Kłamcy z Instagrama i dalsza rodzina Pinokia

 

– Jaka jest twoja największa zaleta?
– Potrafię kłamać jak nikt. – odpowiedziała moja studentka, wyraźnie z siebie zadowolona.

Miałam ochotę odpowiedzieć jej „I ciebie to cieszy? Bycie kłamczuchą?” – powstrzymałam się, bo żyję w społeczeństwie, w którym takie kontry się hamuje. Ze względu na grzeczność.

 

Wyobrażacie sobie, jak funkcjonowalibyśmy w społeczeństwie, mówiąc prawdę i tylko prawdę?

– Dlaczego nie przyszłaś do mnie na imieniny?
– Masz paskudne poczucie humoru i nie mam ochoty słuchać jak obgadujesz innych.

– Dlaczego znów spóźniłeś się na spotkanie?
– Chciałem zwrócić na siebie uwagę wszystkich!       Itd.

Podejrzewam, że już po pierwszym tygodniu naszej bezwzględnej szczerości, odpadłyby nam wszelkie problemy z terminami spotkań towarzyskich. Rano, do pracy też pewnie nie trzeba by już było wstawać .

Jednak kłamstwo jest uwarunkowane kulturowo; stosunkowo nowym terminem jest w Polsce asertywność. To, co dla przeciętnego Anglika było czymś naturalnym, w naszym kraju było wciąż odbierane jako zachowanie niegrzeczne czy egoistyczne.
Dziś o asertywności mówi się dużo. Chcecie wiedzieć jak wyglądały początki, kilka – kilkanaście lat temu? Natknęłam się przypadkiem na te przykłady, przeglądając gazetę u lekarza:

Szef znów poprosił cię o zrobienie nadgodzin? Oznajmij, że masz wizytę u lekarza i nie możesz zostać w pracy dłużej.

Córka chce ci podrzucić na weekend wnuka, a ty chciałabyś odpocząć? Jasno powiedz córce, że ostatnio cierpisz na migreny i nie chcesz podejmować odpowiedzialności opieki nad malcem.

Jeśli mąż znowu zarzuci ci, że wydałaś zbyt dużą kwotę na ubrania, powiedz, że kupiłaś je na wyprzedaży.

(pewien kobiecy magazyn, artykuł nosił tytuł „Bądź asertywna”)

Cóż dziwnego, gdy ludzie czasem asertywność mylą ze zwykłym kłamstwem, gdy już konwencje grzecznościowe mają w sobie pewien zalążek kłamstwa (na uprzejme „Co u ciebie?” często odpowiadamy „W porządku, wszystko super!” – nawet jeśli tak nie jest).

Jak wykazują różne badania nad kłamstwem: ludzie inteligentni kłamią skuteczniej. Ci nieinteligentni są często przyłapywani na kłamstwie. Bo kłamstwo wymaga kombinowania! Zanim opowiem Wam moje kłamstwa i to, jakie przynosiły efekty, przejdźmy do ponurych prawd :- )

Dlaczego ludzie kłamią?

Kłamiemy bo wstyd nam, że mamy słabości, że jesteśmy niezdyscyplinowani, pobłażamy sobie i że wykazujemy się niedojrzałością. Bo chcemy uniknąć konfliktu. Bo manipulujemy własnym wizerunkiem lub chcemy manipulować innymi ludźmi. Kłamiemy aby działać destrukcyjnie na życie ludzi, mścić się = krzywdzić.
Kłamiemy ze strachu przed różnorakimi konsekwencjami.

Moim chlebem powszednim były drobne kłamstwa – zawsze były związane z obowiązkami zawodowymi. Mam wolny zawód, to nie tak, że muszę stawić się w miejscu pracy o 7.00 i zostać tam przez najbliższych 8 godzin. Mogę nieco nagiąć obowiązki i na przykład zaspać. A co! Albo spojrzeć za okno, za którym leje jak z cebra i zdecydować, że wracam do łóżka. Ale co mam powiedzieć studentom?! „Wybaczcie, ale muszę dziś odwołać zajęcia, coś mnie zbiera.” – taaaak, to coś to lenistwo w czystej postaci.  Ale im taka informacja w zupełności wystarczyła.
„Nie mogę wziąć tej grupy, jestem zarobiona! No nie dam rady o tej godzinie!” – nawet jeśli była to prawda (bo zarobiona byłam na przykład pisaniem posta na blog) to brzmiało jak kłamstwo.
Przyszedł dzień, w którym postanowiłam mówić prawdę i tylko prawdę!   Cdn.


