Tak, tak – to o Polsce :- )
Jakiś czas temu na fanpage’u Poprawna Polszczyzna zamieszczono print screen : piosenkę Marka Grechuty „Dni, których nie znamy” i komentarze internautów, z których jeden brzmiał „Tekst Bednarka…ale tu lepsze wykonanie” :- D :- D ….. a pod dołem : (zdj)
A kto mówi, że Polacy nie mają poczucia humoru?
Nie tylko ja – a tak wnioskuję zwłaszcza po tych komentarzach :- ) Dla mnie zapodany komentarz był super !Bardzo zabawny i błyskotliwy :-) Niestety ludzie zatracili poczucie humoru i jeśli nie jest ono gorzką ironią, to nikt widocznie nie ma prawa żartować.
Tak samo stwierdził pytany o to, reżyser Stanisław Bareja. Odparł, że Polacy nie mają poczucia humoru, bo ono zaczyna się tam, gdzie
człowiek potrafi śmiać się sam z siebie.
Twierdzą tak również naukowcy, którzy poświęcili na badania tego tematu 30 lat. I oto co im wyszło: Polacy nie mają poczucia humoru, są za to dowcipni – czyli nie potrafią się śmiać z samych siebie, ale z innych już tak, tj.są świetni w wykpiwaniu. Z jednej strony to nic niezwykłego, bo przecież Anglicy śmieją się ze Szkotów, Amerykanie z Kanadyjczyków, a Norwedzy ze Szwedów. My rzecz jasna z Niemców i Rosjan, którzy zawsze zostają przez nas przechytrzeni :- )
Oczywiście uwielbiam satyrę AndrzejRysuje bo satyra towarzyszyła człowiekowi …chyba odkąd powstała polityka – normalny człowiek musiał sobie z tym zjawiskiem jakoś radzić, próbować chociaż ogarnąć, żeby nie zwariować. Kojarzycie Zakazane Piosenki?
Ale…. gdzie tkwi to podwójne dno? Zawsze wydawało mi się, że śmianie się z samego siebie to coś wrodzonego, naturalnego i że wszyscy tak mają. Po jakimś czasie przekonałam się, że jednak nie – ludzie momentalnie barykadują się w sobie, jeśli mieliby być tematem całkiem wybrednych żartów. Po latach, obserwując tych samych ludzi zauważyłam, że siedzi w nich nic innego jak kompleksy, a co za tym idzie potrzeba bycia czujnym, czyli potrzeba posiadania kontroli 24h. Ponadto uważam, że Polacy bez poczucia humoru mają nie tyle kompleks osobisty, co narodowy: nie można się z nich śmiać, bo to podważyłoby inteligencję narodu, bystrość narodu, obnażyłoby bezsilność w obliczu wymyślania równie bystrej pointy, która musi wygrać ! Bo jeśli Polak nie postawi kropki nad „i” w żarcie na temat swojej osoby (czyt. zamachu na swą osobistość) to przegrał na arenie międzynarodowej!
Nie ukrywam, że najlepiej dogaduję się z osobami, a już na pewno tylko z takimi potrafię się przyjaźnić, które mają do siebie spory dystans i potrafią z siebie żartować; a znam takich osób zaledwie kilka. Szkoda.
Ale może jest i nadzieja. Tylko żeby obnażyć polskie poczucie humoru to musi coś pierdyknąć – najlepiej regularna wojna. Bo to w trudnych warunkach nagle okazuje się, że Polacy potrafią się śmiać – najczęściej jest to śmiech przez łzy, ale zawsze to jakiś dobry początek do zjednoczenia, mówienia tym samym językiem. Czy naprawdę musimy być tacy poważni?! Co to nam da? Jak ubogaci nasze życie?
Dobra komedia nie jest zła!
Komedie lubiłam tylko w dzieciństwie. Potem serdecznie je znielubiłam. Wydawały mi się tępe, prostackie, naprawdę przestało mnie śmieszyć wpadaniem twarzą w tort czy ujechanie na skórce od banana. I przez długie lata nie oglądałam komedii. Aż trafiłam na film „To właśnie miłość” (‘Love actually’) i zrozumiałam, że TO jest poczucie humoru, który mi odpowiada! Lubię po prostu komedie obyczajowe! Potem doszły „Gotowe na wszystko” i….polubiłam komedie na nowo ;- ) Dziś wprawiają mnie w świetny nastrój – zwłaszcza w niedzielę wieczór….
Oprócz siebie, znam jeszcze jedną osobę, która potrafi się z siebie śmiać – a bywało, że ona notorycznie śmiała się ze mnie, a ja z niej. Nie były to akcje typu: podjechanie na skórce od banana, ale często mrożące krew w żyłach sytuacje życiowe, które być może kiedyś tu jeszcze przytoczę :- )
I z nas obu często się śmiano. A wiecie, kto się śmiał najwięcej? Ten, kto siedział w domu i nic nie robił :-)
Dziś uważam, że umiejętność obracania w żart niezbyt fajnych sytuacji wzbogaciła nas podwójnie: wtedy poczucie humoru pomagało przetrwać , a nawet coś wymyślić, a po latach patrząc z perspektywy czasu, mamy stale powód do śmiechu; wzbogacamy te historie alternatywnymi scenariuszami, przywołujemy na myśl nasze ówczesne nastawienie do życia i…nie przestajemy się z tego śmiać :- D
Poczucie humoru we mnie sprawia, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych i właściwie nie ma granic. Nigdy nie kończą mi się pomysły -zarówno te takie no…nowoczesne , które nazywamy “kreatywnymi” jak i pęd do głupot. Rzadko stwarzam okazje, z których można się śmiać, no chyba że jest moje ulubione święto czyli prima Aprilis, ale na pewno większość okazji wykorzystuję! Czytaj tu: Blondynka i Prima Aprilis :- )
Śmiech to naprawdę zdrowie!
Śmiech dodaje energii, pozwala stworzyć dystans do każdej sytuacji, jest swoistą terapią stosowaną w szpitalach – rozbawiani pacjenci znacznie szybciej dochodzą do zdrowia, ufniej patrzą w przyszłość, są mniej zestresowani i bardziej rozluźnieni.
Nawet jeśli nic nam nie dolega, potraktujmy siebie jak pacjentów tego wariatkowa, którym jest życie ;- )
Z czego najbardziej lubicie się śmiać? I czy potraficie śmiać się z siebie? Kim jest dla Was człowiek, który potrafi się śmiać z samego siebie? :- )