Wstyd

 

Żyjemy w globalnej wiosce. I już nie to, że druga połowa Polaków mieszka w Wielkiej Brytanii, a do Dubaju mamy zaledwie 5 godzin lotu, przez co przestał być taki egzotyczny, odległy i tajemniczy. O Dubaju jeszcze zresztą wspomnę.
Bardziej chodzi mi o to, że żyjemy więcej w Internecie, a on, choć tak rozległy i bez końca, to jednocześnie bardzo ograniczony i stał się  – z YouTubem na czele – siedliskiem zarówno „wielkich” karier jak i wielkich afer.

 

 

Z pewnością doszła do waszych uszu jedna z nich, ze znanymi youtuberami w tle, pomówionymi, a może już oskarżonymi o pedofilię, tzw. Pandoragate. Nie będę się wdawać w szczegóły, kto chce, ten znajdzie, zresztą ja sama nie poświęcałam temu tematowi zbyt wiele uwagi, a widząc liczne, krzyczące nagłówki,  przesłuchałam tylko to, co ma do powiedzenia Szymon na swoim kanale.  I przyszło mi do głowy jedno pojęcie: 

 

 

 

Wstyd

 

 

Wstyd, jaki prawdopodobnie muszą teraz odczuwać ci, którzy zostali zdemaskowani. Na tym samym kanale, na którym stali się królami świata – przynajmniej internetowego – spadli do roli oprawców, niegodziwców? Nie zapominajmy jednak, że gadające głowy z Youtube’a mają przecież jakieś życie prywatne; mają rodziców, dziadków, rodzeństwo, współmałżonków, dzieci, bratanków, siostrzeńców… i ten wstyd. Teraz całych rodzin. Wyobrażacie to sobie? To samo dotyczy na przykład księży, oskarżonych o pedofilię. Taki wstyd kładzie się – jak mogę sobie wyobrazić – cieniem na rodzinach zawinionych, na całych parafiach. 

W mojej głowie powstaje też  pytanie: czy wstyd częściej pojawia się w wyniku realnego poczucia winy, prowadzącego ostatecznie do skruchy i poprawy, czy jako smutek z powodu zdemaskowania?  

Jeśli to pierwsze, jest szansa na zbudowanie siebie , jako tego właściwego człowieka. Samo ujawnienie, obnażenie naszych błędów, grzechów, jest czasem potrzebne, by nami wstrząsnąć, by doprowadzić nas do miejsca, w którym zbudujemy siebie. Bez tego można bez końca błądzić. Na tym świat się nie kończy. Jeśli człowiek jest uważny, wyciągnie lekcję i jego świat  – ten lepszy – może  się dopiero zacząć.

 

 

Wstyd to straszna rzecz. Ludzie robią głupie rzeczy ze strachu, by ich niesmaczne sekreciki nie wyszły na jaw, a obnażeni, stają się zupełnie bezbronni i łatwo ich zniszczyć.

(Gaja Grzegorzewska, Betonowy pałac)

 

 

 

Nie wstydź się!

 

 

 

Mówi „świat”. Nie wstydź się swojego nagiego ciała, słabości w pobłażaniu sobie, rozwiązłości, orientacji seksualnej, egocentryzmu.

Kilka dni temu poznałam pewnego Amerykanina, który – w ogóle o to nie pytany – odparł wesoło, że jest nudystą. Fajnie, Adam z Ewą też byli – do pewnego momentu! Ale po co mi to wiedzieć? To nie jest fakt, który pragnę znać o człowieku.

Jeśli już jesteśmy przy najbardziej znanej parze świata… pamiętacie ten fragment, w którym mamy brutalne przejście z Edenu pełnym róż, do rzeczywistości usłanej kolcami?

 

 

(Ewa) Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł. A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski.
Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. 
Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: «Gdzie jesteś?» 
10 On odpowiedział: «Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się». 
11 Rzekł Bóg: «Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?» 

