Tydzień temu pisałam o dwóch braciach i jednej podróży, dziś anty waga: dwie dziewczyny, jedna podróż! Ten film oglądałam z 15 razy i to na pewno jeszcze nie koniec.
Gdy włączamy film, od pierwszych sekund pieści nas genialna ścieżka dźwiękowa (Hans Zimmer)
Są lata 90., południe Stanów i dwie przyjaciółki (zupełne przeciwieństwa), które mają plan. Chcą zostawić na trochę swoich facetów i pojechać za miasto. Chcą się rozerwać i są na dobrej drodze ku temu, gdy podczas postoju ma miejsce coś, co na zawsze zmienia ich początkowy plan.
Od tego momentu muszą na bieżąco pisać scenariusz, bo beztroska podróż zamienia się w ucieczkę, a ich ucieczka, w pościg.
To nie typowe męskie kino akcji, gdzie cały pościg sprowadza się do jadących obok siebie samochodów i rozbijaniu kolejnych. W filmie „Thelma i Louise” jest miejsce na gorrrący romans – z nieoczekiwanym skutkiem, którego rezultat jedynie buduje napięcie i zacieśnia pętlę wokół szyi obu kobietom.
Bądź miły dla swojej żony i dzieci – szczególnie dla żony. Mój mąż nie był dla mnie miły i zobacz, jak to się skończyło (Thelma)
Chcesz wiedzieć jak TO SIĘ SKOŃCZYŁO? Koniecznie postaw na ten seans! Jako towarzysz świetnie sprawdzą się tacosy i tequilla ;- )
Ode mnie: „Thelma i Louise” to wyjątkowy klasyk….specjalisty od kina męskiego (Ridley Scott) Bo w drogę nie wyruszają wyzwolone feministki, ale zwykłe kobiety z małego miasteczka. To okoliczności tej podróży prowadzą do granic emancypacji obu bohaterek. Thelma z zahukanej kury domowej staje się kobietą wyzwoloną i zdesperowaną, która nie cofnie się przed niczym.
Jest początek lat 90., a w kinie nagle pojawiają się dwie kobiety koło trzydziestki, które przeklinają, wprawnie posługują bronią, noszą się po męsku. To świat prowincjonalnych mężczyzn pognał je w stronę przygody, a później w stronę nieodwracalnych decyzji.
Na ekranie zobaczysz nie tylko młodsze o 25 lat, świetne aktorki Geenę Davis i Susan Sarandon, ale i młodego Brada Pitta, Harvey Keitel’a i Michaela Madsena.
osobiście uwielbiam filmy, których akcja rozgrywa się na południu Stanów, a ten zapewnia to wszystko, co lubią tacy jak ja: prowincjonalne miasteczka, pustkowia, emanująca wolność, kurz i pył, który chce za sobą zostawić każdy, komu śpieszno do Meksyku.