Zacznijmy od poniedziałku!

„Gdybym wiedziała że, to mój ostatni dzień, spędziłabym go tak” jak śpiewa  Mikromusic. Przez kilka razy nasłuchiwałam JAK właściwie spędziłaby ten ostatni dzień wokalistka zespołu, gdy w końcu usłyszałam prostą odpowiedź: TAK  (czyli : w ten sposób)

Szczęściara, co? Zaśpiewała piosenkę o tym, że gdyby miała dziś odejść z tego świata to – parafrazując –  niczego by nie zmieniła.
No, koniec końców niewielką ma się możliwość, gdy staje się oko w oko z Ostatecznością. Ale czy ja wiem…. Czy tu chodzi o fizyczne sposoby spędzania czasu? Stawiałabym na całokształt, który sobie uświadamiasz i jesteś z niego zadowolona. Jednak, żeby być zadowolonym, trzeba od czegoś zacząć. Ten PONIEDZIAŁEK to sprawa umowna.
Ile to miałaś postanowień pod tytułem „od poniedziałku”? I czy TAMTEN poniedziałek faktycznie zapoczątkował jakieś duże zmiany? Prawdopodobnie nie. Dlatego z okazji poniedziałku – odpuść mu. Nie on jest winny Twojego nastawienia do własnego życia. Jeśli zmienisz swoje nastawienie bez patrzenia w kalendarz, dni nie będą miały większego znaczenia :)