Proste sposoby na zdrowe życie

 

 

Czy nie masz wrażenia, że codzienne życie  staje się coraz bardziej wymagające?  Zwłaszcza, gdy mieszkasz w dużym mieście, tempo życia niemal wymusza ciągłe stawanie w szrankach. Kiedy kilka lat temu byłam w Warszawie, widok ludzi przemieszczających się ulicami w drodze do pracy przypominał hordę Tolkienowskich orków. Czułam się między nimi jak Krysia Tuchałowa z popularnego filmu „Zróbmy sobie wnuka”!
Mogę też sobie wyobrazić, że dalsze godziny dnia tych ludzi są równie intensywne.
Nic dziwnego, że coraz więcej osób szuka life-hacków na okiełznanie codzienności; joga, fitness, zdrowy catering, minimalizm, pozytywne myślenie.
Jednakże zanim podejmiesz się tych wszystkich rzeczy, znowu próbując je jakoś poukładać w codziennym grafiku, proponuję Ci wdrożenie w codzienność rzeczy, które wpłyną na jakość Twojego życia długofalowo. Sama zaczęłam je stosować, gdy zaczęłam mieć problemy ze zdrowiem, z których – wydawało się – nie wyjdę zbyt szybko, a jednak! 
Te rady są tak szokująco proste, że będzie Cię kusić, by robić „coś jeszcze”, że to za mało, że to oczywiste… i tu Cię zachęcam: zrób porządny rachunek sumienia, a nawet zapisuj, czy rzeczywiście stosujesz i te podstawy – bo to rzeczy „wyjściowe” dla innych, jeśli je zaniedbasz, wszystko inne co wymyślisz, nie będzie miało sensu. Jedziemy!

 

 

 

Woda

 

 

 

Ja nie lubię pić wody – ale odkąd z powodu zaburzeń wodno-elektrolitowych wylądowałam w szpitalu i spotkałam tam tym podobne „gwiazdy”, uznałam, że zalecenia dotyczące picia wody to naprawdę…nie przelewki.
Naprawdę potrzebujesz około 1,5L wody dziennie, a nawet więcej. Potraktuj te 1,5L jako minimum. Jeśli nie lubisz pić wody, polecam Ci rozpoczynanie każdego dnia od….szklanki ciepłej wody. Podgrzej ją sobie do temp. nie wyższej niż 40-50 stopni (35-40 sekund w mikrofali wystarczy) i zanim wyjdziesz z domu, popijaj ją między kolejnymi czynnościami.
Żeby oszukać system, ja piję lekkie, owocowe herbaty – łatwiej mi wchodzą niż woda, polecam.

 

 

 

Sen

 

 

 

 

Naprawdę potrzebujesz minimum 7 godzin snu, no chyba, że do perfekcji opanowałaś, opanowałeś bifazowy sposób spania. Badania wykazują co prawda, że sen to sprawa genetyczna, bardzo indywidualna, ale jeśli notorycznie zamiast wstawać, zmartwychwstajesz, a w ciągu dnia musi ratować Cię jakiś „dopalacz”, bo nie możesz pozwolić sobie na krótką drzemkę, wiedz, że coś się dzieje.
Modelki, jako pierwszą zasadę urodową podają: wysypianie się.
Zdrowy sen jest nam potrzebny dokładnie tak samo, jak woda.
Sama się o tym przekonałam, gdy przez szereg miesięcy wybudzałam się noc w noc. W ciągu dnia byłam co prawda pełna energii i w ogóle nie potrzebowałam drzemek, ale dopiero, gdy zaczęłam przesypiać całą noc, czułam różnicę – to było niebo a ziemia!

 

 

 

Ruch

 

 

 

 

Tu nie będzie ani słowa o siłowni, fitnessie czy pływaniu! Chodzi o…chodzenie. Fizjoterapeuci mówią, że gdyby ludzie zaczęli regularnie uprawiać ten starożytny sport, oni nie mieliby tyle pracy. O co chodzi w chodzeniu? O to, żeby nie poświęcać znowuż dodatkowej godziny na udanie się gdzieś w celu spaceru (choć polecam!) ale na drobne zabiegi w ciągu dnia. Zamiast windy – schody, zamiast samochodu – nogi, zamiast kolejnego odcinka serialu – spacer.
Na początku może Ci być trudno (ale czy ktoś obiecał, że życie będzie łatwe?) – ja, po ostatnich latach przemieszczania się wszędzie na motorze tudzież rowerze, dostawałam białej gorączki, idąc. Ile to może trwać?! – wkurzałam się, że …idzie to tak pomału. Lecz kiedy do chodzenia zostałam przymuszona przez los (tymczasowy ban na inne sporty) pragnęłam wręcz chodzić! Moje ciało desperacko potrzebowało ruchu i…na nowo pokochałam chodzenie.
Dziś pójście pieszo z domu do centrum mojego miasteczka (6 km) nie sprawia mi żadnego problemu.

 

 

Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli jesteś mężczyzną, chodzenie może Ci nie wystarczyć – potrzebujesz dawki adrenaliny, elementu wyzwania, większego wysiłku – to może bieganie zamiast chodzenia? Albo chodzenie po górach.

