Spośród wszystkich produkcji, które widziałam i które uznałam za interesujące, TEN zostawiłam sobie na deser, jak dobre ciastko.
Serial, który miał się nigdy nie wydarzyć, serial, w którym nie ma żadnych scen erotycznych, a przyciągnął setki milionów widzów, serial, który wydawałoby się nie objawia niczego nowego. Serial, który przeszedł najśmielsze oczekiwania reżysera, Dallasa Jenkinsa, bo w najlepszych czasach spodziewał się maksymalnie 100 tysięcy dolarów na produkcję, a od ludzi dobrej woli z całego świata otrzymał 10 milionów.
„The Chosen”
Wbrew pozorom tytuł filmu nie odnosi się do głównego bohatera – Jezusa z Nazaretu, ale do tych, których powołuje; a wszystko zaczyna się od dwunastu mężczyzn w różnym wieku, o różnym wykształceniu, charakterze, umiejętnościach i stylu życia, którzy pewnego dnia rzucają wszystko i decydują się na nieznane, nie wiedząc do końca, na co naprawdę się piszą.
Wszyscy są Żydami, czyli oczekują nadejścia mesjasza z Pism, który wybawi ich naród i przyniesie wieczny pokój. Słuchają o nim od dnia narodzin – pisali o Nim kolejni prorocy; Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel, Micheasz…. Izraelici żyjący od lat pod rzymskim okupantem, pragną wolności i suwerenności. I nagle pojawia się On – benjosif (syn Józefa) i od razu wzbudza awersję („ Cóż dobrego może przyjść z Nazaretu?” – Jan 1:46) i konsternację, gdy z pewnością siebie zaczyna mówić o rzeczach nowych, wywrotowych. (Mk 6:3) lecz powstają kolejni ludzie, których On za sobą pociąga, którzy są Go ciekawi, słuchają Go z uważnością, a wkrótce są gotowi pójść za Nim wszędzie, dokądkolwiek ich nie pośle, nawet na śmierć.
Zanim to jednak nastąpi, chcę Wam opowiedzieć o trzech pierwszych sezonach „The Chosen”.
Jezus z krwi i kości
Wątek serialu nie zadziwia jeśli znasz wydarzenia z Biblii, ale fabuła nie zaczyna się od narodzin Jezusa, lecz od …. ludzi tworzących historię znaną z kart Pisma Świętego; Maria Magdalena, Mateusz, Zebedeusz, Nikodem, popularna dwunastka, oraz zdawałoby się przypadkowi ludzie na drodze Jeshu – tak cenni dla Niego; uwalniani, uzdrawiani. Wybrani.
To, co uderzyło mnie od razu to realność postaci – to ludzie tacy, jak każdy z nas; z krwi i kości. Prowadzą swoje zwyczajne, codzienne życie, mają swoje przywary, swoje problemy. Jezus nie jest tu wyjątkiem; ma matkę, braci, siostry, dom, swój pokój. Jego rodzina nie jest doskonała; Józef prawdopodobnie od dawna nie żyje (poznajemy go w retrospekcjach), ma co prawda wspierającą matkę, ale i braci, którzy uważają Go za szaleńca. Ma oddanych przyjaciół (Łazarza i jego siostry) i zyskuje coraz większy posłuch będąc wędrownym kaznodzieją – w pewnym momencie odłącza się od rodziny i idzie szukać tej nowej.
Tak dołącza do Niego dwunastu…. a z czasem dziesiątki innych, setki, tysiące…. dzisiaj miliony, miliardy…
Jeshu ma „to coś”; solidne wykształcenie, życiową mądrość, a nade wszystko jest otwarty na drugiego człowieka; wie, jak rozmawiać z każdym, a chce przybliżać ludziom obraz Ojca i Jego królestwa – z murarzami o królestwie rozmawia po murarsku, z rybakami używa rybackich metafor, z kupcami – tych handlowych. Z każdym znajduje wspólny język, a wkrótce już nie tylko rozmawia, ale uzdrawia „wszelką niemoc”
I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w ich synagogach i głosząc ewangelię o Królestwie i uzdrawiając wszelką chorobę i wszelką niemoc wśród ludu. I rozeszła się wieść o nim po całej Syrii. I przynosili do niego wszystkich, którzy się źle mieli i byli nawiedzeni różnymi chorobami i cierpieniami, opętanych, epileptyków i sparaliżowanych, a On uzdrawiał ich.
(Mt 4, 23-24)
Pewnie zastanawia Was, w jakim języku mówią aktorzy – otóż, po angielsku, ale jest to angielski łamany – można odnieść wrażenie, że nie jest to ich rodzimy język. Ten fakt nie musi budzić rozczarowania – ówczesny Izrael skupiał ludzi różnych kultur i języków; o ile Jezus posługiwał się językiem aramejskim (odmiana hebrajskiego) o tyle na tamtych terenach mówiło się również po hebrajsku, grecku i łacinie. Tak, jak dzisiaj dla nas – Polaków i innych obywateli świata, językiem najbardziej popularnym po rodzimym jest angielski, tak ówczesnemu światu nieobce były wyżej wymienione języki.
Jednakże uniwersalnym językiem Jeshu miał stać się jeden język – język miłości.
Dla kogo jest ten serial?
Dla wszystkich i każdego z osobna. Dla każdego, kto chciałby pooglądać sobie z bezpiecznej odległości Jezusa, o którym słyszy od dziecka, a tak naprawdę niewiele wie, bo ten przedstawiany Jezus był zawsze odczłowieczony, daleki, wysoko na krzyżu i smutny.
Jeshu z The Chosen jest człowiekiem, który się poci w upale i chce mu się pić. Jest osobą praktyczną, życiową, wie, jak działa świat, pieniądz, oliwa i miecz. Niesie w sobie zadumę, jak i autentyczną radość.
Dzieli swoją ludzką dolę na równi ze wszystkimi sąsiadami, ale ma coś, czego nie mają inni i On chce im to dać: ducha Bożego wraz z całym pakietem. Pragnie uwalniać ludzi do miłości, która ma moc zmienienia całego życia, a tym samym – świata.
Jest to serial o tych, którzy chcieliby przeżyć przygodę życia, czuć się wyjątkowi, wybrani, doznać czegoś więcej. I jest to możliwe także dzisiaj, dla Ciebie , widzu – ówcześni wybrani otworzyli drzwi na zielone pastwiska każdemu, kto tylko uwierzy. (Jan 10: 7-11) ich misja się nie zakończyła, ale zyskała efekt motyla, z którego dzisiaj i Ty możesz skorzystać. Zachęcam, nie naciskam – obejrzyj najpierw The Chosen i zdecyduj, czy takiego Jezusa wpuściłbyś, wpuściłabyś do swojego życia. Ja to zrobiłam w 2005 roku i była to moja najlepsza decyzja.
Dobrego seansu!
Serial The Chosen możesz obejrzeć zupełnie za darmo na stronie AngelsStudio.
A może jesteś już po seansie? Jak Twój odbiór?? Porozmawiajmy o tym w komentarzach pod postem, lub na FB.