Najlepszy przyjaciel kobiety

Samochód w ulubionym kolorze, dizajnerski telefon, wyszczuplający balsam do ciała, podnosząco-zakręcający tusz do rzęs, wibrator, notatnik, e-papieros, perfekcyjny podkład do twarzy, przystojny hydraulik, pies, kot, a nawet kumpel-gej  nie dadzą kobiecie tego, co dać jej może jeden facet. Najlepszy przyjaciel.

 

 

Wszystkiego najlepszego Kochanie!

 



… życzył mi w Dniu Przyjaciela mąż. Tak – ta nieskomplikowana, czyli jakże różna istota, potrafi być jednocześnie najlepszym przyjacielem kobiety. Warunkiem jest, by był własny :- )

 

 

Do tanga trzeba dwojga

 

 

Często mówimy tak, gdy para  decyduje się rozstać, gdy jednej ze stron zależało bardziej, a drugiej…mniej.
Tango jest tutaj  dość nieszczęśliwym przykładem życia we dwoje. Piękny, zmysłowy taniec , w którym na chwilę każdy zna swoją rolę i bezkrytycznie ją przyjmuje,  ale gdy uschnie róża w zębach, oboje wracają do domu – każdy do swojego.
Do tanga trzeba dwojga, ale do życia potrzeba dwojga przyjaciół.

Wokół małżeństwa narosło tyle stereotypów czyli strachów (jakoś stereotypy nigdy nie chcą być pozytywne) że należałoby się do tego całego przedsięwzięcia , a wcześniej eventu, uzbroić we wszystkie możliwe środki zapobiegawcze na wypadek każdego niepowodzenia.
A całkiem dobrym i zastępującym wiele innych jest … przyjaźń.

 

 

Szczęśliwe małżeństwo to mieszanka herbaty, składająca się z miłości, przyjaźni, namiętności i szacunku.

 

 

Autor nieznany – ale mądry. Bo przecież w małżeństwie chodzi głównie o to, żeby było raźniej :- ) Żeby przeżyć swoje własne życie, ale w sposób ciekawszy, weselszy, pełniejszy. I żeby  mieć oparcie i być dla kogoś oparciem w chwilach pomiędzy wesołościami :- )

 

Wybierając współmałżonka, cenimy sobie między innymi : szczerość, poczucie bezpieczeństwa, wsparcia, poczucie humoru – ale to wszystko ma jedną wspólną bazę: przyjaźń.
Chcemy jak najlepiej poznać człowieka, któremu będziemy pokazywać się co rano bez makijażu i rozczochrani. No wiecie ,wtedy,  gdy zmysłowa namiętność nie będzie miała pola do wyobraźni :- )
Tak: współmałżonek może być przyjacielem! I to tym najlepszym. nie ma w tym żadnego zboczenia,  a wręcz pewne zdrowie :- ) Czy przyjaźń to pole walki? Ta prawdziwa – nie. Zatem z przyjaźnią w małżeństwie nie będzie mieć problemu ktoś, kto nie uważa go za pole walki.

 

Mówimy, że prawdziwego przyjaciela poznasz w biedzie. Małżeństwo jest do tego idealne! Śmieszne, ale prawdziwe. Można ze sobą spotykać się co kilka dni, a nawet codziennie. Ale jeśli człowieka nie połączy dola i niedola, wspólne zmagania z codziennymi i niecodziennymi problemami, w których trwamy u boku drugiej osoby, bo obiecaliśmy, że zawsze z nią będziemy, to trudno tu mówić o sprawdzonej przyjaźni. O lojalności.

 


Przyjaźń to wolność

 

 

 

Te same zasady można swobodnie zastosować w małżeństwie:  pozwalamy drugiemu człowiekowi  na własną przestrzeń, którą przecież miał, więc po prostu nie pozbawiamy go jej.
I kochamy, i jesteśmy wtedy, gdy jesteśmy potrzebni – bez względu na wszystko. Przyjaciele traktują się na równi.  I mają świetną, dodatkową możliwość – powrócić do tego samego domu po imprezie, dzielić ze sobą pościel i nie kryć się pod nazwą friends with benefits :- )
Pożyczać od siebie pieniądze i nigdy nie oddawać, dzielić hobby lub mieć pierwszego fana i krytyka  swojej pasji. I stale się poznawać, rozwijać, zmieniać i zbliżać do siebie, zamiast oddalać.
Męża-przyjaciela można zawieść w jeden tylko sposób; nie okazując się żoną-przyjacielem.

Kiedy wybierałam mojego faceta, na każdą noc i każdy poranek i tak do końca świata i ani dnia dłużej, doszłam do etapu, kiedy miałam jedno pragnienie: by był moim najlepszym przyjacielem. No, prawie najlepszym. Tak naprawdę to chciałam trójkąta…

 

 


Życie wyborne 

 

 


Tylko takie mnie interesowało. Nie chciałam życia >jakoś przeżyć<.  Chciałam przeżyć tyle codzienności, ile jest mi dane do przeżycia, ale w pełni. To możliwe było dla mnie tylko w trójkącie, bo ja się dwójką nie zadowalam.

I tak powstał ciekawy związek; ja i moi mężczyźni – mąż i Jah (czyli Bóg Abrahama, Izaaka, Jakuba i….mój. I nasz ) przy czym wszyscy się ze sobą przyjaźnią, bez krępacji. Ma miejsce przepływ wzajemnych relacji.  Z czego z moim ziemskim facetem zdajemy sobie sprawę z tego, że najmądrzejszy z naszej trójki jest jednak Jah; że u Niego są najlepsze  rozwiązania i tylko Jego intencje są zawsze czyste. I że w razie jakiegokolwiek konfliktu, to On musi być na pierwszym miejscu, przed wszystkim innym, również  przed nami samymi i sobą nawzajem. I taki porządek zaprowadza ład, czyli równowagę i można żyć dalej, i można żyć wybornie :- )

 

 

Twój współmałżonek Twoim najlepszym przyjacielem?

 

 

Podobne
Małżeństwo – czas spędzony tylko we dwoje
Po co nam ślub?
Małżeńska rutyna – kiedy przychodzi pora na romans
Czym (nie) jest małżeństwo