(Księga Rodzaju 3, 6-11)

 

 

Wcześniej nagość  Adama nie była dla niego problemem – codziennie przechadzał się z Bogiem po ogrodzie i wiemy, że nagość nie zawstydzała naszej pary. (A człowiek i jego żona byli oboje nadzy, lecz nie wstydzili się. Księga Rodzaju 2, 25)

 

Wstyd związany z ciałem został wpisany w nasz obecny stan duchowy, a jego symbolika jest o wiele głębsza, niż poruszana dziś tutaj przeze mnie. Wstyd stał się też pewnym regulatorem społecznym, kulturowym i nie da się go wyrzucić akcjami ulicznymi, nawoływaniem w mediach (np. do zrzucenia staników) bo tkwi głęboko w nas.

 

 

 

Do czego potrzebny nam wstyd?

 

 

 

Arystoteles świadom mechanizmów ludzkiej natury uważał, że człowiek bardzo często dokonuje wyborów pod wpływem instynktów, emocji i namiętności. Z tego wynika wiele naszych błędów i niewłaściwie podjętych decyzji, których potem żałujemy. Właśnie dlatego wstyd interpretował jako „czerwone światło” będące ostrzeżeniem przed haniebnym zachowaniem.

 

W tym sensie wstyd łączy się często z dyskrecją, poczuciem przyzwoitości i klasą w prezentowanej postawie wobec ludzi. Coś wypada, a czegoś nie wypada, ponieważ są określone granice, które zostały ustalone dla ochrony konkretnego dobra – zarówno mojego, jak i kogoś innego. Warto zauważyć, że wstyd jest także przejawem poczucia własnej godności.

 

Można to z kolei sparafrazować słowami Stanisława Srokowskiego:
„Jak człowiek nie ma wstydu, to i sumienia nie ma. A człowiek bez sumienia jest jak zwierzę.”

 

Przeczytałam gdzieś opinię Elizy Orzeszkowej na temat wstydliwości, wstydu i będzie ona dobrym wejściem do mojego komentarza:

 

 

Wstyd czasem dobry jest, ale czasem niedobry. On dobry wtedy, kiedy człowieka strzeże od grzechu, ale niedobry, kiedy nie pozwala człowiekowi, ażeby on grzech swój naprawił.

 

 

 

Wstyd ma dwa końce

 

 

Z jednej strony może rzeczywiście zachowywać w nas godność człowieka, chronić nas przed złymi decyzjami (np. kiedyś pewna dziewczyna powiedziała mi, że chciała mieć liczne romanse, wielu chłopaków, ale gdy przyszło co do czego, tak się wstydziła nagości przed obcym mężczyzną, że porzuciła ten pomysł.) z drugiej jednak powstrzymuje człowieka przed przyjściem do Boga takim, jaki jest.
Naprawdę sporo osób czeka, aż wyzdrowieją, zanim pójdą do lekarza!
A „Nie potrzebują zdrowi lekarza, ale ci, którzy się źle mają” (Łk 5, 31-32) warto o tym pamiętać. Przed Bogiem można być jak Adam i Ewa w Edenie – zresztą, Bóg chce nas odnowić znowu do Edenu, tej duchowej pełni w Nim, w którym nie musimy się wstydzić siebie.

 

 

Czego powinniśmy się wstydzić?

 

 

 

Pozwólcie, że zacytuję klasyka:

 

Lepszy jest człowiek ukrywający swoją głupotę,
niż człowiek ukrywający swą mądrość.
Dlatego wstydźcie się tego, co powiem,

bo nie jest dobrze każdy wstyd zachowywać
i nie wszystko przez wszystkich będzie wiernie ocenione.

