Pamiętacie połowę sierpnia, gdy media zalała nagła i niespodziewana informacja o tym, co dzieje się za zachodnią granicą?
Dokładnie tydzień wcześniej miałam rozmowę z tzw. polskim Niemcem.
Pracowałam jako kelnerka, gdy pewnego dnia w naszej kawiarni pojawił się sympatyczny, przystojny pan Wojtek, który od razu zasiadł do pianina i tak na nim wymiatał przeróżne światowe szlagiery, że żal było przestać go słuchać.
Człowiek jednak chciał kawy. Dostał, a przy kawie zaczęliśmy całą czwórką rozmawiać na temat tego i owego. Nikt z nas jeszcze wtedy nie przeczytał o fali uchodźców . To miało dopiero nadejść.
Wszyscy przecież znaliśmy temat i od czasu do czasu obruszaliśmy się, gdy napłynęła informacja, że ugrupowanie muzułmańskie domaga się usunięcia choinki na jakimś placu w Belgii, czy chce prohibicji na alkohol w którymś z niemieckich miast. I takimi skrawkami wiedzy dysponowaliśmy, ale poczułam potrzebę podzielić się nimi, gdy nasz klient zaczął porównywać Polskę z Niemcami, na niekorzyść tej pierwszej. No, że chciał tu na przykład otworzyć firmę, ale ta nasza biurokracja tylko podcina skrzydła człowiekowi, że to, że tamto…
Okej, może to, może tamto…. Ale to naprawdę NIC w porównaniu z obrazem, który pojawił się w mojej głowie: tysiącami muzułmanów domagającymi się nie równości, ale wyższości nad obywatelami kraju, do którego przybyli, ustanawiającymi własne, brutalne prawo ogniem i mieczem.
Cóż było robić: użyłam argumentu, który w moim mniemaniu przewyższał wszystkie minusy w Polsce:
– Ale wy macie problem z muzułmańskimi imigrantami. Nieciekawie tam u was!
– To nie jest problem! – zaoponował natychmiast pan Wojtek. – Naszym premierem jest Angela Merkel, a to baba z jajami. Ona sobie nie da wejść na głowę!
No, już prawie uwierzyłam, ale dlaczego tylu Niemców przesiedla się ze swoich osiedli, gdy zaczęli je tłumnie zajmować muzułmanie? Teraz to oni tworzą tam swoiste enklawy, a na każdą niedogodność reagują agresją. I na ten argument pan Wojtek miał błyskawiczny kontrargument:
– Niemiecka Policja ma respekt! Oni sobie nie pozwolą! Nie patyczkują się z nimi.
Skończyło się na tym, że Niemcy to stabilny luksus, a w Polsce może jakoś będzie.
Pan Wojtek pożegnał się z nami, dodając nam szczerej otuchy:
– Trzymajcie się tu jakoś! – jakbyśmy byli imigrantami we własnym kraju.
Pan Wojtek odjechał w stronę zachodniego luksusu, a my zostaliśmy w tej Polsce, co to może jakoś tu będzie. Na odchodne życzyłam naprawdę sympatycznemu panu Wojtkowi „Powodzenia!” myśląc o jego karierze zawodowej i całej reszcie.
Tydzień później stanowczo uznałam, że będzie mu ono tam bardzo potrzebne. Bo ledwo pan Wojtek wrócił do Niemiec, a rozpętała się ta cała sprawa ze szturmującymi granice imigrantami.
No i tak patrząc z perspektywy niedługiego przecież czasu, to Angela Merkel może i sobie na głowę wejść nie da – ale krajom takim jak Polska. Czy ma jaja? Któraś z bloggerek kiedyś powiedziała, że honor to dla niej „mieć jaja” – bardzo mi się to porównanie spodobało i podążając jego tropem: nie, nie mogę powiedzieć, że ma jaja (honor) choćby po ułamku filmu, na którym traktuje flagę własnego państwa.
Policja. Cóż, argument pana Wojtka nie obronił się w zestawieniu z licznymi filmikami, na których imigranci plują na niemiecką policję, rzucają się na nią z pięściami, bejsbolami – rzecz niewyobrażalna w cywilizowanym kraju.
Inny cywilizowany kraj, Francja.
Znam Polaków, którzy wrócili do Polski po kilkunastu latach spędzonych we Francji, gdzie wiedli życie na wysokim poziomie. Co przeważyło? Wszystko po trochu. Głównie bezpieczeństwo swoje i dzieci. Uwieńczeniem była chyba sytuacja w metrze, gdy muzułmanin podszedł do atrakcyjnej, białej kobiety i splunął jej w twarz: tak po prostu. NIKT w metrze nie zareagował. Polacy wrócili do Polski i powtarzają każdemu: Doceńcie Polskę! Tu można żyć normalnie!
Francuzom zamknięto usta lata temu.
Kilka lat temu rozmawiałam ze swoim słuchaczem – bardzo francuskim Francuzem, że to prawda, może i Muzułmanie domagają się różnych rzeczy, ale tak trzeba. To też ICH ojczyzna. Bo tu się urodzili. I to jest pokolenie tych Muzułmanów, którzy w latach 70.przyjechali do Francji na zaproszenie, na 5-letnie kontrakty. Przyjechali to pożenili się, napłodzili dzieci, które teraz głośno krzyczą, zamykając usta Francuzom. Czyli tym, którzy mają odmienną kulturę od nich i która jest z zasady zła, bo zachodnia.
Francuzom zamknięto usta lata temu.
Cieszę się za to, że nam, Polakom nie zamknięto jeszcze ust, a próbuje się usilnie: przemycać radosne lobby, tworzyć modny mainstream, zamydlać oczy, robić rasistów i głupców z tych, co wolą chuchać na zimne póki czas (po raz pierwszy mamy efekt Polaka mądrego przed szkodą! Czy to nie sukces?!).
Max Kolonko mówi jak jest :- ) Jak jest, mówi też rzeczywistość zza zachodniej granicy. Panie Wojtku, co pan na to wszystko teraz? Ja, osobiście wysyłam do pana jedną wiadomość: Niech się pan tam jakoś trzyma! Na wschodzie, na szczęście – bez zmian!