Niedawno pisałam o wycieczkach w czasie głównego bohatera książki Ken’a Grimwooda „Powtórka”. Dzisiaj macie szansę zobaczyć obraz :- ) Będzie to obraz pełen ciepła, świetnej muzyki i miłości, która nie zna wieku, płci i żadnych innych ograniczeń. Jestem przekonana, że oglądając „Czas na miłość” (2013) rozpłyniecie się w fotelach, ale i niejednokrotnie dowiecie się, co znaczy być >ninją, który kroi cebulę< .
21-letni Tim dowiaduje się od ojca, że mężczyźni w ich rodzinie mają ciekawą przypadłość. Otóż mogą się cofać w czasie….czyli… mają szansę naprawić sporo spraw! Mają szansę rozegrać wszystko zupełnie inaczej! Tylko Tim musiał zastanowić się, co jest dążeniem jego życia, na czym zależy mu najbardziej? To nie było trudne – MIŁOŚĆ.
Przed wielkimi zmianami, na odchodne, Tim słyszy od ojca:
„Wykorzystaj ten dar by twoje życie wyglądało tak, jak sobie wymarzyłeś” (tata Tim’a)
Nie będziecie musieli długo czekać, by zobaczyć, co Tim chciałby zmienić i jaki będzie rezultat za każdym kolejnym razem, bo kto powiedział, że uda się już za pierwszą… powtórką? :- )
Z czasem zrozumiecie, co miał na myśli tata Tim’a mówiąc:
„Nigdy nie obiecywałem, że możemy wszystko naprawić”
Zobaczcie, co zrobił ze swoim życiem Tim, jakie wnioski wyciągnął, co zostało w jego sercu i z czym musiał się zmierzyć w wyniku własnych decyzji.
Ode mnie: Moim zdaniem, nie ma widza, który czegoś nie wyciągnie dla siebie z tego filmu. Spodoba się zarówno kobietom, jak i mężczyznom. Chociaż tytuł może dawać złudzenie, że przed nami kolejna komedia romantyczna, to….tylko złudzenie. To jest film o najważniejszych sprawach w życiu człowieka, o jednych z najważniejszych pytań. O relacjach między kobietami i mężczyznami, rodzicami i dziećmi, bratem i siostrą.
Film tryskający pozytywem. Taki, w którym nawet deszcz jest ciepły.
„Każdy dzień staram się przeżywać tak, jakbym specjalnie do niego wrócił” (Tim)
Zapraszam!