 Wstydźcie się przed ojcem i matką – nierządu,
przed księciem i władcą – kłamstwa, przed sędzią i urzędnikiem – przestępstwa,
przed zgromadzeniem i ludem – bezprawia,
przed towarzyszem i przyjacielem – nieprawości,
przed miejscem, gdzie mieszkasz – kradzieży; zapomnienia prawdy Boga i Przymierza –
opierania się łokciem na chlebie obelżywego postępowania, gdy coś bierzesz czy dajesz,
milczenia przed tymi, którzy cię pozdrawiają, patrzenia na nierządnicę,
odwracania oblicza od krewnego, zabrania dziedzictwa i podarunku
i przyglądania się kobiecie zamężnej, poufałości z jego służącą
– i nie zbliżaj się do jej łoża! – słów obelżywych na przyjaciela,
– a gdy coś dasz, nie czyń wyrzutów! – powtarzania mowy usłyszanej
i wyjawiania tajemnic: a będziesz prawdziwie wstydliwy
i znajdziesz łaskę u wszystkich ludzi.

(Mądrość Syracha 41, 15 – 27)

 

 

 

 

Czego nie powinniśmy się wstydzić?

 

 

 

Dalej, w rozdziale 42, autor wskazuje głównie na rzeczy materialne, posłuchajcie:

 

1 Nie wstydź się następujących rzeczy
i nie grzesz przez wzgląd na osobę:
2 Prawa Najwyższego i Przymierza,
i wyroku, który usprawiedliwia nawet bezbożnych1,
3 rozliczenia z towarzyszem i podróżnymi
i [podziału] darów dziedzictwa bliskich,
4 dokładności wagi i ciężarków
i zarobku wielkiego lub małego.
5 korzyści przy sprzedażach kupieckich,
częstego karcenia dzieci,
skrwawienia boków słudze niegodziwemu.
6 Wobec złej żony dobra jest pieczęć,
i zamykaj na klucz, gdzie wiele jest rąk!
7 Cokolwiek przekazujesz, niech będzie pod liczbą i wagą,
a dawanie i odbieranie – wszystko na piśmie.
8 [Nie wstydź się] upomnieć nierozumnego i głupiego
ani zgrzybiałego starca, gdy prowadzi spór z młodymi,
a będziesz prawdziwie wychowany
i przez wszystkich, co żyją, będziesz uznany za sprawiedliwego.

(tamże rozdział 42, 1-8)

 

 

 

Dodam od siebie, że nie należy wstydzić się swojego honoru, godności, wartości, pochodzenia, stanu majątkowego, Boga – zarówno przyjścia do Niego z każdym wstydem, jak i wybrania Go. Jezus zresztą mówi: „Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w swojej chwale oraz w chwale Ojca i świętych aniołów.”[1]

 

 

Co się dzieje, gdy wypieramy wstyd?

 

 

 

To chyba jedna z najgorszych rzeczy. Już tłumaczę dlaczego:

 

Pamiętasz, jak to było na Ziemi, czasem szklanka była zbyt gorąca, żeby jej dotknąć, ale pomimo to można było z niej pić? Ze wstydem jest podobnie: jeśli go przyjmiesz i wypijesz do dna, wzmocni cię. Ale spróbuj zrobić z nim coś innego, a sparzysz się.

(C.S. Lewis, Podział ostateczny)

 

 

Gdy człowiek nie chce przełknąć tej goryczy i skazać się na tymczasowy dyskomfort, często zamienia poczucie wstydu na arogancję lub ignorancję. Znany, wspomniany youtuber od razu zaczął się tłumaczyć:
„Dajcie mi spokój, nie zrobiłem niczego złego! Wiek jest pojęciem umownym, kulturowym! W Meksyku można uprawiać seks z 12-latką!”

 

Również promowanie lub pobłażanie prostytucji przez mniej i bardziej znane dziennikarki, przekonywanie „publiczności” (nas) że to zawód jak każdy inny, dosłownie na kilka miesięcy przed premierą filmu „dziewczyny z Dubaju” wydaje mi się być grubymi nićmi szyte.

