Są modlitwy nigdy niewypowiedziane na głos, a jednak pozostają gdzieś w zakamarku twojej duszy. Tęsknisz za czymś, albo o czymś marzysz i raz po raz sprowadzasz się na ziemię; bo są rzeczy pilniejsze, które trzeba. Te, które chcesz, spychasz na bok. Ale Bóg nie! Bóg zna cię lepiej niż Ty sam/a i czeka na odpowiednią chwilę, by otworzyć przed Tobą pudełko z prezentami!
O moim pobycie na Krecie można by książkę napisać; komedię, kryminał, dramat, horror – wybierz, co chcesz. Jednak jedno jest pewne: jadąc tam, nie nastawiałam się na zabawę, wakacje i relaks. O tym, że będzie ciężko wiedziałam od samego początku. Wiedziałam też, że Bóg nie zostawi mnie ani na chwilę.
Moje dni w Hersonissos mijały…. właściwie tak samo. Codziennie praca do 20.00 (w niedzielę do północy) a potem włóczenie się po okolicach w poszukiwaniu Bóg-wie-czego.
W ciągu tego czasu zdążyłam się Grecją zachwycić i zniesmaczyć, a w efekcie poczuć niesamowicie samotna. Kiedy czułam, że mam już tego dość, a jednocześnie wiedziałam, że nic z tym nie zrobię, rozwiązanie przyszło samo.
Gdy pewnego dnia weszłam do kafejki internetowej, słońce odwróciło się wprost w moją stronę. Był to jeden z najbardziej sympatycznych uśmiechów jakie widziałam; pod bliżej nieujarzmioną kupką jasno i ciemnoblond loków. To była Dorota. I to była moja odpowiedź na to nigdy niewypowiedziane życzenie. Dorota czyli po grecku „dar od Boga”. Dosłownie!
Spotykałyśmy się z Dorotą praktycznie codziennie. I ta codzienność przybrała inny wymiar. Już nie czułam się samotna.
Z czasem poznałam kilku innych Polaków. Doprawdy nie pamiętam imienia chłopaka, który bardzo potrzebował wtedy pieniędzy. W każdym razie tak twierdził. Pożyczyłam mu moje ciężko zarobione 20 euro na wieczne nieoddanie, bo dopiero kilka dni później uzmysłowiłam sobie, że po prostu mnie oszukał – wcale ich tak pilnie nie potrzebował.
Ale wiecie co jest najlepsze w chodzeniu z Bogiem? Że porzucasz naturę ofiary i biedaka. Tracisz pieniądze i jesteś w stanie powiedzieć „Trudno. Bóg i tak mnie nie zostawi w żadnej potrzebie”.
Kiedy pewnej nocy szłam ulicą rozmyślając o różnych kreteńskich sprawach, moim oczom ukazał się leżący na ziemi papierek. Gdy go podniosłam, okazało się, że to …. 20 euro! Odzyskałam to, co straciłam.
Gdy wyjeżdżałam na Kretę, może i nie nastawiałam się na wakacje, ale miałam plan: ¾ czasu pracuję i przez ostatni miesiąc zwiedzam. Nic z tego. Już na samym początku okazało się, że chcąc się tam utrzymać, nie będę miała ani czasu, ani środków na zwiedzanie. Ale wiecie już , że Bóg zna absolutnie każde pragnienie serca i jeśli pokrywa się to w Jego marzeniami względem nas, w pewnym momencie odsłania kurtynę i robi „Tadaaam! To dla Ciebie!”
