Jak wybrać kościół dla siebie?

Rozwijasz swoje życie duchowe, masz wiele pytań, rodzi się w Tobie potrzeba spotkań z ludźmi, którzy  myślą podobnie jak ty  ale wiedzą więcej, naturalnym jest, że zaczniesz szukać wspólnoty dla siebie. Czym się kierować, by dobrze wybrać?

 

 

Poszukiwanie wspólnoty chrześcijańskiej (bo o takiej będziemy mówić, kierując się poprzednim postem) dla siebie może być zarówno trudne jak i … całkiem łatwe. Wszystko zależy od tego, czego oczekujesz i na jakim etapie życia duchowego jesteś, jaki masz charakter; czy jesteś osobą otwartą i jak bardzo? A także od tego, jakie są Twoje poprzednie doświadczenia – bazując na nich, już na wstępie odrzucisz pewne formy.
Dla mnie dziś byłaby ważna głównie jedna kwestia, o którą paradoksalnie najciężej – napiszę o tym wkrótce. A Ty, czego chcesz?

 

Chcę prawdy

 

Każdy chrześcijanin, który należy do jakiejś denominacji jest święcie przekonany, że akurat jego kościół posiada pełnię prawdy! Nic bardziej mylnego. Żaden kościół nie ma wyłączności na prawdę – no chyba, że przyjmiemy wszyscy zgodnie, że Prawdą jest Jezus Chrystus- wszyscy zatem automatycznie zaczynamy należeć do jednego kościoła; tego duchowego, najbardziej wartościowego.
No dobrze – powiesz- to chociaż chcę takiego kościoła, który jest najbliżej prawdy!
To już prędzej da się zrobić. Tylko jak go rozpoznać? Może tak:  Jaka prawda jest dla Ciebie istotna? Bo czym innym jest prawda historyczna (są kościoły, które szczycą się swoją znajomością Biblii i stosowaniem praw w niej zawartych tak jak to czynili biblijni ludzie, nie biorąc jednak pod uwagę realiów kulturowych i historycznych) czym innym zgodność teologiczna (kościół głosi spójne nauki, wynikające z Biblii, mające mieć zastosowanie uniwersalne) a czym innym jest prawda…. o Tobie.
I mnie ta ostatnia prawda interesuje najbardziej – a konkretnie to, kim jestem w Bogu i dla Niego. Nie zbłądzisz, jeśli będziesz szukać odpowiedzi na to najważniejsze pytanie.

 

Chcę poczucia wspólnoty

 

Wiele denominacji protestanckich z automatu tworzy wspólnoty – jest ich po prostu mniej, zatem łatwiej o więzi. Ale i  w denominacjach protestanckich bywają chrześcijanie „z przypadku” (np. tacy, którzy chodzą do kościoła od zawsze, bo ich rodzice chodzili) którzy może i zapewnią Ci fajne spędzanie czasu, ale nie będą się przyczyniać do Twojego  rozwoju wewnętrznego.
Tu musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, czym ma ta wspólnota być? Wzajemną pomocą? Wymianą myśli, doświadczeń? Wspólnymi modlitwami? Czy wszystkim naraz?

 

Chcę wiedzy

 

O to nie będzie trudno, bo w każdym kościele jego wyznawcy są przekonani, że są w stanie odpowiedzieć na każde Twoje pytanie…. No właśnie… unikam dyskusji z wierzącymi, którzy znają odpowiedź na  każde pytanie z liczbą osób zbawionych włącznie.  

 

Jak szukać kościoła?

 

Możesz zastosować prostą metodę; po prostu odwiedzać różne denominacje, bywać tam na nabożeństwach – to nie boli, nie musisz się też obawiać; członkowie wspólnoty raczej nie wezmą Cię jako zakładnika. Ja odwiedziłam wiele różnych wspólnot; byłam ciekawa, jak to wygląda w różnych denominacjach.

