Ile Wikinga w dzisiejszym Duńczyku? O wojnie, gwałtach i wakacjach w Danii.

Czy współcześni Duńczycy mają jeszcze coś z praprzodków – Wikingów? Jaki niezwykły przywilej ma zatrudniony na etat  Duńczyk? I czy Dunki mogą czuć się bezpiecznie na ulicach? Dziś druga część wywiadu z Prebenem – Duńczykiem, dla którego Polska jest drugim domem.

 

Preben, pamiętam, że gdy byliśmy w Auschwitz, w budynku Powstania Warszawskiego stanąłeś jak wryty, czytając o prasie, sabotażu, państwie podziemnym. Dlaczego?

 

Takie coś nigdy nie wydarzyłoby się w Danii. Duńczycy dowiedzieli się o wybuchu wojny 10 dni później. Ówczesny rząd zdecydował, by nie robić nic, żeby poddać się i przetrzymać okupację niemiecką, że będą mniejsze straty i tak rzeczywiście się stało.

 

To  nie musi być głupia decyzja.

 

Nie musi. Mieliśmy małe wojsko więc nie dalibyśmy rady. Ale jestem pod wrażeniem waleczności Polaków.

 

Fakt. Nie każdy ma tyle „zapału” co Polacy w walce pod Hodowem. Przypomnę, że mieliśmy 400 (słownie: czterystu) zbrojnych, a Turcy Osmańscy 40 tysięcy (pomiędzy 25.000 a 70.000) i ich przegoniliśmy. Cud. A Duńczycy to przecież wikingowie!

 

Tak, taka legenda pozostała [śmichy_chichy]. Jesteśmy bierni i mam wrażenie, że jako naród nie wierzymy w nic.  Żyjemy z dnia na dzień.

 

Bo macie państwo opiekuńcze. I ono na siłę wyręcza obywateli we wszystkim.  Mam pytanie: co mogłabym wziąć ze sobą do Danii w celu samoobrony? Paralizator, gaz pieprzowy, pistolet gazowy?

 

Nic z tych rzeczy. Samoobrona to tylko kłopoty z prawem.

 

Halo, a jeśli facet chce mnie zgwałcić?

 

Masz powiedzieć „NIE!”….. nawet gdy masz usta zaklejone taśmą. W przeciwnym razie , jeśli zrobisz mu krzywdę, możesz mieć sprawę w sądzie.

 

 

A ja sądziłam, że to żart, gdy czytałam, iż 17-letnia Dunka może mieć problemy w sądzie, bo użyła gazu pieprzowego (i na szczęście skutecznie) przeciwko muzułmańskiemu gwałcicielowi.

 

 

Takie rzeczy dzieją się naprawdę. Podobna sytuacja jest gdy ktoś włamuje się do twojego domu. NIBY masz prawo się obronić, ale w praktyce, to ty masz problemy, jeśli włamywaczowi stanie się krzywda.

 

Czy to nie jest smutny paradoks? Kobieta podpisuje dokument na seks, ale nie ma prawa skutecznie się obronić przed gwałtem, gdy już do niego dochodzi??
Mówisz, że Dunki głośno krzyczą w protestach ulicznych o parytety. Ja na ich miejscu walczyłabym o prawo do samoobrony!     TO JEST realny problem.
A gdzie w tym wszystkim rola Policji?

 

To zależy. My jako naród mamy taką niepisaną zasadę, że dajemy człowiekowi kolejną szansę. I kolejną. I kolejną. I …. kolejną. I dotyczy to również policji.
Ale ja słyszałem, że macie dużo żartów na temat policji i że Policja nie jest szanowana przez obywateli.

 

Mamy żarty; o policjantach, księżach, blondynkach… ale jestem pewna, że gdybym podeszła do polskiego policjanta i splunęła mu w twarz lub zaatakowała w inny sposób, nie uszłoby mi to na sucho! Bardzo dobrze zresztą. Mówiłeś, że z policjantami w Danii jest różnie, że całkiem możliwe, iż duński policjant pogroziłby mi tylko palcem. Nie wyobrażam sobie tego w Polsce! Nawet w stosunku do osób nietrzeźwych nie są tak wyrozumiali!

 

Tak…. Osoby nietrzeźwe i agresywne to prawdziwe utrapienie. Pracuję w szpitalu i muszę użerać się z nimi każdego dnia! Są zagrożeniem i dla personelu, i dla pacjentów.

 

Czemu wysyłają pijaków do szpitala?

 

Bo takie są przepisy. Karetka ich przywozi do szpitala i odtruwa. A potem się ich wypuszcza.

 

U nas jest taki świetny wynalazek jak Izba Wytrzeźwień. Jeśli delikwent jest pijany i agresywny, spędza tam noc na swój koszt, a gdy jest wyjątkowo upierdliwy, to traktuje się go zimną wodą lub przywiązuje pasami do łóżka.

 

No way! W Danii to podchodziłoby pod tortury i nie zgodzono by się na takie  rozwiązanie!

 

Niewiarygodne. A przydałaby się wam Izba Wytrzeźwień! Zwłaszcza, że Duńczycy wcale nie piją tak mało.

 

To prawda. Notorycznie miewamy w szpitalu osoby, które mają 4-7 promila alkoholu we krwi. w tym kobiety. Zdarzają się i takie, które mają po 14.

 

Jestem za zmianą wizerunku Polaków, jako największych pijaków w Europie!
Ale porozmawiajmy o czymś przyjemnym. Jedną z rzeczy, która mnie zszokowała tak samo jak ban na samoobronę, to …. urlopy Duńczyków. Z tym, że to akurat zaskoczyło mnie pozytywnie. Ile to macie tego urlopu?

 

Takiego podstawowego to 6 tygodni. Ale jeśli pójdę do szefa i powiem: Szefie, potrzebuję dłuższego urlopu, chcę wyruszyć w podróż – to mogę dostać 3-4 miesiące wolnego. A potem wrócić do pracy.

 

 

Ech to się nazywa hygge…. Właśnie, co to jest to hygge? O tym w kolejnym odcinku. 

No i co,  emigrować do tej Danii czy nie? Jak sądzicie? Pamiętajcie, że Duńczycy dają człowiekowi wiele szans :- )