Piątek dwunastego

 

 

Matury tuż tuż! I zupełnie bym nie zanotowała tego faktu w głowie, gdyby nie to, że przygotowuję do matury dwie jegomościnie. Postępów i samego nastawienia komentować nie będę, ot tajemnica lekarska. Krążąc jednak po Internecie, natrafiłam na ciekawy piktogram. Autor (podany na owym piktogramie) m.in. specjalizuje się w kulturze młodzieżowej i takie oto trudności zauważył w zdemonizowanym już na wszystkie strony pokoleniu z.

 

 

No i co z tego wynika? A to, że problemem wychowawczym dzisiejszej młodzieży może być między innymi to, że za mało piją. I że seksu nie uprawiają. Czy to nie brzmi jak senne marzenie wcześniejszych pokoleń rodziców , a dzisiejszych boomersów? Mogę tu wszystkim obiecać, że > nasi < rodzice, rodzice pokolenia Y marzyli o tym, co dr Jachymek wymienia dyplomatycznie jako charakterystykę, ale umówmy się, wisi nad tym niewidzialny znak UWAGA, UFOK:
– mniejsze spożycie alkoholu
– późniejsza inicjacja seksualna
– późniejsze dorastanie
– mniejsza skłonność do ryzyka
– czas wolny spędzany w domu

 

Czy to nie brzmi jak przepis na idealnego nastolatka?! Pamiętam, jak matka czasem dawała mi kilka dych ekstra, mówiąc niemal przez łzy i z poczuciem sprawiedliwości: Masz, przynajmniej nie bierzesz narkotyków.
Miała rację, zdecydowanie wolałam kupić piwo. Ale popatrzcie, jaki mental! Dodatkowa  kasa nie dlatego, że coś robiłam, ale że czegoś nie robiłam! Coś w stylu: Masz tu stówę, bo nie jesteś dilerem. Ach, gdzie te czasy?

No ale dziś chciałoby się rzec: wreszcie!! Po latach marzenie tysięcy rodziców spełnia się, dzieci nie robią tego wszystkiego, co oni sami robili,  ale okazuje się, że tak źle i tak niedobrze!  Dorosłym nie dogodzisz.

 

Z drugiej strony, zastanówmy się, dlaczego tak się dzieje? Ja mam odpowiedź. Zaobserwowałam dziś w autobusie, ha!
Już naświetlam:
Autobusem jedzie sobie niebrzydka podfruwajka. Niby od niechcenia olewa świat wokół, ale oko jej ucieka stale w kierunku pewnego wyrostka. I wiecie, jak to by się dalej potoczyło w latach ’90? Tak, że on by w końcu o to oko zahaczył, ich spojrzenia by się spotkały i wiadomo by było, że to tylko propedeutyka do rozwinięcia akcji. Być może pojeździliby tą samą linią dłużej, żywiąc niebłahą nadzieję, że znów się spotkają, być może któreś z nich zdobyłoby się na odwagę i zagadało lub wysiadło na nieswoim przystanku, wchodząc w rolę pożądanego stalkera, być może .. ale jednak najpewniej coś by było. Ileż to ja się w radio nasłuchałam w czasach tamtejszych, ckliwych, nocnych apeli zaczynających się od : „Dziewczyno o blond włosach do pasa, jechałaś linią X, czytając Tuwima… „ i zakończone „czy jeszcze cię spotkam?”.

12 kwietnia roku 2024 owej podfruwajce zostaje wzdychanie do K-popowych chłopaków, podglądanie profili na portalach społecznościowych, na których każdy ma po tysiąc znajomych, ale na pizzę nie ma z kim wyskoczyć no i to, co wieszczą psychologowie, a cały świat szeroko pojętej ekonomii zaciera rączki: życie singielki. Czemu tak wieszczę? Bo ów wyrostek ten jak i każdy inny tych czasów w autobusie widzi tylko jedno: ekran swojego telefonu, zatem ich znajomość będzie bardzo latentna. I powiem więcej:  w Polsce wcale nie rodzi się mniej dzieci – w Polsce dzieci właśnie przybywa!  Może Sandra ma rację? KLIK  Polecam jej kanał :- )

 

I żeby mnie kto broń Boże źle nie zrozumiał tutaj! Bardzo dobrze, że skończyła się już ta tyrania picia alkoholu, że młodzi ludzie brzydzą się papierochami, że wolą grać w maincrafta niż – jak śpiewał niegdyś Big Cyc – ćwiczyć na tapczanie linie równoległe  … ale to tylko uspokajający rodziców objaw, a na alarm bijący wszystkich – logów w kraju.
Bo co się stanie, gdy rodzice
będą chcieli w końcu ukochane dziecię z racji słusznego wieku (30? 40? 50?)  wykopać z domu, albo gdy będą chcieli zostać dziadkami, albo, żeby ktoś im podał na starość szklankę wody do zapicia kapsułki z arszenikiem,  bo eutanazja będzie za chwilę rozwiązaniem pożądanym “w pewnym wieku”, poczekacie, zobaczycie. Tymczasem, jak pomóc tym ludzikom żyć? Wiecie, żyć poza wirtuświatem, w tym, w którym można wpaść do kałuży, dostać kosza, trafić na robaczywe jabłko?

 

Wiecie, to podzielcie się. No i jak Wy to widzicie?