Szmaragdowa, cudna wyspa!Thassos jest wyspą najbliżej Polski – o ile tak można określić – leży tuż pod Macedonią. Jest mała, jej długość wynosi ok. 26 km w najdalszym punkcie, a szerokość- 22 km zatem bez problemu można ją szybko zwiedzić, poruszając się skuterem. A jest co! Wyspa jest soczyście zielona, co po Kreta było dla mnie miłą odmianą.
Już w drodze, krętymi drogami wyspy, na ścianach gór ujrzysz ogromne pokłady marmuru, na którym opierają się promienie słońca. Marmur tasyjski jest słynny na całym świecie.
Jeśli byłaś na innych, greckich wyspach, z pewnością zdumieniem będzie dla Ciebie roślinność Thasos; bo są na niej liczne lasy piniowe, dęby, klony plus cała uroda Grecji; białe domki i kolor morza, który zmienia się co kilka godzin; najpierw jest szklano turkusowe, później szmaragdowe, a jeszcze później – szafirowe. Tylko, używając kolorów kamieni szlachetnych jestem w stanie opisać te barwy. Używając określenia po prostu „niebieski” byłoby poważnym okradnięciem Cię z niepowtarzalnego obrazu Thasos.
Podróż na Thasos
Liczne biura podróży oferują wakacje na Thasos w naprawdę rewelacyjnych cenach. Jako pilotka, jeździłam z ludźmi, którzy płacili 500 zł za 11 dni pobytu!! (bez wyżywienia) więc jeśli nie masz zajawki na luksus, możesz spokojnie skorzystać z tańszej opcji.
Tak czy owak, czeka Cię 26-godzinna podróż autokarem, a potem przyjemna 30-minutowa przeprawa promem z Keramoti na wyspę. Promy odpływają co 30 minut.
Jeśli zdecydujesz się na wyprawę bez biura podróży, cena promu nie powinna Cię przerazić, to kilka euro. Plusem Thasos jest położenie: tylko 24km do Kavali; przepięknego, lądowego miasta, które swym pięknem pozbawiło mnie tchu pewnego pięknego dnia o wschodzie słońca.
Plusy Thasos
Ta wyspa jest idealna dla osób, które cenią sobie kameralną atmosferę i nie chcą spędzać czasu na zatłoczonych plażach, wśród rozwrzeszczanych dzieci. To dla mnie kolejna wyspa zapisana w kajeciku pod tytułem „miejsca do pisania książki”.
Fakt, w stolicy Thasos (Thasos lub Limenas) główna plaża jest pełna turystów, ale jest tam jednocześnie jakiś… spokój. O ile unikam takich miejsc, tam lubiłam spędzać czas; w każdej chwili można wstać z gorącej plaży i przejść się wzdłuż równie kameralnej promenady, przekąsić coś, co już polecałam w poście o Krecie ; tak, te same rzeczy są tu tak samo pyszne! Można też oddalić się od centrum i pochodzić miedzy małymi uliczkami, albo wybrać tawernę gdzieś na cypelku.
Jeśli lubisz starocie, możesz pobuszować po miejscach wykopalisk archeologicznych, muzeach – mnie to nie interesuje, chociaż te piękne, antyczne przedmioty cieszą moje oczy.
Lubię w Thasos to, że w wiele miejsc można sobie po prostu dojść na nogach i stale coś zachwyca, jak miejscowość >bardzo pod górkę< Panagia, która wygląda jak francuski, prowincjonalny ryneczek.
Nie jest to wyspa imprezowa.W każdym razie nie miejscowości takie jak Skala Potamia, Potos czy Limenas. Jest wiele kameralnych miejsc, w których można pobyć z samym sobą, jak maleńki rybacki port w Potos.
Jednym słowem: raj dla natchnionych pisarzy !
Tymczasem, zapraszam poniżej, do galerii moich zdjęć.
Już było: Opcja na wakacje: Kreta
Będzie: Opcja na wakacje: Paralia Katerini