To ciasto nie wychodzi dobrze na zdjęciach. Ale wychodzi w piecu. I jest pyszne! Bez kozery nadmienię, że jest to pierwsze w moim życiu ciasto, które mi się udało. I Wam też się uda!
Jego nazwa to Taatelikakku. Wiem, nie brzmi ani jak polski, ani jak angielski. Bo to ciasto fińskie. Patrzajcie na przepis i naśladujcie w swoich kuchniach!
(na 1 sporą blaszkę podłużną – długość ok. 30 cm)
– 1 szklanka mąki (może być krupczatka, zwykła pszenna lub mix tych dwóch)
– 150 gramów daktyli
– 1 łyżeczka cukru wanilinowego
– 2 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
– 1 jajko
– 1 szklanka wody
– kostka masła
- Masło, wodę i daktyle umieścić w rondelku i gotować ok. 20 minut, tak by masa nieco się zagęściła.
- Nastawić piekarnik na 150 st.C.
- Masę zdjąć z ognia, dodać jajko, wymieszać. Po chwili dodać wszystkie sypkie składniki – wymieszać (można blenderem, ale można też łyżką)
- Całość przełożyć do natłuszczonej/ wyłożonej papierem/lub silikonowej foremki. Piec 60-65 min.
Co ja dodaję
Ja ku zdrowotności dodaję jeszcze ok. 2 łyżek nasion chia. Ale jak kto sobie życzy. Z tej masy zdarzyło mi się też zrobić muffinki – z domowymi powidłami. Można dodać też ok. pół szklanki cukru – ale o ile nie zapomnę, ja dodaję ok. 2 łyżek miodu. A jak zapomnę…ciasto i tak jest dobre bo daktyle są słodkie!
Smaczności!
ps. Na zdj. lwowski kotek