Czy mi się podobało? Wszystko zależy od tego, w co aktualnie wierzysz. Kiedyś na przykład całkowicie niewiarygodni byli dla mnie „chrześcijanie” którzy nie święcili szabatu; mogłam ich posłuchać, ale ich „mądrości” odrzucałam na wstępie. Na szczęście dojrzałam, rozwinęłam się duchowo, moja relacja z Bogiem weszła też na inny poziom i dziś zwracam uwagę na coś zupełnie innego.

 

Wiem też, że emocje to coś, czym ludzie nadzwyczaj często  kierują się również przy wyborze kościoła. Pamiętam jak moja koleżanka, po odwiedzinach zboru baptystów stwierdziła, że to całe klaskanie, ta otoczka muzyczna to pusta bańka, poza którą nic nie ma. Jakież spłaszczenie  sprawy! Jednak rozumiem to – ona wyrastała na innym gruncie, była przyzwyczajona do innej ekspresji przeżywania nabożeństwa i można powiedzieć, że szła tam uprzedzona.
Ważne jest jak się czujemy w danym środowisku, ale warto pamiętać, że żyjemy w świecie licznych fasad; łatwo jest udawać przez godzinę czy dwie kogoś, z kim na co dzień tak naprawdę nie chciałabyś, nie chciałbyś mieć do czynienia.
Mnie bardziej interesuje jaki jest duch w danym miejscu, nie rzeczy, które odczyta moje organoleptyczne ciało.

 

Aczkolwiek sam klimat jest ważny; czy ludzie są wyluzowani, oficjalni, poważni, narzucający się? Czy panuje tam swoisty dress code i czy on Tobie odpowiada? Jaki kontakt mają wierzący ze swoim liderem? Kim on dla nich jest? Czy kościół jest tradycyjny czy bardziej nowoczesny? Na przykład kościół zielonoświątkowy Filadelfia we Wodzisławiu różni się drastycznie od tej samej denominacji w Bielsku-Białej.
Pamiętam, gdy przyszłam z kolei do innego kościoła i zaczęłam rozmawiać z wieloletnią bywalczynią, ta od razu wypaliła: Jak się dowiedziałam o tym kościele to wiedziałam, że tu jest prawda i nigdzie indziej! – no świetnie. Czy mam prawo to zanegować?

 

Co dalej?

 

Daj sobie czas. Nie musisz angażować się od razu. Z mojego doświadczenia powiem tak: lepiej trzymać zdrowy dystans, nie obiecywać, że za tydzień na pewno się znów pojawisz – nie wahaj się też przestać chodzić do danej wspólnoty, gdy uznasz, że to jednak nie to.
Co jeszcze możesz zrobić? Obserwować sprawy, badać jak się rzeczy mają , nie pozwalać się osaczać ani zarzucać informacjami, a przede wszystkim

 

Twoja relacja

 

z Bogiem jest tu kluczowa. To Jego pytaj, gdzie chce Cię posłać i czy w ogóle, czy ma dla Ciebie inną opcję? Być może będzie to mała grupa domowa bez szyldu na drzwiach? Spędzaj z Nim czas, pytaj, bądź czujny, czujna, a jeśli masz pragnienie w sercu, by spędzać czas z innymi wierzącymi, poproś Boga by dał Ci takich ludzi, a przede wszystkim pamiętaj – to Ty jesteś już Jego kościołem; w miarę rozwoju duchowego, którego Bóg dla Ciebie naturalnie pragnie, będzie Cię On też i prowadził Swoimi ścieżkami.
Być może będziesz musiał, musiała odwiedzić wiele wspólnot, by odnaleźć swoją – rób to w wolności ducha, niech też On Cię w tym prowadzi.

Już niebawem: cechy dojrzałego kościoła.

Wszystkiego doświadczajcie, co dobre, tego się trzymajcie. (1 Tesaloniczan 5:21)

Czy macie doświadczenie w szukaniu wspólnoty dla siebie? Czym kierowaliście się przy wyborze? Czy jesteście otwarci na odwiedzanie różnych wspólnot?