Pamięta jeszcze ktoś post pt. Dać w mordę czy przytulić? – czyli Stary kontra Nowy Testament. ? Jeśli jeszcze nie czytałeś, koniecznie to nadrób bo dziś nastąpi kontynuacja.
No to tak: pozornie utknęliśmy w punkcie przepychanek żydowskich faryzeuszy z Jezusem; gdy zarzucają Mu, że nie zachowuje szabatu, mianuje się synem Boga, ucztuje z grzesznikami, a jego uczniowie nie poszczą i nie myją rąk przed jedzeniem. Jednym słowem: nie przestrzega przykazań.
A Jezus im na to:
Wypełnieniem prawa jest miłość! Nikomu nic winni nie bądźcie prócz miłości; kto miłuje bliźniego, zakon wypełnił. (Rz. 13,5 -8)
Do swoich uczniów zwraca się z kolei tak:
Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem; abyście się i wy wzajemnie miłowali. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie. (Jan 13, 34-35)
TYLE. Koniec ewangelii.
Ludzie przyjmujący słowa Jezusa idą i kochają. Ale w tym momencie religijni ludzie czekają na coś jeszcze.
Miłość? No dobrze, ALE….
O jaką miłość chodziło i chodzi Jezusowi?
Kiedyś, będąc w takim duchowym przeskoku, kiedy wiedziałam, że coś się zmienia w moim życiu duchowym, ale nie wiedziałam co, poprosiłam Boga, by mi powiedział, co ja mam teraz robić ze swoim życiem chrześcijańskim. Poprosiłam Go o biblijny cytat, który będzie odpowiedzią. I otworzyłam. Marka 12, 30-31.
Te słowa otwierały mi się każdego kolejnego dnia, jakby nie było innych kartek w Biblii, aż w nie uwierzyłam tj. przyjęłam je całkowicie i zrozumiałam jedno: Bogu chodzi tylko o to. O kochanie. Bo
Miłość bliźniemu złego nie wyrządza (Rz.13,10) Miłość przesuwa, a właściwie usuwa wszystkie granice; pozwala bez skrępowania kochać ludzi, którzy nas nie lajkują, a nawet czynnie prześladują. Pozwala kochać teściowe i neurotycznych szefów, pozwala kochać ludzi, którzy nie kochają nikogo – bo oni najbardziej potrzebują być kochani.
I kto ma to zrobić jeśli nie naśladowcy Jezusa?
Brzmi jak bajka o jednorożcu?
A są to słowa dla każdego, kto mówi o sobie ; chrześcijanin, Jesus’ follower. Z tego dzieci Boże będą rozliczane- z kochania. Z niczego innego.
Jak kochać tak jak Jezus?
W wielu tłumaczeniach Biblii są dwa określenia “miejcie wiarę Boga” oraz “miejcie miłość Boga” to znaczy: miejcie taką wiarę jak ma Bóg i taką miłość, jak ma Bóg. Jezus to ucieleśnił, ale nie zamierzał być w tym samotnym wojownikiem – On przyszedł, aby dać przykład. Niemożliwe?! Na ludzkie siły niemożliwe. Bo nasze ego niczym grawitacja sprowadza nas stale do tego samego miejsca; do kochania samych siebie – a i tego nie potrafimy robić dobrze. Dlatego taką miłość- Swoją- daje Bóg. Każdemu, kto naprawdę pragnie iść za Jezusem wg Jego standardów. TAKA miłość będzie wymagała od Ciebie obdzierania się z kokonu ego, żeby wydobyć z Ciebie motyla. I ten motyl będzie całkowicie wolny!
Chcesz tego naprawdę? Jeszcze dziś poproś o to Boga. Możesz użyć podobnych słów: “Boże, naucz mnie kochać tak, jak kocha Jezus! Uwolnij mnie do miłości! Amen.”
– Jak rozpoznać prawdziwą miłość? – Jak praktykować miłość? – Co robi z człowiekiem miłość Boga?
O tym wkrótce! Temat miłości jest bardzo, bardzo rozwojowy i mój ulubiony! Będę o niej pisać, chcę ją w sobie rozwijać, nawet jeśli wiąże się z wielkimi krokami poza tak zwaną strefę komfortu. Ale już doświadczyłam i już wiem, że nic tak jak miłość Jezusa nie otwiera oczu. Tych wewnętrznych.
Bless you all and I love you all! :- )