 

 Weszłam też w nawyk codziennej, porannej rozgrzewki – nie rozważam nad tym, nie układam planu, nie filozofuję, po prostu wdzięczna za to, że mogę, wstaję i ćwiczę przez 15 – 40 minut co rano.
Polecam i Tobie

 

 

 

Oddech 

 

 

 

Jest to chyba najbardziej zaniedbywany element “zdrowego życia” – pomija się go we wszystkich poradnikach i połowa racji w tym jest – skoro czytasz ten tekst, to znaczy, że żyjesz, bo oddychasz. Logiczne. Ale jak oddychać żeby żyć efektywnie? Jak oddychać, żeby zmienić jakość swojego życia?  Jak za pomocą najprostszego narzędzia na świecie kontrolować stan swojej psychiki; uspokoić się, zrelaksować? O tym już mało kto pisze – nie ma za co.
Świadome oddychanie pomaga szybko przerwać napad paniki, wyrównać puls, obniżyć ciśnienie krwi, zyskać równowagę psychiczną i wyciszyć emocje. Jak oddychać? pomału i głęboko; nieważne, czy przeponą, czy klatką piersiową. Proponuję zacząć płynnie wdychać powietrze nosem, po czym zatrzymać je na kilkanaście sekund (im dłużej tym lepiej) i równie płynnie, pomału je wypuszczać (nosem lub ustami). Wprowadź tę praktykę w codzienność i daj znać, jakie masz nowe doświadczenia i efekty w tym temacie! 

 

 

 

 

 

 

Racjonalne  odżywianie

 

 

 

 

Czy w tytule zawarłam wyrażenia: zero cukru, same sałatki, tylko organicznie? Nie. I to jest najprostsza na świecie rada: odżywiaj się racjonalnie, a cały Twój organizm wejdzie w miejsce balansu.
Co znaczy racjonalnie? Nie za dużo. Dokładnie tyle, ile trzeba. I bardzo polecam … uwaga uwaga! Nie jadać po 18.00.
Stosując tę banalną radę, w porównaniu do lutego 2022, schudłam 4 kg – i niższa waga utrzymuje się u mnie cały czas.
I to bez żadnego wysiłku. No przepraszam: ruch (jak wyżej) + racjonalne odżywianie.

 

 

 

Medytacja  uważności

 

 

 

Czytając ten tekst udowadniasz, że masz dostęp do technologii – zatem do komputera i prawdopodobnie telefonu. A to oznacza, że najpewniej jesteś więźniem owej technologii. Co to znaczy? To ona korzysta z Ciebie, a nie Ty z niej. Korzystasz za dużo i bezsensownie.
Medytację uważności możesz zaimplikować w każdej chwili, o każdej porze doby. Co polecam? Ćwiczyć skupienie. Jak? kilkufazowo.

– gdziekolwiek jesteś, skup się tylko na narządzie wzroku, świadomie pomijaj wszystkie dźwięki, jak gdybyś był głuchy, głucha. Pomału przechodź na kolejne obrazy – na te, które są blisko Ciebie i te, które są daleko, spróbuj dojrzeć te najdalej. Przypatruj się im, badaj wzrokiem np. korę drzew, strukturę kwiatowych łodyg czy sierść drzemiącego kota.

 

Ten rodzaj medytacji szczególnie przyda Ci się, jeśli dużo czasu spędzasz przed komputerem – Twoje oczy stają się rozleniwione, widząc głównie przedmioty z bardzo bliska (np. ekran) a to niekorzystnie na nie wpływa. Kiedy tylko masz okazję, a najlepiej co kilkanaście minut, przenoś wzrok na dalsze punkty, starając się dojrzeć te najodleglejsze za oknem. W ten sposób Twoje oczy zarówno odpoczywają jak i wzmacniają się.
Co widzisz przez swoje okno? Podziel się w komentarzu.  

 

– gdziekolwiek jesteś, skup się tylko na narządzie słuchu, świadomie pomijaj wszystkie obrazy, jak gdybyś był niewidomy, niewidoma. Rejestruj uchem otaczające Cię dźwięki – spróbuj złapać pięć z nich. Gdy to piszę, sama jednocześnie robię to ćwiczenie, zarejestrowałam mruczącego kota, śpiew ptaków, silnik samochodu, stukot klawiatury, wiatraczek w komputerze.

 

– teraz skup się jedynie na zmyśle dotyku. Świadomie dotykaj pięć różnych struktur, na przykład blat stołu, kwiatka w doniczce, zeszyt, kubek z kawą…. Przejeżdżaj nieśpiesznie palcami po tych rzeczach i pozwól sobie na nowo odrywać świat organoleptycznie.

 

– możesz teraz poświęcić swoją uwagę zmysłowi węchu. Kiedyś pisałam,  że mój świat jest zbudowany na zapachu – i dlatego tak dobieram zapachy, którymi się otaczam. Lubię koić swoją duszę ładną wonią i Ty też możesz skupić się na otaczających zapachach. Nie oceniaj ich, tylko rejestruj. U mnie obecnie dominuje naturalny olejek z drzewa różanego, przede mną stoi jeszcze kubek z resztami zapachu herbaty z wiśni, a za chwilę będę wąchać świeżo mieloną i zaparzoną kawę.

 

 

O prostych sposobach na dobre życie mogłabym jeszcze pisać. I pewnie to zrobię, bo u mnie się sprawdzają, czyniąc moje życie dokładnie takim, jakim chcę. Te zapodane tutaj to absolutne podstawy – od nich możemy ruszyć dalej, bo zdrowie i pełne życie nie kończy się na talerzu i z kijkami do nord walkingu, ale powiedzmy, że na tym się zaczyna. Powodzenia!

 

 

Czy masz jakieś swoje sposoby na dobre życie? A może stosujesz regularnie te zapodane przeze mnie? Jeśli tak, jak efekty? Podziel się w komentarzu lub fanpejdżu.