Jak im zrobić to ćwiczenie, żeby mogli własnoręcznie wpisywać litery? Albo może zrobić połącz dwie połowy słowa? Na przykład: „peri” i „meno”, albo nie, to jak: perimenopauza! Czyli „czekanie na menopauzę” tylko czy osobno jest „peri” czy „perimeno”? Bo „perimeno” to by się zgadzało – czekać z greckiego, ale może to słowo jest z łaciny? Muszę to potem sprawdzić. Edyta Górniak rzuciła w wywiadzie hasło „dług karmiczny”, co to jest? Muszę sprawdzić (…) (klik, klik)….aha, wychodzi na to, że dług karmiczny mamy wszyscy niezależnie od dnia i roku urodzenia, a ja mam najbardziej przekichane, bo urodzona szesnastego. Kto jeszcze urodził się szesnastego? Konrad, Sławek, Kuba…nie, Kuba osiemnastego, ale ma tak samo przerąbane, bo dług karmiczny nie omija nikogo. Jestem ciekawa, czy pastor słyszał o długu karmicznym i co by na to powiedział, hehe! I czy ludzie przychodzą do niego z takimi rewelacjami? Tak, słyszałam wiele świadectw chrześcijańskich ludzi, którzy parali się magią, siedzieli w New Age, zresztą, stale są organizowane takie duże targi magii, gdzie to , w USA, w Nowym Orleanie, no pewnie, bo gdzie by indziej! Czy Baton Rouge jest stolicą tego stanu? Chyba tak, sprawdzę rano. A New Hampshire? Kurde, nie pamiętam! A kiedyś wiedziałam! Concord? Nie, Concord jest w Massachusetts, tam gdzie Thoreau mieszkał. A właśnie! On przecież mieszkał na ziemi należącej do Emersona, a nie przypominam sobie, żebym coś czytała z Emersona. Hm, muszę jutro coś znaleźć. Emerson! Ja muszę czytać teraz młodzieżówki, bo przecież piszę młodzieżówkę! Matko, ta scena początkowa, muszę ją poprawić, rzeczywiście za dużo się tam dzieje, tylko jak?! Plan był taki doskonały, nienawidzę zmieniać swojej wizji! Niektórzy autorzy układają skrawki, a potem je łączą, a ta jedna pisarka z jutuba mówi, żeby w ogóle nie wracać stale do początku, tylko napisać od razu całą powieść, taki „rękopis” i wtedy napisać jakby drugą, poprawioną. Jak tak można?! Tak się nie da! Ja muszę napisać całą od początku i od początku musi być doskonała. Ale ten początek….wiele książek zaczyna się jakimś intrygującym prologiem, mam!! Mam pomysł! (klik, klik) Zapisane! Ach, teraz trochę relaksu…Wchodzę do lasu…a w lesie doświadczam bezczasu! Ha! Będzie z tego wiersz, tylko dłuższy, tym „bezczasem” się pobawię, może go tak zakończę, zapisać trzeba (klik, klik), jeszcze „boso wchodzę do lasu” bo boso najlepiej, jedyna słuszna droga życia, wiadomo, połączenie z ziemią, żal mi ludzi, którzy męczą całymi dniami stopy w skarpetach i butach, może to psychiczne? Takie odłączenie od swojego człowieczeństwa na życzenie? Muszę o tym poczytać. Buty…odrzucili mi zwrot. Jak niby miałam sprawdzić, czy buty są dobre, nie chodząc w nich?! Ostatni raz kupuję buty przez Internet. Ale muszę kupić kocie żarcie, chrupki się kończą, a Gacek je głównie chrupki. Matko, czy ja mu nalałam wody? One teraz tyle piją! No tak, sama żyję zdrowo, a kotom skąpię wody. A czy ja dzisiaj piłam?! Zaraz….jedna kawa, herbata ziołowa, herbata z morwy….no właśnie, morwa. Super, że udało się zebrać w tym roku w ogrodzie, ale czy z gałązek można robić herbatę z owoców na pewno, z liści też, ale czy z gałązek? Bo z brzozy jak bardziej, muszę poczytać, zwłaszcza, że miałam w lesie nocować zeszłej