Przemyślenia blondynki cz.2 – Pińcet plus

500 + dla specjalisty

 

Po ostatnich wydarzeniach i newsach naszły mnie zabawne (ale to raczej śmiech przez łzy) refleksje na temat kapitału ludzkiego w naszym kraju. Podczas gdy co poniektórzy białymi parasolkami bronią życia poczętego (a tak na marginesie: dlaczego nie domagać się 500+ dla każdego zarodka? W końcu takie dziecię jest już na starcie stratne 4500 zł!)
to, które już jest i spokojnie może zarabiać na całą resztę, woli wyjechać zagranicę. Oto dlaczego:
Wiecie, że jesteśmy potencjalnymi ofiarami potencjalnych cyber ataków? Przedwczoraj przestał nam działać Internet  i nie działał przez kilka minut. Dziwne, ale okej. Wczoraj dostaliśmy maila od naszego dostawcy Internetu z wyjaśnieniami – otóż walczono z nasilonymi cyber atakami. Między innymi Twitter przestał działać. Ogólnie jest nieciekawie w cyber przestrzeni. No to skoro jest niebezpiecznie, w polskim rządzie stworzono Departament ds.zwalczania CyberPrzemocy. Czy jakoś tak. Fucha jak się patrzy! Nic tylko być nawróconym hakerem, który chce pracować dla kraju! A tych na naszej ziemi kilku. Dosłownie. Departament szuka dzień i nocą osobnika, który weźmie na swoje barki cyber bezpieczeństwo całego narodu. Przy czym stawka, którą zaproponowali „wysoko wykwalifikowanemu specjaliście” powala. Ja na przykład spadłam z krzesła, gdy ją usłyszałam. Zanim podam kwotę, niech każdy z Was wyobrazi sobie, że jest premierem proponującym pracę specjaliście od cyfryzacji i obrony cyberprzestrzeni na skalę kraju. Ile byście takiej osobie zaproponowali ? Zatrzymajcie się tu przez chwilę i podajcie swoją kwotę.

A teraz, uwaga….

 

asert1Sześć tysięcy złotych na rękę.
Zapytano tych dosłownie kilku specjalistów, czy by się zgodzili. Jeden z nich odpowiedział, że on to robi w jednej z mniejszych firm, gdzie pracy ma znacznie mniej i zarabia pięćdziesiąt tysięcy złotych miesięcznie, więc dla rządu ewentualnie zgodziłby się pracować za siedemdziesiąt do stu tysięcy złotych.  Moim zdaniem jest strasznie duży rozdźwięk między liczbami 6,000 a np.60,000. I w rządzie to chyba działa jak ta przysłowiowa belka w oku. Zwłaszcza w urzędach skarbowych. Aż prosi się o parafrazę: „2 niedopłacone grosze przez podatnika widzisz, a różnicy między 6 tys., a 60 tys. nie widzisz?!”.
Wiem, że ktoś może nie uwierzyć, dlatego można sobie to zobaczyć TUTAJ.

Tak mi przyszło do głowy, że jakbym ja była takim specjalistą, to jeszcze zażądałabym po amerykańsku, comiesięcznego odszkodowania (niemałego) za to, że kojarzy się mnie z obecnym rządem.
*
Ile obecnie płacicie za ubezpieczenie pojazdu? Ja byłam ostatnio zapłacić ubezpieczenie za motocykl i w tym roku zapłaciłam o 19 zł więcej. Ponoć ubezpieczenia pojazdów wzrosły od kilkunastu do kilkuset złotych. Pytam więc pana od ubezpieczeń, skąd ta drastyczna podwyżka?

– Wie pani, mówią, że to przez 500 plus.

No tak.  To mi przypomniało sytuację z dzieciństwa, gdy zadowolona ze swego sprytu, poprosiłam mamę o pożyczkę w wysokości  5 zł, bo miałam u niej dług w tej kwocie, który chciałam spłacić.  Nie do wiary, że ktoś tam w Warszawie wpadł na to samo!

Tyle na dziś. Przyjemnego dnia Wam życzę ;- )