O tym, że film teoretycznie bez przesłania może mieć przesłanie przekonałam się, oglądając od niechcenia film „Maczeta zabija”. Nie skupiając się w ogóle na treści, usłyszałam tam jedno zdanie, które zadźwięczało mi w uszach jakoś głośniej : Prawo nie zawsze znaczy sprawiedliwość. I jak ulał pasuje do naszej sytuacji w Jezusie Chrystusie.
Czy możesz o sobie powiedzieć „Jestem człowiekiem sprawiedliwym” ? Jeśli tak, na jakiej podstawie? Jeśli nie, na jakiej podstawie?
Ja mówię to sobie często! Ale w innej formie:
„Jestem Bożą sprawiedliwością!” – i szeroko się uśmiecham! : – ) Bo to prawda!
On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą. (2 Koryntian 5,21 )
Gdybym żyła w realiach Starego Przymierza, musiałabym wypełniać prawo – czy mi się to podobało, czy nie; o ile chciałabym uniknąć kary od ludzi i od Boga. Pewnie zafiksowałabym się w swoich uczynkach, pilnując się na każdym kroku, aby podobać się Bogu i ludziom. Gdyby mnie przyłapano na zdradzie męża, dla moich sędziów nie liczyłoby się nic poza tym faktem – i gdyby na placu nie pojawił się Człowiek i nie powiedział „I ja cię nie potępiam. Odejdź i po prostu już tego nie rób” – zginęłabym w swoich grzechach z marną nadzieją na życie wieczne. Ale pojawił się. Uratował Kobietę-Która-Zdradziła. A potem też mnie. I Ciebie. I Twoich sąsiadów. I moją teściową. I …. każdego po kolei.
Tylko nie każdy to przyjmie. Nie każdy chce przyjąć Bożą Sprawiedliwość. Bo od razu nasuwa się pytanie „To co trzeba robić w ramach też (niemożliwej wręcz) Bożej sprawiedliwości?”.
Chrystus Jezus stał się nam sprawiedliwością ( 1 Kor.1,30)
Alternatywą do Bożej sprawiedliwości jest ludzka sprawiedliwość. Ta jednak jaka jest każdy widzi. Moja znajoma 9-latka uwielbiała powtarzać w oburzeniu co rusz jedno zdanie „To niesprawiedliwe!” – w końcu wyjaśniłam jej, że to co dla niej jest niesprawiedliwe, dla kogoś innego może właśnie jest dowodem że >istnieje sprawiedliwość na tym świecie<. Ludzie często to powtarzają gdy sprawy przybierają obrót – dla nich- korzystny.
Ale tak naprawdę sprawiedliwość ludzka jest niezwykle selektywna. Czy sprawiedliwym jest na przykład taka sytuacja, żeby grupa robotników przyszła na budowę na 7.00 rano i przepracowała 12 godzin otrzymując w zamian 300 zł każdy, a kolejna grupa przyszła na 17.00, przepracowała dwie godziny i też otrzymała po 300 zł zapłaty?
Dla ludzi to niesprawiedliwe, ale Bóg ma inne standardy sprawiedliwości (Mt. 20, 1-16)
Sprawiedliwość Boża nie polega na tym, co robimy, ale na tym kim jesteśmy.
