Jak żyć szybko i umierać młodo? I z jakiego powodu najlepiej umrzeć? O tym wiedzą Amerykanie. Podobno.
Naukowcy amerykańscy alarmują: Średnia długości życia w USA spada szybciej niż w jakimkolwiek innym kraju! Zaraz pojawia się wywiad z patomorfologiem, który codziennie, przeprowadzając liczne sekcje zwłok potwierdza: umierają coraz młodsi ludzie.
Najwięcej zgonów jest pomiędzy 35 a 55 rokiem życia, biali – mówi.
Czemu nie czarni? Bo czarni od lat mają do czynienia ze stresem związanym z prześladowaniami, szykanami, rasizmem – oswoili go, nauczyli się z takim stresem żyć.
Podobno zabijają głównie farmaceutyki, które Amerykanie biorą garściami. Tylko …. Czemu je biorą?
Jedna z terapeutek określa to krótko:
Śmierć z rozpaczy
Opioidów, które są głównymi „winowajcami” przedwczesnych zgonów, nie biorą ludzie zadowoleni z życia, zrelaksowani, kochani, mający silne poczucie własnej tożsamości. Biorą je ci, których w społeczeństwie amerykańskim – według naukowców, lekarzy – coraz więcej; ofiary depersonalizacji społeczeństwa. Jaśniej: ludzie, których rodziny się rozpadły, a oni sami nie mają solidnych więzi z ludźmi, nie wiedzą kim są, jaką mają wartość.
To wszystko powoduje stres.
Stres jest dobry. I potrzebny. Stres aktywizuje nas do działania, wykrzesania z siebie zasobów energii do wykonania jakiegoś działania. Stres informuje nas również o jakimś zagrożeniu – czasem jest tak, że stresujesz się w pobliżu jakiejś osoby – bo głos wewnętrzny, niepodparty żadnymi racjonalnymi przesłankami podpowiada ci, że ta osoba stanowi dla ciebie zagrożenie. Może chce ci zrobić krzywdę? Nie ignoruj takiego silnego przeczucia. Taki stres może uratować ; również od niszczącej pracy. Gdy już na samą myśl o pójściu do pracy i konfrontacji z szefem, jego poleceniami czujesz ścisk w żołądku, boli cię głowa, masz spięte mięśnie lub problemy z oddychaniem albo sercem, to właśnie ciało i psychika wysyłają ci sygnały ostrzegawcze. Taka praca ci nie służy i prędzej czy później, zniszczy cię.
Stres jest dobry, gdyż jak się okazuje, człowiek zupełnie pozbawiony sytuacji stresowych (również pozytywnych) jest mniej wytrzymały psychicznie i to właśnie taki człowiek dozna załamania nerwowego, gdy dojdzie w jego życiu do jakiegoś wstrząsu. Na przykład tzw. eustres związany jest z wydarzeniami, które z założenia są pozytywne (ślub, udział w konkursie lub mistrzostwach sportowych, urlop).
Przeklęty American Dream
Amerykanie masowo polegali na … utracie pracy. To, co dla – jak sądzę – większości Polaków nie jest powodem do totalnej załamki, dla znacznej części Amerykanów to pominięcie się z jedną z ich narodowych wartości : American Dream. To znaczy: jeśli pracujesz dużo i ciężko, osiągasz sukces.
Gdy takie oczekiwania się nie spełniają, ale zamiast tego zamykane są kolejne fabryki, kopalnie, Amerykanie popadają w czarną rozpacz i pomoc znajdują w farmaceutykach, alkoholu, a często kombinacji jednego i drugiego. W filmie mamy wywiad z pracownikami, którzy stracili pracę po zamknięciu nielegalnie (!) działającej kopalni. Co robią? Całymi dniami siedzą w knajpie, zajadają i zapijają smutki, mówiąc, że nic już teraz nie ma sensu. Nie przyjdzie im do głowy wyjść poza drzwi baru i poszukać nowej pracy. Ciekawe, prawda?
Tym samym fundują sobie stres przewlekły, który jest tu głównym bohaterem. To on zabija, niszczy człowieka od środka, godzina po godzinie, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu. Nazywany jest stresem toksycznym, bo zaprowadza cały szereg zmian w organizmie i psychice człowieka.
Stres upośledza też empatię. Dlatego zestresowany człowiek jest niebezpieczny – bardziej niż kiedykolwiek myśli przez pryzmat własnego położenia, jego ego wyostrza się maksymalnie, w końcu tworzy sobie jednoosobowy świat, w którym jest tylko on i jego cierpienie.
W filmie pada stwierdzenie, że winni skutkom stresu są głównie lekarze. W myśl zasady Pacjent nie musi cierpieć przepisują mu szereg leków, w coraz większych ilościach – bo jak wiadomo, organizm szybko przyzwyczaja się do leków, żądając coraz większych dawek.
Jak poradzić sobie ze stresem?
Ci sami naukowcy odkryli rzecz przełomową. Znaną mniej więcej od zarania dziejów. Otóż najlepszym lekiem na długowieczność i szczęśliwe życie nie jest ani bieganie, ani jedzenie sałatki z awokado, ani unikanie glutenu i nieprzyjmowanie szczepionek, ani nawet bezpieczeństwo finansowe. Najlepszym lekiem są zdrowe relacje z ludźmi, wsparcie wspólnoty. To proste odkrycie jest jednocześnie przełomowym. Po prostu, miłości nie da się zastąpić niczym innym.
A ja jeszcze dodam: Amerykanie ze sloganu In God we trust (w Bogu pokładamy ufność) powinni masowo robić sposób na życie. Wdrażać te słowa w codzienność.
Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją! Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi. Nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone liście. Także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców. – Jeremiasz 17, 7-8
Film “Zestresowany naród” można obejrzeć na HBO Go.