

 

 

 

W sumie można to odwrócić i powiedzieć: Jeśli kobieta chce, abym dzielił się z nią pieniędzmi, oglądał z nią babskie seriale i wymieniał zimowe opony, to szuka drugiego ojca!
Nie wiem, czy ktoś zauważył, że w dzisiejszych czasach my – kobiety nie musimy już biegać z koszem prania i ługiem nad rzekę, a potem krochmalić, maglować i nagrzewać duszę żelazka do prasowania, jednym słowem jak w tej piosence Niebiesko-Czarnych „A we wtorek. a we wtorek i w środę Ty masz w domu pranie”.
Nie musimy też rozpalać ognia w piecu kaflowym i tak operować garnkami na piecu przy zmiennej pracy ognia, by jedzenie się nie przypaliło, a i jeszcze prać tetrowych pieluch też nie trzeba! Pomijam już całą masę domowych obowiązków, które dziś załatwia się przez naciśnięcie jednego, tudzież dwóch guzików, a i tak dzisiejsza kobieta wymaga dzielenia tych zaawansowanych czynności na pół.

Ponadto: gotujemy dla nas obojga, pierzemy dla nas obojga, dla nas obojga przebieramy pościel i sprzątamy tę ciepłą przystań, którą jest nasz dom.

Zadałabym tutaj pytanie: co oferujesz swojemu mężowi jako kobieta?

 

 

Kobieta może mieć równie bujne życie seksualne, co mężczyzna

 

 

 

Może. Tylko niech potem nie mówi „Nikt nie ma prawa mnie oceniać” i że „facetom zależy tylko na seksie”. Co do tego pierwszego: przykro mi, tak jest ten świat skonstruowany i lepiej abyśmy tego konstruktu nie ruszali, że jeśli mężczyzna niebędący w związku ma wiele kobiet, zyskuje miano swego rodzaju zdobywcy, gdyż sprawia, że kobiety mu ulegają. Natomiast jeśli kobieta ulega wielu mężczyznom, niestety nosi miano puszczalskiej.

Prawdopodobnie wynika to z różnic strategii reprodukcyjnych mężczyzn i kobiet. Biologicznie, ewolucyjnie mężczyzna będzie dążył do dużej ilości partnerek = do spłodzenia dużej ilości potomstwa (biologicznie – zatem nieuświadomienie, nawet jeśli przecież nie chce realnie, gdyby się nad tym zastanowić mieć 50 dzieci) a kobieta do wyboru najlepszego partnera, z którym powoła do życia najlepsze potomstwo.
W jedną stronę to zadziała – gdy mężczyzna ma ostatecznie jedną partnerkę , ale w drugą – gdy kobieta ma wielu partnerów, już nie.

Dlaczego? Bo mężczyzna chce mieć pewność, że jego kobieta będzie mu wierna. Gdy ma wielu partnerów, ta pewność zostaje mocno zachwiana i poddaje w wątpliwość przyszłość związku lub w ogóle zasadność stworzenia go z daną kobietą – gdyż mężczyźni nie pragną wychowywać nie swoich dzieci, a na to naraża ich niewierna kobieta .

Dzisiaj na każdym kroku możemy obserwować skutki rozwiązłości kobiet. I płaci za nie całe społeczeństwo. O tym wkrótce.

 

 

Nikt nie ma prawa mnie oceniać

 

 

I tu masz rację. Życie to zrobi.

 

 

 

Kobieta ambitna, robiąca karierę,  to kobieta atrakcyjna

 

 

 

Należy mieć w życiu priorytety i cele. Jednakże w mentalności mężczyzn, których nie chcemy przecież zostawiać samotnie na tym świata padole,  kobieta nie musi osiągać zawodowego sukcesu, by była dla niego atrakcyjna.  Nie uwierzycie, ale i dla mnie było to odkrycie!
Gdy zapytałam mojego męża (co prawda dopiero 12 lat po ślubie ale lepiej późno niż wcale) czy kariera zawodowa kobiety jest dla niego punktem atrakcyjności owej kobiety, odparł, że nie. Podobnie ilość pieniędzy, które zarabia(m) i że w ogóle ta kwestia: kariery zawodowej, zarobków jest dla niego na szarym końcu.

Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że od swojego ojca odebrał pewne, życiowe przykazanie:
Ty jako mężczyzna masz zawsze potrafić zarobić na rodzinę. Koniec kropka.

Zatem dla niego kwestia dobrobytu rodziny w jego mentalności spoczywa na mężczyźnie, nie na kobiecie, którą automatycznie zwolnił z tego obowiązku i chwała Bogu, gdyż byłabym skrajnie nieszczęśliwa, musząc robić jakąś bliżej nieokreśloną karierę, przez mężczyzn potocznie zwaną po prostu pójściem do roboty.

 

 

 

Możesz być silna i niezależna

 

 

 

Tylko, któremu facetowi na tym zależy? Jak wyżej + mężczyzna nie szuka do związku drugiego mężczyzny, kumpla, tylko kogoś trochę odmiennego od niego samego. Szuka przeciwności, która może uzupełnić te obszary, na które on nie zwraca uwagi na co dzień, którymi nie ma czasu się zajmować, a które ułatwiają mu dbanie o rodzinę.

 

Jeśli nadal mi nie wierzysz, weź na piwo przeciętnego, w miarę zdrowego mentalnie faceta i zapytaj go o to wszystko. Polecam takiego, który nie liczy na żadne benefity z Twojej strony. Najlepiej, gdyby był to brat, ojciec, wujek, kuzyn – oni powiedzą Ci o mężczyznach prawdę prawdziwą – najlepszym źródłem wiedzy o facetach są … faceci. Dla kobiet o mocnych nerwach polecam gorąco kanał Romana Warszawskiego.
Jestem też ciekawa Waszych punktów widzenia dotyczących owych stanowisk, zarówno żeńskich jak i męskich – podzielcie się tutaj lub na FB

 

To tyle z pierwszej dawki kłamstw powtarzanych przez kobiety. Jeśli masz ochotę na podobne teksty polecam m.in. te:

 

Ciało (nie) pozytywność  KLIK 

Dlaczego kobiety ulegały Simonowi L. ? KLIK 

Sexy kobieta  KLIK 

Ciężkie życie kobiet KLIK 

#MeNot Nie bądź ofiarą! KLIK 

Czego wstydzą się kobiety KLIK