Zapewne lubisz muzykę. I lubisz jej słuchać, otaczać się nią, wyrażać swoje nastroje za jej pomocą. Muzyka to potężna siła, która może Ci towarzyszyć każdego dnia niczym najlepsza przyjaciółka. Warto ją docenić.
Dzisiaj dostaniesz każdą piosenkę i to zupełnie za darmo. Jeśli nie ten portal to inny. Nie musisz, tak jak ja w czasach młodości ślęczeć przy magnetofonie w czasie listy przebojów w radio, z palcem ścierpniętym na klawiszu Rec+Play. Albo słuchać kasety u koleżanki. Albo chodzić do sklepu muzycznego codziennie pytając, czy „już przyszła…” ta i ta kaseta. Byłam gotowa ją kupić, tylko musiałam czekać! Dzisiaj jesteś uczony, że na nic czekać nie trzeba i wszystko jest za darmo. Co nie znaczy, że jest tak samo wartościowe.
Kupuję płyty, bo:
Jest lepsza jakość. Naprawdę jakość piosenki nagranej w warunkach domowych nie jest tak dobra, tak czysta jak oryginalna płyta.
Chcę dać zarobić wykonawcy. Wiem, że najwięcej pieniędzy wykonawcy czerpią z koncertów, ale nie po to nagrywa się płyty, by ich nie sprzedawać i by stale przegrywać z kopiami. Na przykład lubię twórczość Kamila Bednarka, doceniam to, iż mimo, że wiedział jaka jest prawda o sprzedaży płyt w Polsce, pojechał na Jamajkę, zaangażował mnóstwo ludzi – którym naturalnie przecież zapłacił – i nagrał płytę, do której z kolei ktoś wymyślił okładkę i tekst. I chcę żeby taki K. Bednarek się bogacił i tworzył dalej i jeszcze lepiej. Ot co.
Kupowanie płyt nie jest dziś obarczone ryzykiem. Możesz wcześniej przesłuchać płyty w sklepie lub w Internecie i zdecydować, czy chcesz podarować jej miejsce na swojej półce. Kiedyś było to utrudnione – zwykle był to wybór na zasadzie „O, ta piosenka jest świetna! To….cała płyta na pewno też jest świetna…” – różne rzeczy się okazywały. Często wykonawca był mistrzem jednej piosenki. Dziś to nie problem.
Ceny mnie nie powalają. 25 – 40 złotych za płytę ulubionego wykonawcy, który będzie Ci towarzyszył każdego dnia i to terapeutycznie, to niewiele. Wiele płyt ma czasowe promocje lub po prostu mają niskie ceny. Na przykład 4-płytowy album Niny Simone, którą uwielbiam, kupiłam za 20 zł.
Możesz zażyczyć sobie płyty jako….prezentu urodzinowego! Dodając do tego Gwiazdkę, rocznicę ze swoją połówką, Dzień Dziecka (?) czy uczczenie osobistego sukcesu, w ciągu roku uzbierasz całkiem niezłą kolekcję.
Zaraz powiesz „Gdybym chciał mieć wszystkie płyty, które mi się podobają, musiałbym wziąć kredyt!” To ja mówię: kupowanie oryginalnych płyt to doskonała metoda selekcji .Tutaj możesz się przekonać, czego NAPRAWDĘ chcesz. Z Internetu ściągasz często bezmyślnie każdą piosenkę, która dzisiaj Ci się podoba, a jutro już nie ma żadnej wartości. Przez co zalegają u Ciebie niepotrzebne i często niepodpisane nawet płyty, a objętość dysku twardego ulega skurczeniu. Po kilku dniach, tygodniach już nawet nie pamiętasz, gdzie masz te pliki.
Inwestując w płyty, pięć razy zastanowisz się, zanim kupisz jedną. Dokładnie przeczytasz spis piosenek i zdecydujesz, czy chcesz się nimi otaczać.
Staram się mieć tylko te płyty, których autentycznie chcę słuchać, które współgrają z moją wrażliwością muzyczną. Jeśli okazuje się jakaś nietrafiona, to ją sprzedaję. Niech idzie dalej.
Nadmiar bodźców? Nie z płytą. Kontynuując poprzedni punkt, jeśli Ciebie też dotyka nadmiar wszystkiego w obecnych czasach, to świadome WYBIERANIE da Ci ukojenie w tym względzie.
Jako nastolatka potrafiłam wymienić wszystkie płyty (OK, kasety) które nabyłam w ciągu ostatniego roku. Znałam wszystkie piosenki, a nawet ich kolejność. To samo było z filmami. Z czasem kiedy zaczęłam słuchać muzyki taśmowo i oglądać filmy taśmowo, przestałam pamiętać cokolwiek. Jeśli i Ciebie to dotyczy, kupuj płyty :- ) Polepszy Ci się pamięć.
Nie zadowalaj się byle czym. Możesz całe życie żyć na pół-gwizdka, spożywając pół-produkty, wybierając pół-środki. Ale nie oczekuj życia jakościowego. Jakość potrzebuje czasu i konkretnych środków.
Płyta jest listem autora do Ciebie. Tak odbieram każdą płytę, którą kupuję. Są na niej dedykacje, osobiste przemyślenia, podziękowania- również Tobie. Płyta to list wykonawcy do Ciebie.
Kiedy miałam 14 lat, przyszłam do koleżanki, u której właśnie leciała płyta Queen. Nigdy nie słuchałam tego zespołu, a nawet jeśli słyszałam kilka piosenek w radio, nie porwały mnie. Nie przepadałam za Queen’em. Jednak po tamtym dniu, zmieniłam zdanie.
Płyta odtwarzana była na dobrej wieży, słyszałam każdy dźwięk, brzmienie każdego instrumentu. Brzmiała fenomenalnie. Zupełnie inaczej niż wszystkie kasety odtwarzane na moim magnetofonie.
Zaintrygował mnie ten zespół, a lata później odpłynęłam zupełnie przy genialnej płycie Petera Green’a. nie zwróciłabym uwagi na tę muzykę, gdyby nie dobra jakość nagrania. Dodam jeszcze, że rodzice koleżanki urośli w moich oczach do rangi inteligentów, prawdziwych koneserów!
Dzisiaj płyta oryginalna, w którą włożono pracę również brzmi inaczej niż ściągnięty z Internetu plik. Przesłuchaj w spokoju dowolnej płyty, a zrozumiesz, co mam na myśli :- )
Kupujecie płyty (z muzyką, filmem) czy ściągacie? Co jest dla Was istotne podczas dokonywania wyboru płyty?