Nie musisz myśleć pozytywnie – czyli dlaczego wierzysz psychologii popularnej

 

 

„Czy naprawdę jesteśmy tak próżni bądź niepewni siebie, by potrzebna nam była wiara, że możemy zrobić wszystko i być każdym? Czyżby poprawność polityczna doszła do punktu, w którym nie wolno już przyznać, że niektórzy ludzie w pewnych sprawach są lepsi od innych?” [1]

 

 

Czy wszyscy musimy być jeszcze bardziej asertywni, pozytywnie myślący, walczyć o swoje szczęście, wyrażać wszystkie swoje emocje i non stop przekraczać swoje strefy komfortu?
Nie. Oto dlaczego.  

 

 

Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.                         
(Joseph Goebells)

 

 

Goebells, który w nazistowskich Niemczech był ministrem propagandy, wiedział, co mówi. Dziś jest pamiętany jako jeden z najważniejszych i najbardziej zbrodniczych propagandzistów w historii, a jego metody manipulacji i kontroli informacji stały się przedmiotem wielu badań i analiz po wojnie.

Ta prosta prawda ma się dobrze dzisiaj, w dodatku w dobie domorosłych psychologów, terapeutów, coachów, a nade wszystko: marketingowców. To z reklam każda kobieta dowiedziała się, że jest warta szamponu marki X, a insta matki od lat powtarzają, że „szczęśliwa matka, szczęśliwe dziecko”  oraz powtarzane jak mantra: mężczyzna może płakać, mężczyźni są nieszczęśliwi, bo nie wyrażają swoich emocji.  
To wszystko można określić mianem: psychobzdury.

 

 

Czym jest psychobzdura?

 

 

Psychobzdura, inaczej psychologia popularna („pop psychologia”) to to termin używany do opisywania fałszywych, pseudonaukowych lub nieprawdziwych informacji i teorii dotyczących psychologii i zdrowia psychicznego. Polega zwykle na uproszczeniu typu myśl pozytywnie – tak zwana teoria dotycząca “prawa przyciągania”, która twierdzi, że myśli mają moc przyciągania rzeczywistości. Popularna książka “Sekret” (ang. “The Secret”) jest jednym z najbardziej znanych źródeł propagujących tę ideę. Pop psychologia jest gotowa w kółko nam powtarzać to, co chcemy słyszeć, co karmi nasze ego i nigdy nie pozostawia nas w miejscu zadowolenia.

Ma w dodatku tendencje do ignorowania rzeczywistości. Dobrym przykładem jest wynoszenie na piedestał otyłości, jako piękna o innej estetyce, mimo, iż głosy naukowców oraz – jak sądzę – zdrowa logika każdego z nas podpowiada: otyłość jest szkodliwa dla zdrowia, a wręcz: otyłość zabija.

Pop psychologia powtarza mity nieoparte na badaniach naukowych w taki sposób, jakby były naukowo udowodnione. Przykład: twierdzenie, że ludzie używają tylko 10% swojego mózgu, Efekt “Mozarta”: Teoria ta sugeruje, że słuchanie muzyki Mozarta zwiększa inteligencję, zwłaszcza u dzieci, piramida potrzeb Maslowa czy Efekt placebo bez placebo: Twierdzenie, że jeśli wierzysz, że coś ci pomoże, to rzeczywiście tak się stanie, niezależnie od rzeczywistych właściwości tej rzeczy (np. cukier w postaci pigułki jako lek). Efekt placebo jest prawdziwym zjawiskiem, ale jego działanie jest bardziej złożone i nie zawsze przewidywalne.

 

 

 

Dlaczego łykamy psychobzdury?

 

 

 

Nie bez znaczenia jest fakt, że najlepiej sprzedającymi się książkami od lat są poradniki.
Stephen Biers, autor książki, o której dziś wspomnę twierdzi, że poradniki psychologiczne wypełniają lukę, jaka powstała po odpływie wiary religijnej.
Psychobzdura to prosty odbiór świata. Prosty i szybki, który ma nam zapewnić świętego Graal’a jakim jest szczęście.  W dzisiejszym świecie, gdzie tempo życia jest szybkie, ludzie często szukają szybkich i łatwych rozwiązań swoich problemów. Psychobzdury często oferują właśnie takie proste i natychmiastowe odpowiedzi, co sprawia, że są atrakcyjne.

Oferują nam też Efekt potwierdzenia: Ludzie mają tendencję do szukania informacji, które potwierdzają ich własne przekonania i oczekiwania. Psychobzdury często oferują “dowody”, które wydają się potwierdzać intuicyjne przekonania, nawet jeśli nie są one naukowo uzasadnione.