Popatrzmy, co się dzieje: Doda – producentka filmu –  odgraża się, że film obnaży wiele znanych osobistości ze świata showbiznesu, związanych z aferą dubajską z 2014 roku. Wiele, w tym sporo kobiet, które znamy z telewizji czy Internetu; dziennikarek, piosenkarek, aktorek.

I nagle zaczyna otaczać nas wyżej wspomniana, wygładzona, niemal beztroska narracja o prostytucji. Kobiety wręcz przekrzykują się, broniąc moralności najstarszej profesji świata! Przypadek?
Tak, można by zacytować Jezusa, którego faryzeusze stanowią wyrocznią na placu, nad kobietą przyłapaną na cudzołóstwie. Już chcą rzucać kamieniami, gdy Jezus mówi łagodnie znane słowa:
„Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”. Ale równie ważne jest, co mówi zaraz potem.
Zatem może lepiej byłoby wypić tę gorącą szklankę wody i nie grzeszyć więcej?

 

 

Wstyd, jeśli nieobnażony (nie musi być obnażony przed ludźmi, którzy zawsze gotowi są rzucić kamieniem!) przed Bogiem, prowadzi człowieka nie tylko go arogancji, ignorancji, ale i izolacji.
Znany youtuber uciekł do Dubaju (nomen omen) a inny człowiek będzie się chował po krzakach, uświadamiając sobie swoją nagość. A jednak Bóg chciał go stamtąd wyciągnąć i postawić przed prawdą – Sobą. A prawda wyzwala. [2]

 

Wstyd może prowadzić do śmierci – i symbol tego odnajdziemy w świetnym filmie Stephena Daldry „Lektor” (2008). Hannah w wyniku zdemaskowania jej przeszłości, musi stanąć przed plutonem egzekucyjnym. Mogłaby się wybronić, w sądzie miałaby szansę uniknąć kary ostatecznej ale w sądzie, w momentach kluczowych, milczy jak głaz. Dlaczego? Bo nosi w sobie pewien, nadrzędny – według niej – wstyd. Nie jest to wstyd za tę okrutną przeszłość, ale za coś zgoła innego, czego nikt dzisiaj by nie ukrywał, żeby tylko uniknąć celi śmierci. Ona jednak decyduje się umrzeć, byleby tylko jej sekret nie wyszedł na jaw. I czy jest sens powtarzać cytat z Gry o tron:

„Lepiej żyć we wstydzie, niż zginąć dumną.”
Hannah, paradoksalnie wybrała dumę.

 

 

 

Wstyd obnażony

 

 

 

Być może znani youtuberzy padli ofiarą popularnego cytatu:

Lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż żałować, że się czegoś nie zrobiło.

(Annie Sanders, Święta, święta…)

 

Może, gdyby zachowali wstyd zanim weszli w to bagno, które z pewnością teraz wydaje się ich pochłaniać, z którego nie ma ratunku, zatrzymaliby się przed znakiem „stop”.  Być może do pewnej refleksji skłonią się też rodzice, opiekunowie tamtych nieletnich wówczas dziewcząt.
Jest dobra wiadomość: zanim się spalisz ze wstydu tak, że nic z ciebie nie zostanie, przyjdź do Boga, tylko ty i On. Wszystko jest do uratowania. Totalna klęska, kompletny pożar  to dobre miejsce do rozpoczęcia drogi odradzania się z popiołów.

 

Zaprawiajcie się w dobrem! Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie! 18 Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! – mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna. [3]

 

 

I dalej

 

 

Wszystko, co mi daje Ojciec, do mnie przyjdzie, a tego, co do mnie przyjdzie, nie wyrzucę precz.[4]

 

 

 

 

[1] Łk 9, 26

[2] Ewangelia Jana 8, 31-32

[3] Izajasz 1, 17-18

[4] Jan 6, 37