Pinokio i jego bracia

 

Kłamcy są różni. Od drobnej ‘ściemy’ do oszukiwania całej rodziny ; tutaj najczęściej niesamowitą nową rzeczywistość potrafią wykreować osoby uzależnione. Są mistrzami w racjonalizowaniu spraw. „Przepraszam Paulinko, nie mogłem dojechać na twoje urodziny, bo padł mi akumulator” (czytaj: Narąbałem się i nie mogłem wstać z kanapy). Kłamstwo nie musi być wypowiedziane. Anorektyczki kłamią, oszukując co do ilości zjedzonego jedzenia. Są mistrzyniami w chowaniu jedzenia ze stołu w taki sposób, by wszyscy naokoło myśleli, że zostało zjedzone.

Innym przykładem była koleżanka z mojej grupy na studiach; w dzień trudnego egzaminu zakropiła sobie oczy sztucznymi łzami  „wczuła się” w wisielczy nastrój i tak zasiadła przed egzaminatorem – dyskretnie pochlipując, próbowała wzbudzić współczucie. W zanadrzu miała historyjkę o umierającym członku rodziny. Nie było jej wstyd, że wszyscy o tym wiedzieliśmy.

Są tak zwane kłamstwa altruistyczne – na przykład ze względu na czyjeś „dobro” nie informujemy o czymś istotnym, choć przykrym np. czyjejś chorobie lub śmierci. Osobiście nie jestem za tym, by kłamać „dla dobra”. Z prawdą zawsze można coś zrobić, można działać. Z kłamstwem nie.

Można też przedstawić prawdę, jak kłamstwo; tak przesadnie, np. humorystycznie, że odbiorca zostaje celowo tym samym wprowadzony w błąd. Np. żona do męża, który ma romans z sekretarką: Sypiasz ze swoją sekretarką, przyznaj się!  On : Tak, ze swoją i z twoją też! A i z naszą sąsiadką też!

Popularnym sposobem kłamstwa jest ukrywanie prawdy.  O tyle wygodniejsze, że nie trzeba niczego wymyślać – wystarczy po prostu nie powiedzieć.

Kłamcy z Instagrama

Coraz częściej osobom mającym konta na Instagramie zarzuca się nieprawdziwość. Nie, żeby od razu uknute, świetnie przemyślane kłamstwo! Po prostu świat wirtualny….jest wirtualny; wszystko w nim można zaplanować, mieć kontrolę nad swoim wizerunkiem, pokazywać się w najlepszym (niekoniecznie prawdziwym) świetle. I tak: z jednej strony człowiek parska śmiechem widząc te idealne, wypięte tyłki – znak rozpoznawczy dzisiejszej kobiety usportowionej :- )  „zrobione” na nagraniach Chodakowskiej, z drugiej – znajdą się takie, co bez takiego tyłka już się ludziom na oczy nie pokażą, a swój będą skrzętnie zakrywać swetrami po kolana. To robi kłamstwo.
Co jeszcze nam robi kłamstwo?

 

Pomimo tego, że dziś kłamstwo nazywa się często umiejętnością komunikacji, jest tak samo szkodliwe, jak wtedy kiedy się go tak nie nazywało.  
– Kłamstwo wpędza człowieka w zamknięte koło kontroli; aby umiejętnie kłamać, kłamca musi się nieźle nakombinować, musi między innymi tworzyć wiele fikcyjnych obrazów i na bieżąco dopasowywać je do sytuacji.
– Kłamstwo nie pomaga człowiekowi dojrzeć do odpowiedzialności i zmierzenia się z konsekwencjami.
– Od kłamstwa można się uzależnić. Wchodzi w krew.
– Jeśli wyjdzie na jaw, prowadzi do braku wiarygodności i utraty zaufania.
– Kłamca zaczyna żyć nieprawdziwie; w wymyślonym przez siebie świecie. Siebie zaczyna również widzieć w sposób nieprawdziwy.
– Tak naprawdę największym kłamstwem jest okłamywanie samego siebie.  Kojarzycie bajkę „Nowe szaty cesarza” ? I kłamca robi to za każdym razem, okłamując innych.