Jeśli przyjmujemy Jezusa Chrystusa na swojego zbawiciela, On w tej samej sekundzie daje nam Swoją sprawiedliwość, a to znaczy, że Bóg patrzy na nas tak samo jak patrzy na Chrystusa – nie jesteśmy już usprawiedliwiani lub potępiani z uczynków; przeszłych czy przyszłych, jak to było w Starym Przymierzu. Ale :
Będąc usprawiedliwieni z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa (Rzym. 5,1)
Zobaczcie, jaka jest sytuacja:
Ale teraz niezależnie od zakonu (prawa) objawiona została sprawiedliwość Boża, o której świadczą zakon i prorocy, I to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierzących. Nie ma bowiem różnicy, gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, I są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych grzechów, dla okazania sprawiedliwości swojej w teraźniejszym czasie, aby On sam był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa. Gdzież więc chluba twoja? Wykluczona! Przez jaki zakon? Uczynków? Bynajmniej, lecz przez zakon wiary. Uważamy bowiem, że człowiek bywa usprawiedliwiony przez wiarę, niezależnie od uczynków zakonu. (Rz. 3, 21-28)
I to jest to NOWE, co przyszło z Jezusem, co On ostatecznie uniósł na swoich barkach, przegubach i stopach, abyśmy my mogli mieć w Nim wszystko i cieszyli się tym :- ) i żebyśmy w końcu przestali jak ten Syzyf wykonywać ciężką pracę stale bojąc się o nasze zbawienie i mając marną radość tu na ziemi, ale żyli z wiary i w pełni wiary bo
Sprawiedliwy z wiary żyć będzie (Rzym. 1,17)
Jak napisał ap. Jan „A z jego pełni myśmy wszyscy wzięli, i to łaskę za łaską. Zakon bowiem został nadany przez Mojżesza, łaska zaś i prawda stała się przez Jezusa Chrystusa.” (Jan 1, 16-17)
W ten oto sposób sprawiedliwość stała się naszym udziałem bez…naszego udziału. A tylko za pomocą pragnienia naszego serca i szczerego przyjęcia Jezusa do swojego życia. Odtąd
jesteś dzieckiem Bożym, jesteś dziedzicem wszystkiego co należy do Boga i zaczyna się to już tutaj na ziemi, masz nieskazitelną szatę Jezusa; została wybielona w Jego krwi – On Ci ją ubrał kiedy tego zapragnąłeś, zapragnęłaś.
Kiedy nie rozumiałam dokładnie sprawiedliwości, poprosiłam Ducha Św. by mi to jakoś przedstawił. I miałam sen; szłam obok Jezusa – On na ukrzyżowanie, przygnieciony belką, na której chwilę później zawisł. Ja dość schludnie ubrana, szłam z nim aż pod krzyż, wtedy doszło do mnie coś: To ja powinnam na nim wisieć, to moje ciało miało być tam ukrzyżowane a nie Jego. Padłam wtedy na kolana i zaczęłam płakać. Wtedy moje ubranie zaczęło stawać się coraz jaśniejsze, bielsze, a Jezus skłonił na ostatnim wydechu głowę i z Jego głowy zsunęła się korona cierniowa. Spadła wprost na moją głowę, ale gdy jej dotknęła, zamieniła się momentalnie w szczerozłotą koronę. Bo ciernie przyjął On; Syn Człowieczy i jednocześnie Król Królów – dał mi wtedy to, co dla mnie zwyciężył: a odzyskał dla mnie wszystko. Na tę koronę w żaden sposób nie zasłużyłam, ale ją przyjęłam, bo On po to właśnie przyszedł – aby przyjąć Jego zwycięstwo dla nas, za nas. On wziął na siebie moje i Twoje porażki, grzech, przekleństwo. Dla nas Jego korona. Nam została już tylko korona. Weźmy ją i kontynuujmy dzieło Jezusa – bo ono wtedy dopiero się zaczęło. Jedno się „wykonało” a kolejne zaczęło. O tym wkrótce!
Po co nam wiedzieć o tej sprawiedliwości?
No właśnie. Skoro i tak wokół nas mało co się zmieni. Ale wiedzieć trzeba, bo
– wewnątrz Ciebie zmieni się wtedy wszystko.
– bez tego nie będziesz mieć tożsamości w Jezusie
– co za tym idzie: nie poznasz swojego autorytetu w Jezusie
– bez poznania sprawiedliwości Boga i przyjęcia Jego sprawiedliwości do swojego życia, pozostaniesz mentalnie duchowym żebrakiem albo małym dzieckiem. Nie będziesz się duchowo rozwijać.
– nie będziesz patrzeć na świat, życie i Boga duchowymi oczami, a „cielesnymi” czyli wszystko będziesz rozsądzać cieleśnie, według swoich odczuć i zranień.
Nie wiesz, jak stać się Bożą sprawiedliwością? Trzeba umrzeć! I jednocześnie pozostać przy życiu:- )
O tym już niebawem!
Jeśli szczerze wierzysz, że Jezus Chrystus umarł za Ciebie na krzyżu, powiedz Mu to: Jezu, wyznaję, że jesteś Synem Bożym, który umarł za mnie, zamiast mnie na krzyżu. Przyjmuję Cię do swojego życia i chcę mieć Twoją sprawiedliwość. Amen.
Bless you all!