2 wartościowe filmy tygodnia

 

Jako kinomanka, zauważyłam, tak z perspektywy czasu, że coraz trudniej o film mądry, wartościowy. Taki, po wyłączeniu którego pozostajesz w zadumie, który uruchamia w twoim mózgu empatię, nowe szlaki myślowe, refleksję, daje wiedzę o świecie i człowieku.
Kiedyś oglądałam niemal same takie filmy, bo było ich sporo. Dziś, można je ewentualnie znaleźć pod hasłem „kino niezależne”, ALE ostatnimi czasy natrafiłam na takowe dwa. Pierwszy z nich to:

 

 

„Niewybaczalne”

 

 

Nadchodzi TEN dzień. Ruth (Sandra Bullock) po spędzeniu 20 lat w więzieniu, opuszcza jego mury. Wkracza do nieprzyjaznego społeczeństwa, którego nie zna. Świat, który został nagle przed nią zamknięty był inny technologicznie i mentalnie.
Wychodząc, Ruth ma na sobie brzemię – zabójstwo policjanta, które w amerykańskim społeczeństwie, zwłaszcza na południu, nigdy nie zostaje wybaczone.
Ale Ruth, prócz bieżących, zupełnie codziennych, ludzkich  spraw do ułożenia ma też pewną, osobistą i ważną dla niej sprawę rodziną , na której skupia wszystkie swoje wysiłki.
Jako była osadzona, kobieta „pod nadzorem”, nie znająca realiów toczącego się życia, napotyka same trudności.

Niewątpliwie jest to film o przebaczeniu, kolejnej szansie, priorytetach, poczuciu celu, różnych punktach, z których każdy z nas startuje, a przede wszystkim jest to film o poświęceniu.

kadr z filmu, YT

 

 

Pojawia się też pytanie: czy my dajemy szansę ludziom. Kto zasługuje na nasze przebaczenie, zaufanie, pomoc? Czy odsiedziana kara „kasuje” wyrok, które wydała społeczność?
Czy zawsze mamy pełen obraz sytuacji, wystarczająco dużo informacji, a przede wszystkim, czy znamy motywacje człowieka, w świecie, w którym osądzamy tak łatwo i  skazujemy człowieka tak łatwo? „Niewybaczalne” pozwala na ten wewnętrzny rachunek sumienia.

 

 

 

Drugim filmem, z doskonałą rolą Charlize Theron to „Kobieta na skraju dojrzałości” (2011).
Jest sobie starsza pani – krótko przed 40-stką, czyli tak jak ja ;-)  … która pisze książki dla nastolatków. Na co dzień żyje bardziej jakby sama była nastolatką, niż kobietą w swoim wieku; nie ogarnia swojego mieszkania, ani swojego życia.
Pewnego dnia dostaje od swojego ex chłopaka zdjęcie jego nowonarodzonego dziecka – i to uruchamia w niej plan odzyskania byłego.

Mavis dochodzi do wniosku, że biedny Buddy wplatał się w pieluchy i utknął w nieszczęśliwym, niechcianym życiu, zatem rusza do akcji. Zmienia wygląd, garderobę i udaje się do małego miasteczka, w którym dorastała, którego nie znosi, a w którym został jej chłopak.
Odszukuje go, umawiają się i….. Mavis próbuje wcielić w zycie plan odzyskania Buddy’ego.
A Buddy ? Wydaje się być całkiem zadowolony ze swojego życia!

 

kadr z filmu, YT

I ktoś by tu już w końcu pomyślał: przecież to niedorzeczne! Czemu ona chce rozwalić czyjeś poukładane życie?!

Zatem wyjaśniam:  wątek doprowadza nas do tego właśnie momentu, w którym wszystko staje się jasne. Prawda zostaje obnażona, potwór siedzący w Mavis przez wiele lat – uwolniony i wydaje się: pokonany.

Film jest głęboko psychologiczny, prowadzi nas przez kolejne etapy, wydawałoby się pozornie nieważne wydarzenia i słowa wypowiadane przez Mavis, do momentu dowiedzenia się, po co cały ten ambaras.
Film mówi nam o tym, że każdy z nas może żyje w taki niedorzeczny sposób, z pewnymi schematami myślowymi o sobie i innych, widzi sprawy w sposób zniekształcony i wszystko to ma swoją przyczynę. Kto ją rozpozna, ma piłkę pod kontrolą, ale kto pójdzie dalej i upora się z przeszłością w swojej głowie – wygrywa życie.

 

 

Obydwa filmy bardzo polecam.

A może widzieliście już któryś z nich? Podzielcie się w komentarzu.