Czy ta jesień nie jest wspaniała?! Ciepło jak w środku lata! W film, który dziś zaprezentuję, o takim właśnie czasie opowiada…
Dwóch braci i jedna podróż, która zmieniła swój cel. A zaczęło się tak:
Jest rok 1969. Adam; wrażliwy, nieśmiały, trochę nieporadny idzie do wojska, do marynarki wojennej. Tej samej, w której służbę odbywał jego brat, Antek.
Według Antka jego brat ma jedną, zasadniczą wadę: jest prawiczkiem. To ponoć uczyni życie Adama nieznośnym i Antek nie zamierza do tego dopuścić. Postanawia go do wojska osobiście „odprowadzić” a przy okazji pomóc stać się mężczyzną.
I zaczyna się cała podróż z Bieszczad nad morze – pełna przygód; stale się coś dzieje. Można spokojnie zapomnieć o wszystkich dotychczasowych, polskich filmach, w których podróż jawiła się jako monotonne przemieszczanie się z jednostajnym stukotem kół pociągu….
Razem z Adamem i Antkiem odwiedzamy kolejno ich „dawnych znajomych” w różnych częściach Polski, śmiejemy się do łez obserwując tamte realia; modę, samochody, słownik, styl życia.
Cały czas towarzyszymy im w tej podróży, której cel nagle i nieodwracalnie się zmienia…
Ode mnie:
Wraz z tym filmem po raz kolejny możemy zapomnieć, co znaczy kiepskie polskie kino. To już przeszłość.
Zdjęcia do filmu „Bilet na księżyc” są piękne; widzimy różne obszary Polski od Bieszczad po Świnoujście (moim ulubionym ujęciem są Bieszczady z lotu ptaka).
Postacie braci wykreowane są na zasadzie ogromnego kontrastu; Antek – pewny siebie, przedsiębiorczy jak mało kto, zdaje się, że w każdym zakątku Polski ma znajomych.
Adam – nieśmiały, wrażliwy, niedoświadczony, ale na końcu zaskakuje!
Podczas podróży pojawia się wiele znanych twarzy: Anna Przybylska, Andrzej Grabowski (świetna rola) Bożena Adamek, Piotr Głowacki no i Mateusz Kościukiewicz jako Antek.
Uwielbiam filmy, które zaskakują i końcówka tego filmu to właśnie ze mną zrobiła : – ) Nie dość, że 2 godziny przyjemności z oglądania, to bonus na koniec. Mam nadzieję, że z Wami też to „Bilet na księżyc zrobi” – dajcie znać jak obejrzycie!