Dredy, dredy i po dredach. A właściwie po dredlokach – to różnica. O tym, z czym się dredloki „je” pisałam TUTAJ
Nosząc dredloki, zazwyczaj przeplatałam je w całości co 2-3 miesiące. Podczas kolejnego przeplatania zauważyłam jednak, że włosy coraz bardziej się kołtunią i trudno je w ogóle rozczesać – zatem precedens rozplatania i zaplatania zaczęłam stosować częściej – co miesiąc. Chociaż sytuacja wcale nie była lepsza.
I nadszedł TEN dzień. Zapragnęłam zmiany! Ale może po kolei.
Każdy, kto nigdy nie miał do czynienia z dredlokami sądzi, że one bardzo niszczą włosy. Otóż … niekoniecznie. Gdy poszłam do fryzjerki, zdziwiła się, że przez ostatnie kilka lat miałam zaplecione dredloki ; orzekła, że moje włosy są w naprawdę dobrej kondycji. Kolejny fryzjer, u któ®ego byłam również to potwierdził.
I muszę przyznać, że tak właśnie było – może przez 2-3 pierwsze dni po rozpleceniu, włosy zbiera się garściami – ale nic dziwnego. Skoro tracimy naturalnie około 100 włosów dziennie, to kiedy one nie mogą wypaść przez miesiąc, dwa lub trzy – można sobie tylko wyobrazić co dzieje się, gdy odzyskują wolność!
(Nie) naturalny kolor
Mój naturalny kolor to ciemny blond z szarymi refleksami. I ja ten kolor lubię, ale struktura moich włosów jest bardzo…uparta, nie do ujarzmienia – mam włosy naturalnie podkręcane, cienkie i żyjące własnym życiem. W dodatku trzeba by je było myć codziennie. Sorry, mam ciekawsze rzeczy do robienia!
Zapragnęłam znów stać się jasną blondynką! Bo to ułatwia wiele spraw! Tak na serio marzę o włosach szarych lub białych z szarym refleksem i zapewne dojdę i do tego.
Gdy rozjaśniamy włosy, łuska włosa otwiera się i nagle w cudowny sposób zwiększają nieco swoją objętość! No i w to mi graj! Farbę nałożyłam w domu – włosy oczywiście rozjaśniły się, ale jak to zwykle bywa – zyskały przy okazji żółtawy odcień. Zastanawiałam się, kiedy będę mogła nałożyć na to drugą, zakupioną już farbę w kolorze chłodnej bieli….kiedy coś mnie tknęło. Przypomniałam sobie wszystkie swoje historie fryzjerskie, a były to historie z krypty!
Nie, mam 38 lat – pomyślałam – będę mądrzejsza. Umówiłam się do fryzjera.
Następnego dnia podzieliłam się z fryzjerką swoim niecnym planem i wątpliwościami – a ona zapytała tylko, jaki procent wody miała farba, którą zastosowałam? Niestety nigdzie; ani na pudełku, ani na stronie producenta nie było takich informacji. Ale po co ta wiedza?
Otóż jak się okazało, sklepowe farby mają zazwyczaj 6% i więcej (często 12) wody a to….uuuu…..to źle! Fryzjerka zdecydowała zatem, że bezpieczniej będzie, jeśli zrobi mi pasemka, a całość – już na pożądany kolor – następnym razem.
I okej! I jestem naprawdę zadowolona z efektu.
Świadoma pielęgnacja włosów
W życiu kobiety powinien przyjść taki czas, gdy akceptuje prawdę o swoich włosach – jeśli są proste, niech będą proste, a jeśli kręcone – wyjdźmy im naprzeciw.
Po wielu latach nierównej walki z prostownicą, poddałam się. Zaakceptowałam strukturę swoich włosów co do ich kręconości – mimo, że najlepiej mi w prostych i w ogóle to proste włosy korespondują z moją osobowością. Tak sądzę. Fryzjerka twierdzi inaczej.