zimy i pić herbatę z brzozy, zapomniałam, ale zima nadchodzi. Hamak mam, może to lepiej, niż w namiocie? Przy ognisku byłoby super! Na hamaku przy ognisku, o! i śniadanie rano z ogniska! Tylko co? Chleb z kiełbasą, a co! Kto powiedział, że nie mogę zjeść na śniadanie tego, co zwyczajowo je się na obiad albo na grilla? Kto to wymyślił?! Kto mi zabroni?! Tak zrobię. Może mnie w nocy nie zadźga jakiś psychopata, włóczący się po lesie. Aaaa! Zbiegł jakiś ze szpitala, pisali! Czekaj, gdzie to było? A, to gdzieś w Bieszczadach. Nic dziwnego, gdzie jak nie w Bieszczady, jak jesteś psychopatycznym mordercą?! Też bym chyba uciekła w Bieszczady, zaszyła się gdzieś koło tego Schroniska na Końcu Świata, albo ewentualnie do tej doliny Parawati, ale to daleko, w Indiach, teraz bym nie przekroczyła granicy anonimowo….no chyba, że ja jakimś wozie? No właśnie, jakby człowiek chciał wyjechać gdzieś anonimowo w dzisiejszych czasach, nie da rady! Wszędzie kamery, biometryka, co za świat! Ciekawe, jak apostoł Paweł by się dziś odnalazł – w sumie dużo podróżował, matko, tym statkiem wszędzie, super sprawa, ale czemu wtedy statki tak często się rozbijały? I ile on właściwie płynął tak w ciągu powiedzmy z Izraela do Maroka? Ciekawe, czy miał przy sobie jakiś dokument tożsamości? Muszę o tym poczytać. Maroko…jedyny kraj Afryki, który chciałabym zobaczyć, Marakesz – choć pewnie na zdjęciach przerysowany, ale piękną mają tę sztukę, architekturę….te turbany na głowę, mogłabym w takim chodzić! Jak to się nazywa? Taki turban z chustą wokół szyi i ust – bo to przeciw burzy piaskowej, to logiczne, ale nie wiem, muszę sprawdzić. Pewnie da się takie coś kupić na Allegro, zobaczę później. A najlepiej to być Beduinem, matko, jakbym chciała być Beduinem! Jak ten mnich, zaraz….jaka to była książka? „I ukazał mi miasto”, cudna, pisałam o niej na blogu, ta książka mnie odprężyła niczym nasze wyjazdy na termy, no właśnie, ciekawe, kiedy znowu damy radę pojechać? Tomek ma tyle roboty, jeszcze ten piec, ciekawe, kiedy w ogóle będzie? Dobrze, że jest ciepło. I to przemawia za życiem na pustyni! Chociaż tam nocą temperatura spada do zera, ale taki piecyk mały…nie, nie oszukujmy się, nocą na pustyni pewnie pizga, nie ma co idealizować, to już u nas w lesie jest cieplej i do drzewa się można przytulić. Ale chciałabym kiedyś zobaczyć gwiazdy na pustyni, być w tej ciszy, żeby mnie ukołysała do snu…..
Ciekawe, ile czasu minęło odkąd nie śpię? Matko….dopiero pięć minut!!
I tak wygląda bezsenna noc z życia blondynki. Kurna, uwierzcie, biję na głowę każdą THAT GIRL , zwłaszcza w sferze produktywności teoretycznej. Rano mam zapisane połowę „kajetu” czyli notatki w telefonie, a planów na co najmniej 5 książek! Podejrzewam też jaki mam dług karmiczny – prawdopodobnie nie byłam w poprzednich wcieleniach dobrym stróżem. Może przysypiałam na nocnej warcie. Mogłam być też księżniczką na ziarnku grochu.
Tak czy owak, Wy śpijcie jak Pan Bóg przykazał, 7 co najmniej, bez przerywników na gonitwę myśli – nie musicie być takimi geniuszami jak ja, biorę to na siebie. (w zamian za kawę) Wy się wysypiajcie, śnijcie o tym, o czym ja tylko dumam. A propos, zgadzacie się do co teorii „Nothing box”? Nie wiecie co to? Sprawdźcie. Koniecznie po przebudzeniu.