Co zmieniłoby nasze codzienne nastawienie do pracy, pieniędzy, sąsiada, siebie samych? Co ma jednocześnie największą moc sprawczą na świecie i jest większą siłą napędową niż cała ropa Dubaju? Co jest źródłem kreatywności? Co ma moc kruszenia, powalania na kolana i będzie trwać dłużej niż ten świat? Czego nam wszystkim w życiu brakuje najbardziej?
Ludzie mają wiele życzeń w stosunku do siebie nawzajem. Pod tymi wszystkimi westchnieniami , złością, rozczarowaniem, zawziętością (patrz: wyżej) kryje się jedno: brak miłości. Cierpimy wszyscy włącznie ze światem, który został nam dany do zamieszkania i cieszenia się nim – do PANOWANIA; a panowanie rozumiemy już tylko jako bezwzględną, zimną władzę, terror, kontrolę. A zostaliśmy stworzeni przez miłość, do miłości. Nic innego nie miało panować obok miłości – no, poza mądrością. Bo miłość generuje wszystko, czego potrzeba każdemu z nas i całemu światu nie tylko do prawidłowego funkcjonowania, ale do prawdziwego szczęścia.
Oto, co generuje miłość:
Każdy jej pożąda, a…
nadal jest, jak jest. Dlaczego? Siła miłości hamowana jest przez nas samych – odwrotnością miłości nie jest nienawiść. Tylko egocentryzm. Nienawiść czy też obojętność są jedynie efektami końcowymi egoizmu.
Jedyne, czego potrzebujemy to zacząć uwalniać się od egocentryzmu. I tego się boimy. Boimy się utraty kontroli, a nawet własnej osobowości. Ale też nadużyć a w efekcie zranień ze strony innych ludzi, którzy nie wybierają miłości. Boimy się być śmieszni; wierzący w jakieś mrzonki.
Tymczasem to my w te mrzonki uwierzyliśmy!; że miłość to „Seks w wielkim mieście” , egzekwowane prawa w związku, >zdrowa< zazdrość, zmienne emocje, a w rezultacie słabość. Miłość myli się z zaspokajaniem własnego JA ; dopóki sprawia mi przyjemność, to jest miłość. Gdy przestaje, zaczynamy w ogóle wątpić w jej istnienie. A
miłość jest decyzją
Jak to wszystko zrobić? Sprawa na początku wygląda jak pójście do dentysty w celu wyrwania chorego zęba, który zagraża naszemu zdrowiu i życiu. Człowiek się cholernie boi bólu. Wiadomo. A jednocześnie wie, że odczuje ulgę i zyska zdrowie. Zasada jest prosta; im jest bardziej spięty tym więcej boli. Im bardziej podda się lekarzowi i leczeniu, przejdzie przez to, a później nawet będzie zachęcał innych z bolącymi zębami!
Bóg wymyślił nas do miłości i wie, jak nam tę miłość zaszczepić w sercu na nowo. Właściwie to Jego JEDYNE PRAGNIENIE względem nas. Jak wspomniałam, miłość uruchamia całą machinę szczęśliwego, pełnego życia, na każdej płaszczyźnie. Miłość załatwia wszystko.
I On wie jak nas UWOLNIĆ – bo pierwsze, co zaczynasz odczuwać gdy On zaczyna w Tobie działać to jakby większy obszar do oddychania wokół serca. To WOLNOŚĆ; On nas uwalnia od siebie samych, do miłości; do Niego, siebie samych i przez ten podwójny filtr zaczynamy inaczej patrzeć na innych i w rezultacie na świat i sprawy, które na nim są.
Kwestia decyzji pójścia do Niego jest kluczowa. To będzie boleć – nie czarujmy się; wyrywanie ego boli. Ale Jah dysponuje dobrym znieczuleniem; dopasowanym do Ciebie. I po tym zabiegu będziesz jak nowy.
Od tej jednej decyzji zaczynają się cuda i codzienne życie pełne przygód. Jak ta KLIK
Miłość jest jak ten wyjściowy obrazek; uwolniona wzbiera na sile, idzie coraz dalej. Czy jest sens dłużej siedzieć w poczekalni? Jeśli nie wiesz, co powiedzieć po wejściu do Gabinetu, możesz zacząć tak:
Boże, chcę miłości w moim życiu, a jednocześnie boję się tego. Zacznij uwalniać mnie do miłości, bo chcę żyć pełnią życia. Przeprowadzaj mnie przez ten proces, chcę dostać Twoje serce do kochania. Amen.
Kocham Was i każdego z osobna i błogosławię Was i Wam; nie jesteście sami! Wiele osób już wybrało MIŁOŚĆ <3
Sprawa miłości jest rozwojowa jak mało która, jeszcze o niej tu będzie!
I przystąpił jeden z uczonych w Piśmie, który słyszał, jak oni rozprawiali, a wiedząc, że dobrze im odpowiedział, zapytał go: Które przykazanie jest pierwsze ze wszystkich? (..) Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej. A drugie jest to: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Innego przykazania, większego ponad te, nie masz. (Mk 12,28-31)