Przy okazji postanowiłam dowiedzieć się, jak dbać o włosy kręcone. I odkryłam naprawdę wiele prawd na ich temat! M. in.
– że wbrew pozorom, wielu fryzjerów w ogóle nie zna się na włosach kręconych! Przez to notorycznie źle je obcinają, a w rezultacie włosy nie chcą się układać.
– że kręcone włosy wymagają więcej uwagi, pielęgnacji niż proste
– że obecnie są do nich osobne kosmetyki
Wiecie, że gdy się włosy kręcone rozjaśni, zazwyczaj tracą swój skręt? Stają się sianem, powiewającym na wietrze we wszystkie strony, robiąc efekt pudla. Już tak miałam i bardzo chciałam tego uniknąć! Zastosowałam zasady świadomej pielęgnacji na włosach rozjaśnianych – te same, które wcześniej stosowałam na włosach naturalnych. Podziałało.
Czym jest świadoma pielęgnacja włosów?
Nazwałabym ją przede wszystkim pielęgnacją spersonalizowaną. Czyli dowiadujesz się jakie dokładnie masz włosy (biorąc pod uwagę miedzy innymi skręt , porowatość) i szukasz kosmetyków odpowiednich właśnie do nich – nie jedziesz na reklamach czy poleceniach koleżanki.
Ja z czasem odkryłam, że na moje włosy rewelacyjnie działa żel aloesowy oraz głębokie nawilżanie maskami Kallos. Przestałam szukać wymyślnych szamponów, idąc za radami vlogerek włosowych takich jak zakręcovnia czy Curly Madeleine, praktycznie nie myję już włosów szamponem (robiłam to jedynie po bezpośrednim zdjęciu dredloków) a odżywką do włosów. Unikam kosmetyków z silikonami, za to kilka razy zdobyłam się na olejowanie włosów. Moje włosy zaczęły szybko rosnąć – obecnie mam (proste) włosy sięgające końców łopatek – najdłuższe jakie miałam kiedykolwiek (oczywiście przez uporczywy skręt wyglądają na długość jedynie do ramion)
Kiedy lata temu po raz pierwszy rozjaśniłam włosy nie wiedziałam o ich pielęgnacji NIC. No ale nie czarujmy się – prawie 20 lat temu nie było takich kosmetycznych możliwości! Kosmetyki do pielęgnacji włosów były bardzo ograniczone. A o tych dedykowanych jedynie włosom kręconym czy rozjaśnionym nawet nie wspomnę! Dziś jest spory wybór – grunt to rozpoznać temat, zaszyć się na kilka godzin w otmętach YouTube’a a potem próbować.
Dyscyplinowanie włosów
Ach jakże podoba mi się ten termin! Zawsze nazywałam to „użeraniem się z włosami” a tu ktoś, nadając temu nowy ton, przekazał wszelką władzę nad niesfornym włosem w moje ręce!
Otóż nie stosuję żadnych produktów stylizacyjnych poza żelem aloesowym i czasem serum z Marion – na końcówki. Ostatnio zaryzykowałam z olejem kokosowym (takim…z kuchni) i mimo obaw, ze będą się puszyć – wow! Jestem pod wrażeniem. Działa świetnie.
Na stylizację nie chce mi się na to marnować czasu (biorąc pod uwagę to, że obecnie praktycznie w ogóle nie wychodzę z domu) nie chcę obciążać włosów a poza tym nigdy z dobrym rezultatem nie udało mi się ujarzmić moich włosów – niezależnie od zastosowanego produktu. Efekt był wręcz przeciwny, więc dałam sobie spokój. Daję moim włosom wolność.
Jeśli macie jakieś sprawdzone, nieskomplikowane sposoby, kosmetyki do włosów rozjaśnianych acz kręcących się – chętnie posłucham.
Moje ostatnie metamorfozy możecie zobaczyć w studni zdjęć czyli na Instagramie.
Jakie są Wasze włosowe historie? :- )