Z dedykacją dla Marty
Czy każdy już wie, jak bardzo nie lubię latać samolotami? Dobrze, możemy przejść dalej. Kilka dni temu rozważałam nawet post pt. „Jak pokonać lęk przed lataniem” ale koniec końców moją jedyną radą byłoby: Zamknij oczy i módl się.
Dobra, odkryłam jeszcze jedno i naprawdę skuteczne: czytanie CIEKAWEGO tekstu. Zaznaczam: ciekawego, wciągającego. Podczas lotu na Santorini przeczytałam rewelacyjną książkę Reginy Brett („Bóg nigdy nie mruga”) a w drodze powrotnej Charaktery – czytałam wręcz kompulsywnie, więc przez ostatnie 40 minut powracałam do tych samych artykułów, przeczytałam skład redakcji i wszystkie reklamy. Przeżyłam lot! Chociaż „zahaczaliśmy” jeszcze o Kretę – lotnisko Heraklion lubię wyjątkowo i darzę sentymentem, ale mając na uwadze, że najwięcej katastrof zdarza się podczas startu i lądowania… międzylądowanie na Krecie było kolejnym czynnikiem ryzyka!
Zaraz przejdę do galerii zdjęć. Tak, zupełnie nieświadomie i niezamierzenie zostałam na czas tego posta spotterem; a wszystkie te zdjęcia dla koleżanki pasjonującej się lotnictwem – chciałam jej sprawić frajdę tymi fotkami, więc pstrykałam, pstrykałam, pstrykałam…
(Klikając na zdjęcie, uzyskasz jego pełen rozmiar)
To mój ulubiony pojazd związany z…lotnictwem.
Jeszcze Warszawa. To “dzięki” temu przewoźnikowi w 2007r. nabawiłam się traumy lotniczej. Różowe samoloty….tylko na zdjęciach!
Po wyglądzie nieba chyba nie musze pisać: to jeszcze nie Grecja.
Ale tu już tak. Zaobserwowane w Kamari (Santorini)
Kamari. Samolot zawraca, przygotowując się do lądowania.
….i leci dalej. Zdjecie “brzuszka” robiłam leżąc na…plecach.
Z kolei klatka po klatce, zniżanie się samolotu i lądowanie, zrobiłam z niewielkiego wzgórza w Kamari. popatrzcie:
Powróćmy jeszcze do Kamari….
Tu, dla odmiany, startowanie:
Widok z…ulicy. Kto chce to widzieć kilkadzieści razy dziennie, winien zamieszkać w jednym z hoteli blisko deptaka w Kamari lub w hotelu Rivari. Podczas każdego posiłku na tarasie, miałam takie widoki. Nie jestem fanką samolotów, ale nie powiem, że zniżający się samolot nie robi wrażenia w zachodzącym słońcu. Samoloty nie tylko na Santorini widać, ale i słychać.
A to już tylko mały, marny fragmencik podczas międzylądowania w Heraklionie. Szkoda, bo to naprawdę ciekawe lotnisko (Lotnisko im.Nikosa Kazantzakisa). Ale…. jeszcze piękniejsze są widoki tuż przed Kretą. Chociaż zwykle tego nie robię- nie mogłam się powstrzymać by podczas lotu z Santorini na Kretę nie patrzeć przez okno. Latałam na Kretę wiele razy i za każdym razem fobia mi przechodzi, gdy tuż przed lotniskiem widzę skrzące się srebrne fale morza o różnych odcieniach błękitu.
To tyle jeśli chodzi o Grecję. Wcześniej mimo iż podróżowałam, nie robiłam zdjęć samolotom. Ale…coś tam robiłam ;-) Kilka bonusów na koniec:
maleńkie fragmenciki lotniska w Dubaju
równie małe fragmenty lotniska w Kapsztadzie (RPA).
To tyle z pstrykania fotek samolotom. Mam nadzieję, że się Wam podobało :)