Zaczęło się od Kutulufari – rok wcześniej : wjeżdżam w wąskie uliczki Kutulufari, myślę sobie, niczym ciche marzenie, że chciałabym tu kiedyś pomieszkać; wioska jest niedaleko centrum Hersonissos, po jej obrębie wiodą kręte, wąskie uliczki oznaczone białym lub kamiennym murkiem, a domy, kawiarnie swoimi oknami, drzwiami skierowanymi w stronę przechodnia zdają się zapraszać wszystkich odwiedzających. Drzewa cytrynowe i piękne krzewy z ciężkimi, różowymi i białymi kwiatami vukamvilia opadają całymi naręczami z ogrodów i domów, zatrzymując się tuż nad moją głową. Cała wioska rozświetlona jest wnętrzami tawern i przydrożnymi lampionami. Byłam niesamowicie wdzięczna Bogu, że mam szansę się tu znaleźć, wypowiadając jedno ciche marzenie : Boże, chciałabym tu kiedyś pomieszkać!
Dokładnie rok później, moim pierwszym domem z nie mojego wyboru zostało Kutulufari! Codziennie mijałam turystów, szepcących do siebie w zachwycie „Jakie to urocze miejsce!”.
Ale to nie wszystko! Pomimo mojego braku planów podróżniczych i –na ludzki rozum – możliwości, Bóg posłał mnie do miejsc, w które sama bym się nie wybrała, a w których nie bywali nawet wybredni turyści. Mam duszę podróżnika i Bóg dokładnie odpowiedział na tę część mojej duszy, zawożąc mnie pewnego dnia w cudowne, majestatycznie ciche i chłodne góry wioski St.Thomas. Przechadzałam się po hotelu, zrobionym z kamienia, marmuru, szkła i drewna, spoglądając przez wielkie okna na całą okolicę. A wokół- tylko góry, winnice, gaje oliwne. I luksusowa cisza.
Podobnie było z bajeczną zatoczką Sissi, romantycznym Agios Nikolaos, a na koniec z Atenami. Szczerze – miałam ochotę je pozwiedzać, ale wiedziałam, że to będzie raczej niemożliwe. A jednak .
Jak już kiedyś opisywałam….KLIK
…
Gdy wreszcie jesteśmy się w hotelu, nie mogę uwierzyć w nasze szczęście! Pokój jest piękny; idealny na odpoczynek, z dyskretnymi roletami w oknach, które w momencie stworzyły egipskie ciemności…(…) Zapytacie, skąd ten pomysł z hotelem? Otóż ta sama Izabela miała w Atenach kolegę, Dimitrisa, który to miał kolegę- właściciela kilku hoteli, który to Dimitrisowi wisiał jakąś przysługę i właśnie w ramach tej przysługi, Dimitris załatwił Izabeli, czyli ostatecznie NAM we dwójkę, trzydniowy pobyt w jednym z hoteli.
Tak oto spędziłam 4 dni w Atenach, wożona skuterem po licznych jego zakamarkach. Gdy dotarłam pewnego wieczoru na wzgórze Likavitos i spojrzałam na ocean białych, oświetlonych domów, na których horyzont… to się i kończył, i zaczynał nie mogłam znaleźć w głowie słów, by wyrazić Bogu swoją … wdzięczność.
W tym oceanie białych budynków zobaczyłam ocean Jego miłości i nigdy niekończących się możliwości dla nas, dla naszych marzeń, które On wkłada nam w serca i czeka na moment, gdy je nazwiemy. A gdy to zrobimy, choćby najcichszą myślą lub pragnieniem, odsłania przed nami kurtynę. I podaje rękę w geście zapraszającym do KAŻDEJ podróży.
Pamiętaj: nie przeczytałeś/-aś tu o niczym, co nie mogłoby dotyczyć Ciebie.KAŻDY kto uwierzy i szczerze zawoła do Boga, może być częścią Królestwa Bożego, czyli życia pełnego niesamowitych zwrotów akcji, błogosławieństw, cudów, prowadzenia Boga i nazywania Go Tatą.Nieważne, przez co właśnie przechodzisz – tylko uwierz, że „U Boga wszystko jest możliwe” (Łk 1,37) a zaczniesz tego doświadczać.
Bless you all!