 

Czarowanie rzeczywistości

Jeśli ileś razy powtórzysz to samo kłamstwo, uwierzysz w nie. Ba, ono zacznie „żyć” w życiu kłamcy! Znam człowieka, który tak wmówił sobie i  innym, że ma słaby wzrok, iż rzeczywiście zaczął mieć problemy z oczami!
Ostatnio pewna osoba opowiadała mi, jak w swojej młodości spowodowała kolizję na drodze; samochód nie należał do niej, więc bała się konsekwencji w domu. Po prostu powiedziała, że wina leżała po stronie tego drugiego kierowcy. Ponieważ wiele osób pytało ją o to zdarzenie, powtarzała do znudzenia tę samą wersję, aż w końcu w nią uwierzyła, do tego stopnia, że zaczęła się wkurzać na tego kierowcę, >z powodu którego<  poniosła straty. Dopiero lata później doszło do niej, że uwierzyła we własne kłamstwo i że fakty były zupełnie inne, że to ona wymusiła pierwszeństwo.

Chwila prawdy

Nie chciałam już kłamać. Jakoś uznałam, że skoro nazywam się naśladowczynią Jezusa, kłamstwo do tego nie pasuje. Postanowiłam  mówić prawdę, gdy nadarzy się okazja do skłamania .  I nadszedł taki dzień.

– Przepraszam, nie wezmę tej grupy; chciałabym mieć po prostu więcej czasu dla siebie, na swoje hobby. – powiedziałam gdy zaproponowano mi objęcie kolejnej grupy studentów.
– W porządku! – z taką odpowiedzią się spotkałam. I to wszystko?? !!

– Wolałabym nie mieć zajęć o 20.00. O tej godzinie po całym dniu zajęć nie jestem w stanie myśleć .- odparłam przy innej okazji.
– Okej, nie ma sprawy! To fakt, wieczorem jest trudno się skupić.

Odkryłam coś niesamowitego: powiedziałam prawdę i….NIC! Nic strasznego się nie stało! Ludzie reagują na prawdę normalnie.  Życie nadal się toczy. Nie tracę reputacji, ani szans życiowych – a jeśli nawet, nie zauważam tego. Jest dobrze!

Nie zawsze podaję powód, dla którego czegoś nie zrobiłam, gdzieś się nie pojawiłam. Czasem mówię po prostu:  Przepraszam za odwołanie zajęć. Możemy to odrobić w środę?
Albo: Przepraszam, że się nie pojawiłam na tym spotkaniu. Miałam swoje powody.
(nawet jeśli było to granie w Simsy – to jest przecież powód!)

Nie muszę też mówić wszystkim wszystkiego – niektórych rzeczy po prostu nie mam ochoty mówić i gdy pewnego dnia ktoś zapytał mnie o jakąś intymną sprawę odparłam: Wybacz, ale nie mam ochoty na tego typu zwierzenia czy Nie chcę o tym mówić, to osobiste.

Prawdy da się na nowo nauczyć – bo do prawdy tak naprawdę zostaliśmy stworzeni. Prawda uwalnia!
(„Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” ew. Jana 8, 32)

Tu dwa dobre filmy o kłamcach:
– Świetny film o świetnym kłamcy:  „Złap mnie jeśli potrafisz”
– Dobry film o smutnym kłamstwie:  „Największy złodziej Ameryki”.

Paradoksalnie zarówno jeden jak i drugi film oparty jest na…. faktach.

Czy istnieją dobre, nieszkodliwe kłamstwa? Czy są kłamstwa niewybaczalne?