Zapach ma znaczenie – czy tego chcemy, czy nie. Dzieciństwo często wspominamy pachnąco; drożdżowym ciastem, babcinymi kulkami na mole :- ) Takie zapachy dają nam pewne poczucie bezpieczeństwa, przenoszą w jakąś rozkoszną krainę.
O zapachy warto dbać. Do dziś nieprzyjemnie kojarzą mi się chryzantemy – łączę je od kilkunastu lat z pogrzebem nagle zmarłej koleżanki. Z kolei zapach plasteliny przywodzi na myśl dnie spędzane w przedszkolu, a zapach leszczyny wczesnym rankiem- drogę do przedszkola, z babcią.
Nie ma rady, muszę stwierdzić to jednoznacznie: zapach ma znaczącą rolę w moim życiu. Kocham fotografię! Uwielbiam uwieczniać wszystko na zdjęciu, którym mogę się podzielić z innymi, ale nawet jeśli pokażę wszystkim kwietniową łąkę usianą żółtymi pierwiosnkami i drzewa obsypane białym kwiatem, to nikt nie poczuje magii tamtej chwili, gdy stałam na tej łące, a pierwiosnki pachniały intensywniej, bo było tuż po deszczu, mieszając się przy tym z nieco dusznym zapachem krzewu bzu i białych kwiatów na drzewach.
Kiedy odkryłam, że to nie oczy a nozdrza tworzą mój świat niezwykle barwnym, pozwalając odbyć transcendentalną wręcz podróż, zaczęłam zapachy zatrzymywać. Tak stałam się ich kolekcjonerką. Jak?
Z miejsca, w którym jestem przywożę coś pachnącego. Kiedy chcę tam „wrócić”, po prostu zamykam oczy i…wącham tę rzecz :- ) Po raz pierwszy odkryłam to przy….mydłach z Grecji; z oliwy z oliwek, mieszanką ziół, zwłaszcza tymianku. Ilekroć je wącham, w mojej głowie pojawiają się małe, białe domki, wąskie , kamienne uliczki i kolejne zapachy; morza w porcie rybackim, świeżo parzonej, porannej kawy. Z Afryki przywiozłam…. żel pod prysznic w małej buteleczce- ilekroć ją otwieram, powracają tamte chwile. Zachowałam też buteleczkę z zapachem z naszej podróży poślubnej. Wąchamy ja co najmniej raz w roku, podczas rocznicy ; – )
Dzisiaj jadąc na wakacje, zabieram ze sobą takie kosmetyki, które w przyszłości będą mi się kojarzyły z tymi chwilami.
Ale w zapachach utknęłam na dobre. Za sprawą olejków eterycznych. Mam ich kilka. Ilekroć zobaczę coś nowego, kupuję. Jeśli wiele razy obchodziłaś/eś stoisko z olejkami , zastanawiając się, co by właściwie z tym zrobić, już mówię:
Najważniejszą sprawą jest to, aby olejek był 100%. Takie olejki kosztują 7-10zł zamiast 4, ale można z nimi zrobić niemal wszystko, bo nie dość, że są bezpieczne, to i zdrowe. Są też bardziej gęste. Mają także inną cechę; nie 100% olejki eteryczne często są duszące, drażnią, np. używane w kominkach zapachowych. Te 100% mają wyraźny, ale subtelny zapach, nie podrażniają. Nie spotkasz w nich zapachów oceanu czy kadzidła – mają wyłącznie naturalne, roślinne lub korzenne zapachy.
Kominek zapachowy. Jeśli już o tym mowa, nic prostszego; kilkanaście kropli olejku i postawić podgrzewacz w docelowym pomieszczeniu.
Sprzątanie. Aby wytrzeć kurze wystarczy ściereczka z mikrofibry, trochę wody i kilka (ok.10) kropel ulubionego olejku. Moja sypialnia notorycznie pachnie kokosem :- ) ten zapach ma to do siebie, że nie wietrzeje szybko – zwykle utrzymuje się kilka dni.
To samo tyczy się wycierania kuchennego blatu – od dawna nie stosuję żadnej chemii, ale m.in.olejek. Polecam w tym celu ten z drzewa herbacianego – działa bakteriobójczo.
Spanie. Kilka kropel na poduszkę i aromatyczny sen zapewniony :- ) Potrzebujesz odprężenia ? Polecam olejek pomarańczowy. Jeśli masz kłopoty ze snem – lawendowy, szałwiowy, melisowy. Olejki po wyschnięciu nie zostawiają żadnych śladów na pościeli.
Jazda samochodem :- ) O tak, na fajny zapach w aucie też jest sposób! Wystarczy zużyty już , popularny „zapach” (sławetna choinka :)) nasączyć (znów kilka –kilkanaście kropel) i powiesić u wylotu wentylacyjnego.
Inhalacje. Super sprawa przy schorzeniach górnych dróg oddechowych. Przygotować wrzątek (ok.1 L) i dodać 5-10 kropel olejku, nakryć głowę ręcznikiem i wdychać ok.5-10 min. do olejków załączona jest ulotka – jasno tam pisze ile kropel stosować do określonej terapii.
Przykładowa, skuteczna terapia – ból gardła, katar:
5 kropli olejku z drzewa herbacianego, szałwiowego lub tymiankowego (można po trochę każdego) na litr wrzątku – wdychać 5-7 minut.
Jeśli “parówka” jest niemożliwa, równie skuteczne jest nanieść 3-4 krople olejku na chusteczkę i w ten sposób wdychać. Uwaga: najlepiej wdychać od tej strony chusteczki, na której nie ma olejku – preparat, choć naturalny jest dość intensywny i może podrażniać skórę. Taką chusteczkę można nosić ze sobą wszędzie i zapodawać aromaterapię w dowolnym momencie :- ) Ja właśnie taką terapię na sobie przeprowadzam, bo obudziłam się z zajętym gardłem i nosem – po kilku minutach zdecydowanie lepiej mi sie oddycha.
Kąpiele. Gdyby moja woda w wannie tak szybko nie chłodła/chłodniała ??…. raz w tygodniu robiłabym kąpiele z olejkiem! Bo kąpiel + np. olejek sosnowy (zmniejsza bóle mięśni, pobudza krążenie krwi, usuwa zmęczenie) to poezja!
Skóra. Zaczęło się od tego, że do najprostszego kremu do twarzy, zaczęłam dodawać 1 kroplę olejku z drzewa herbacianego lub kokosowego. Efekt? Autentycznie gładsza, bardziej odżywiona skóra. Nie po drodze mi z regularnym stosowaniem wszelakiej maści kremów, ale wierze, że przy determinacji, osiągnęłabym fenomenalny efekt :- D
Jednak często po ćwiczeniach + prysznicu z naturalnym peelingiem, stosuję balsam. To znaczy: o ile mi się chce. Jeśli tak się dzieje, dodaję do niego kilka kropel olejku – tu często wygrywa cytrynowy. Trudno mówić tu o efekcie gładszej skóry, czy bardziej elastycznej, itd.bo moja skóra te cechy naturalnie posiada. Ale w dotyku jest jeszcze bardziej przyjemna, a zapach….zapachem jestem ja :- )
Perfumy. Ponoć wystarczy ulubiony olejek i 50% alkohol. Ale tego jeszcze nie próbowałam. Nie omieszkam!
I Ciebie zachęcam do zanurzenia się w świecie woni. Bo świat pachnie :- )
Macie jakieś ulubione zapachy? Lub sposób na kolejne zastosowania olejków eterycznych?