Książka miesiąca: Tylko jeden rodzaj ludzi

Zanim sięgnęłam po tę lekturę, miałam o niej inne wyobrażenie. Zupełnie inne! Sądziłam, że jest to, jak na klasykę literatury amerykańskiej przystało, dzieło pisane niczym książki Grishama. Tymczasem całą historię musiałam śledzić oczami kilkuletniej dziewczynki.

 

A opowiedziała mi historię dla dorosłych: południe Stanów Zjednoczonych, rok 1935. Murzyn zostaje oskarżony o zgwałcenie białej dziewczyny.
Sprawa – pozornie prosta – urasta do rangi symbolu, ze względu na kwestię rasistowską.


Dlaczego rozsądni ludzie wpadają w obłęd, kiedy tylko wypływa jakakolwiek sprawa, 
w którą zamieszany jest Murzyn?…

Banalna historia, prawda? Jednak to nie jest historia faktów. Rozprawa sądowa jest tylko tłem dla rozgrywającego się meczu: Biali kontra Czarni. A właściwie: Biali na Czarnych.

Ale dlaczego, jeżeli jest tylko jeden rodzaj ludzi, nie ma między ludźmi zgody? Jeżeli wszyscy są tacy sami, dlaczego starają się być inni, żeby pogardzać sobą nawzajem?

 

Lubi ktoś klimaty południa Stanów, początków XX wieku? Akcja książki rozgrywa się mniej więcej w tym samym czasie co akcja filmu „Ich oczy oglądały Boga” – w podobnej scenerii.

Ja mogłam użyć jedynie swojej wyobraźni, czytając książkę, ale miałam wielkie ułatwienie; całą tę małą mieścinę, w której tak niewiele i tak wiele się dzieje, widziałam prowadzona za rękę przez małą myślicielkę, zwaną Smykiem. Poznajemy nie tylko jej rodzinę, jej codzienne życie, ale i poszczególnych mieszkańców miasteczka – w tym rodzinę, która oskarżyła Murzyna.
To ojciec dziewczynki ma bronić go w sądzie.  I szczęście w nieszczęściu, że trafiło właśnie na niego….ku niezadowoleniu sąsiadów.

Zanim będę mógł żyć w zgodzie z innymi ludźmi, przede wszystkim muszę żyć w zgodzie z sobą samym. Jedyna rzecz, jaka nie podlega przegłosowaniu przez większość, to sumienie człowieka.

Pomimo, że inaczej wyobrażałam sobie tę powieść, rozumiem, dlaczego cała historia jest opowiedziana z perspektywy małej dziewczynki; bo dla dzieci kwestie koloru skóry nie mają znaczenia. Ani pochodzenie, ani majętność. Ona patrzyła na tego czarnego tak, jak należy patrzeć na człowieka. Nie rozumiała kompletnie, dlaczego spotyka go niesprawiedliwość, tylko dlatego, że jest czarny. Ale miała mądrego tatę, który zaczął wyjaśniać jej prawa rządzące tym światem.

Tak, jest to klasyka; dotyka takich wartości jak sprawiedliwość, dobroć, godność i współczucie.

Wielkim zaskoczeniem była dla mnie wiadomość, że autorka „Zabić drozda” Harper Lee, napisała kolejną część – nosi ona tytuł „Idź, postaw wartownika” – i została ona wydana w tym roku! Na pewno po nią sięgnę a Ciebie póki co zachęcam do lektury „Zabić drozda”

Trzymaj głowę wysoko, a pięści nisko. Bez względu na to co ci powiedzą, nie daj się sprowokować.

zabić drozda,harper lee,rasizm,proces Murzyna,klasyka literatury amerykańskiej