Nie obawiaj się porzucić czegoś dobrego dla czegoś wspaniałego. (John D. Rockefeller)
Są marzenia z głębi i marzenia z przedsionka jak je roboczo nazwałam. Marzenia z głębi to część nas, nawet najbardziej irracjonalna. To część, która została lub zostałaby wyśmiana („Marzysz o podróży dookoła świata balonem?!” ,”Fajne marzenie; tropić zwierzęta w lasach Ameryki Płd. ale pomyśl o czymś realnym”). Wtedy najczęściej pojawiają się marzenia z przedsionka („Co prawda balonem nie polecę, ale przecież mogę pójść na Politechnikę i zająć się budową płatowców”, „No tak, lasy Ameryki Płd. są rzeczywiście daleko, ale zawsze mogę zatrudnić się w sklepie zoologicznym”). Czyli zamieniamy marzenia na realne plany, które są bezpieczne i „dorosłe” a przecież chcemy być dorośli, a nie dziecinni.
I to jest błąd :) Bo jeśli zgodzisz się na to, co wydaje Ci się racjonalne i możliwe, wybierzesz kompromis. Nie będzie to oddychanie pełną piersią, ale tylko na tyle, aby się nie udusić- aby trwać.
Z marzeniami nie o to chodzi by “jakoś to było”. One mają zapierać dech w piersiach, jednocześnie ożywiając całego człowieka! :) Spełnienie, radość, WDZIĘCZNOŚĆ- to właśnie czuję, gdy spełniam swoje* marzenie; przede wszystkim czuję nieopisaną wręcz wdzięczność (w moim przypadku do Boga) która nie jest jedynie emocją, ale która zmienia znowu mnie jako osobę, co z kolei znów zmienia moje życie na lepsze :)
Nie gódź się na marzenie zastępcze. Dowiedz się, co jest dla Ciebie dobre, czego potrzebujesz i sięgaj prosto do celu!
*i nie tylko swoje. Ale o tym niebawem :)