Niedostateczna edukacja naukowa: Brak wiedzy na temat metod naukowych i krytycznego myślenia sprawia, że ludzie mają trudności z odróżnieniem rzetelnych informacji od pseudonauki. Psychobzdury mogą wydawać się wiarygodne, jeśli nie są one konfrontowane z naukowym sceptycyzmem.

 

Efekt placebo: Nawet jeśli metoda opiera się na psychobzdurze, może wywołać efekt placebo, który sprawia, że ludzie czują się lepiej. To z kolei wzmacnia ich przekonanie o skuteczności danej metody, mimo braku naukowych dowodów.

 

Społeczny dowód słuszności: Jeśli wiele osób wierzy w coś lub korzysta z pewnej metody, inni mogą uznać, że musi być w tym jakaś prawda. Psychobzdury mogą zyskać popularność dzięki temu, że są szeroko akceptowane w społeczeństwie.

 

Potrzeba nadziei i wsparcia: Ludzie, którzy doświadczają trudności życiowych lub emocjonalnych, często szukają nadziei i wsparcia. Psychobzdury często oferują obietnicę poprawy, która może być szczególnie kusząca w trudnych czasach.

I to, nad czym należy ubolewać najbardziej: Wpływ autorytetów i celebrytów: Kiedy znane osoby, takie jak celebryci lub autorytety w mediach, promują pewne idee, ludzie są bardziej skłonni je zaakceptować. Psychobzdury często są rozpowszechniane przez osoby o dużej publicznej widoczności.

 

Kim jest Stephen Briers?

 

 

 

I na scenie pojawia się dr Stephen Biers – autor książki „Psychobzdury. Jak mity popularnej psychologii mieszają nam w głowach”.
Dr Stephen Briers jest brytyjskim psychologiem klinicznym, autorem książek oraz prezenterem telewizyjnym. Jest znany z popularyzacji psychologii i udostępniania wiedzy psychologicznej szerokiej publiczności w przystępny sposób. Jego praca obejmuje zarówno praktykę kliniczną, jak i działalność medialną oraz literacką. Dr Briers jest ceniony za swoje podejście do popularyzacji psychologii, które charakteryzuje się łączeniem solidnej wiedzy naukowej z praktycznymi poradami dostosowanymi do potrzeb szerokiej publiczności. Dzięki swojej pracy przyczynia się do zwiększania świadomości na temat zdrowia psychicznego i promowania bardziej świadomego podejścia do własnego dobrostanu psychicznego.

Dzięki swojej działalności dr Stephen Briers stał się znaną postacią w dziedzinie psychologii popularnej, łącząc kompetencje naukowe z umiejętnością przekazywania wiedzy w przystępny sposób.
Briers we wspomnianej książce rozbija ponad 20 pop mitów. Poniżej przybliżę Wam pobieżnie kilka z nich (autor robi to w sposób wyczerpujący) – czy którykolwiek jest wam znany?

 

 

Jak to się stało, że zostaliśmy przekonani, iż przez cały czas powinniśmy nosić nasze wnętrza na zewnątrz? [2]

 

 

 

Mit 1 – Uwolnij swoje uczucia!

 

 

 

Do lat sześćdziesiątych brytyjska zdolność do kontrolowania emocji, często krytykowana, była powszechnie postrzegana jako prawdziwa zaleta. Dziś jednak tłumienie emocji jest raczej uważane za źródło wielu problemów psychicznych i fizycznych.

Autor odnosi się do zachodniej popkultury opartej na reality show oraz stawia ciekawe pytanie:
„Można by jednak zadać sobie pytanie, czy gdybyśmy nie potrafili odczytywać i reagować na oczekiwania i przyzwolenie społeczne, okazywany żal byłby aż tak intensywny i powszechny?”

Oraz:
Istnieje olbrzymia różnica między posiadaniem i uświadamianiem sobie pełnego asortymentu uczuć a uzewnętrznianiem ich z byle powodu.[3]

 

 

Mit 2Źródłem wszystkich twoich problemów jest niskie poczucie własnej wartości

 

 

Za moich czasów nie mieliśmy poczucia wartości, mieliśmy za to szacunek dla samych siebie – i nie był on większy niż ten, na który zasługiwaliśmy.
(Jane Haddam, amerykańska autorka powieści kryminalnych)

 

 

 

Jak przewrotnie stwierdza Briers:

„W różnych badaniach osoby osiągające wyniki świadczące o wysokim poczuciu własnej wartości konsekwentnie oceniają siebie jako bardziej atrakcyjne, lubiane, wyrobione towarzysko i inteligentniejsze niż średnia. Jednak inni niekoniecznie podzielają ich zdanie.”
„Nauka podpowiada nam, że jeśli nasza samoocena jest dość wysoka, możemy czuć się świetnie, ale najprawdopodobniej za sprawą pewnego rodzaju urojenia.”

