Przeciętny, współczesny człowiek nie potrafi odpoczywać. Wybaczcie, że tak z grubej rury, ale widzę to wkoło, a całkiem niedawno sama to sobie uświadomiłam. Hasłu „odpoczynek” od razu przypinałam takie Tagi jak: książka, film, pilates, ścianka wspinaczkowa itp.
Człowiekowi jakoś opornie przychodzi do głowy, że można po prostu NIC nie robić! Pobyć ze swoimi myślami, pofantazjować, pokontemplować, podryfować bez konkretnego celu.
W naszym społeczeństwie, czas wolny nie ma żadnej wartości: nicnierobienie jest raczej piętnowane niż chwalone, a regeneracja ma służyć tylko jednemu: jeszcze bardziej wytężonej pracy. Mamy produkować dobra, konsumować je, prześcigać konkurencję, być o krok do przodu, żyć na stale wysokich obrotach. Trudno się wybić z tego rytmu narzuconego kilkanaście lat temu, kiedy chcieliśmy w trybie przyśpieszonym doścignąć Amerykę. Teraz zerkamy w stronę produkujących i konsumujących Azjatów.
Widać to nawet w galeriach handlowych; ostatnio, przechodząc obok butiku, znów zobaczyłam informację “Przerwa 10 minut, PRZEPRASZAMY”- za co tu przepraszać? Że człowiek musi iść do toalety, albo przegryźć kanapkę?!
Stale siebie przekonujemy, że musimy sobie odpoczynek czymś znów wypełnić, spożytkować, gdy tymczasem… samo nicnierobienie jest wielkim pożytkiem!
Czytanie książek, oglądanie filmów czy uprawianie sportu, nie daje jeszcze odpoczynku- zapewnia po prostu inny rodzaj aktywności.
Są ludzie, którzy lubią życie w kieracie. Zwykle łatwo to można określić: dom-praca-dom , ale wierzę, że nie zostaliśmy stworzeni jako roboty do ciągłego wykonywania zadań – obecnie: najczęściej pod dyktando kogoś innego.
Ulrich Schnabel, autor książki „Sztuka leniuchowania” określił stan prawdziwego odpoczynku „wyspami lenistwa”. Okazuje się, że taki człowiek, który regularnie na te wyspy się udaje, jest najbardziej twórczą istotą pod słońcem! Jako przykład podał Einsteina, Churchilla, Lennona, czy Cycero. ]
Najmniej produktywni są pracoholicy.
Dlaczego tak się dzieje?
Jeśli mózg NIE jest przeciążony stałym przetwarzaniem informacji, a nasze myśli są nieukierunkowane (po prostu dryfują) rozwija się nasza kreatywność, pamięć oraz samoświadomość. Miguel de Unamuno, hiszpański filozof twierdzi nawet, że postęp zawdzięczamy nie pracusiom, a raczej „leniom”.
Warto przyjrzeć się nie temu, co zyskaliśmy dzięki technice i technologii, ale co straciliśmy.
Pralka, lodówka, kuchenka elektryczna, wszystkie urządzenia elektryczne miały służyć temu, byśmy mieli więcej czasu.
Wymyślano je w czasach, gdy w Polsce człowiek nadal był człowiekiem, jeszcze nie był trybem. Czyli to „więcej czasu” mogliśmy spożytkować na odpoczynek. Pamiętam stare, bezwstydne wręcz plakaty z lamusa, przedstawiające kobietę, która ma pralkę i mało co musi! Może – uwaga- LEŻEĆ na kanapie i NIC nie robić. Przedstawiana na plakatach kobieta nawet nie dzierżyła w ręku żadnej książki czy gazety.
Nie można zbyt długo oszukiwać samego siebie. Próbował to robić Moritz Erhardt- stażysta w banku, oraz anestezjolog z Głubczyc. Pierwszy pracował przez przerwy 72 godziny, drugi…. 5 dni. Oboje zmarli zaraz po tym czasie.
Jeśli cenisz swoje życie, dbasz nie tylko o swój organizm, ale i higienę psychiczną, duchową- zadbaj o te sfery życia. Paradoksalnie, taki odpoczynek zajmie Ci o wiele, wiele mniej czasu niż praca i obowiązki, które wykonujesz, a przyniesie wspaniałe rezultaty.
Zaczęłam pisać o Azjatach, w których widzimy konkurentów…otóż zdaje się, że jest światełko w tunelu – ponoć my już mniej niż oni (ale chyba nadal jeszcze bardzo!) wierzymy, że sukces ekonomiczny prowadzi do szczęścia.
Ten sam człowiek, Ulrich Schnabel twierdzi, że „Nieszczęście wiecznie zajętego człowieka bierze się z poczucia nieobecności w prawdziwym życiu”.
Człowiek po raz kolejny boi się pobyć sam ze sobą. Nie chce nawet zastanawiać się nad swoim stylem życia, nie ma sobie nic do powiedzenia. Ale nie można bez końca od siebie uciekać. Warto przystanąć w miejscu, kiedy jeszcze wiele można z tym zrobić. Kiedy wiele można zmienić.
Żyjemy w pewnym dysonansie, bo wiemy o czasach, kiedy człowiek mający wiele do zrobienia, musiał to „wiele” rozłożyć na co najmniej kilka dni. Nie był w stanie, nie posiadając samochodu a nierzadko mieszkając na obrzeżach miasta lub poza nim w ogóle, jednego dnia „skoczyć” na pocztę, do banku, po zakupy, do centrum sportowego (oczywiście czegoś takiego raczej nie było. ) ugotować porządny obiad, odwieźć i odebrać dzieci z przedszkola/ szkół, aaaaa…. I jeszcze pracować co najmniej 8 godzin w międzyczasie! Mógł załatwić zwykle tylko jedną z tych spraw. Reszta…. to było niewykonalne i to, że było to niewykonalne, wcale nie było złe.
Jeśli będziemy żyć w takim tempie jak obecnie, każdy z nas skończy jako autor słów z książki T.Konwickiego „Zwierzoczłekoupiór” :
„Całe życie żyliśmy jakby siedząc na walizkach (..) Tysiące przejść, niepewności, załamań. Ciągła prowizorka, tymczasowość, byle do jutra. A kiedyś zacznie się to prawdziwe życie. No i masz. Przychodzi starość i gdzie to prawdziwe życie?”
W naszym społeczeństwie jest coraz więcej ludzi, którzy chcą zmian. Są skuteczni, bo zaczynają od siebie. To wymaga wielkiej odwagi, bo sprzeciwia się obecnego >systemowi<. Ale czy historia nigdy nie pisała właśnie o takich rewolucyjnych jednostkach? Takie jednostki zmieniały historię.
Na dobry początek polecam Ci ten blog – oczywiście poza cenną przerwą dla Siebie.
Nie dołączaj do żadnej akcji pt. „Zwalniam” bo akcja ma to do siebie, że jest krótkoterminowa. Ale zacznij od dziś- zacznij spędzać czas ze sobą, pozwalać myślom dryfować – Twoja wyobraźnia jest zupełnie nieograniczona, jakimikolwiek trendami społecznymi. Wkrótce wprowadzisz kilka innych zmian, zapragniesz żyć inaczej… a w końcu zdobędziesz się na odwagę, by żyć zgodnie z Twoim przeznaczeniem :- )
Ja już zaczęłam :- )
„Nie snu, a odpoczynku mi trzeba!” (źródło: Internet)