 

Warto pamiętać, że niemal wszystkie wielkie tradycje religijne i moralne znane z historii traktowały każdy większy stopień miłości własnej z dużą nieufnością. Tymczasem autorka bestsellerów Louise Hay przekonuje nas, że „jeżeli naprawdę kochamy siebie, wszystko w naszym życiu zaczyna się układać”.

 

Ten mit idealnie wpasowuje się w serię o ego. Podzielam w pełni zdanie Stephena Briersa i cytowanych osób, popierających tezy na „nie”.
Co znaczy mieć poczucie własnej wartości? Jakie ono powinno być, aby rozwijało mnie jako człowieka, a nie szkodziło innym? Co miałoby powodować jego wzrost? Czy osiągnięcia, czy powtarzanie mantry o własnej wielkości? Kto miałby je ocenić i wreszcie: co jest jego źródłem?

 

 

 

Mit 3 – Myśl  pozytywnie i zwyciężaj!

 

 

 

Większość pozytywnych afirmacji obraca się wokół ego – spróbujcie znaleźć taką, która skupia się na potrzebach lub prawach innych.[4]

 

 

 

Autor zauważa, że nieustanny wymóg optymizmu może prowadzić nie tylko do tego, że staniemy się denerwujący i egoistyczni, ale również do zawężenia naszych perspektyw myślowych. Gdybym ciągle powtarzał(a) sobie, że muszę robić wszystko, by zawsze czuć się dobrze, jednocześnie odrzucając każdą myśl, która wywołuje dyskomfort lub smutek, w końcu ograniczę się do bardzo wąskiego zestawu przekonań i myśli. Prędzej czy później, zacznę unikać innych ludzi i ich problemów, ponieważ zbyt duża dawka empatii mogłaby zagrozić mojej zdolności do utrzymania pozytywnego nastawienia, które uznał(a)bym za najważniejsze. Ostatecznie muszę koncentrować się wyłącznie na myślach, które sprawiają, że czuję się dobrze, a także chronić siebie przed bólem i negatywnymi emocjami płynącymi od innych.

 

 

Stephen Briers porusza jeszcze wiele innych pop mitów (ponad 20), na przykład:
– Tak naprawdę liczy się tylko inteligencja emocjonalna
– Mężczyźni i kobiety żyją na różnych planetach
– Jesteś panem świata!
– To wszystko wina twoich rodziców
– Możesz uzdrowić swoje ciało
– Szczęście małżeńskie, czyli dawaj i bierz
– Odkryj prawdziwego siebie!
– Musimy walczyć o szczęście

 

 

Z tej książki dowiesz się m.in.:
– Czym było szczęście na przestrzeni wieków i kultur
– Jak okłamują nas nasze marzenia, uczucia i wyobrażenia
– Dlaczego zapychamy sobie życia pogonią za sukcesem
– Jak dobroczynnie wpływa na nas bezczynność
– Z jak złymi przekonaniami wchodzimy w związki
– Jak wpływa na nas poczucie kontroli
– Jakie wartości życiowe naprawdę czynią nasze życie pełnym
 i wiele innych.

 

 

 

Czy uwierzyliście kiedyś w pop psychologię, która nie okazała się dobrym sposobem na życie? Jakie psychobzdury słyszeliście lub regularnie słyszycie?
Czy macie swoje sposoby na spełnione życie?
Podyskutujmy. Zapraszam do sekcji komentarzy lub na FB.

 

 

„Chociaż może nam się wydawać, że psychologia popularna trzyma przed nami lustro, które pozwala nam zrozumieć samych siebie, jest to również krzywe zwierciadło, które przerabia nas wedle własnego uznania.”[5]

 

 

Jeśli uważasz, że treści, którymi się z Tobą dzielę nie są skończonymi bzdurami, możesz postawić mi kawę. A czemu nie kupię za twoje wsparcie kawy, przeczytasz tutaj. Dzięki i do usłyszenia!

 

 

 

 

 

[1] Cytat z książki „Psychobzdury. Jak mity popularnej psychologii mieszają nam w głowach” autorstwa Stephena Briersa

[2] Tamże

[3] tamże

[4] Tamże

[5] Tamże