Mogłabym zaczekać do końca miesiąca, żeby zrobić jego podsumowanie, coś w stylu „posty miesiąca” – ale po co? Skoro i tak należę do osób, które budzik ustawiają na godzinę 7.11 lub 6.43, a za Nowy Rok uważają pierwszy dzień wiosny, nie ma sensu bym trzymała się wytyczonych, kalendarzowych reguł ; -) Stąd od dziś, o ile nie zapomnę, regularny (taki ma być z założenia) post pt. „Posty, które coś zmieniły” będzie pojawiał się około 24. każdego miesiąca.
Trudno mi to nazwać reklamą, choć taki ostatecznie przybierze charakter. Posty, które tu wymienię, są wyborem subiektywnym, co oznacza, że nie spodobają się każdemu, bo nie każdemu taki akurat, a nie inny tekst jest na chwilę obecną potrzebny.
Bardzo lubię czytać posty na Zielonym Zagonku; są zawsze wartościowe, poparte doświadczeniem Autorki. Takim postem miesiąca jest dla mnie ten o …. Przyjaznym słońcu.
Z kolei post na Simplife bardzo zachęcił mnie do przeczytania książki i obejrzenia ….. „Śniadania u Tiffany’ego” .
Jak to się stało, że jeszcze tego nie widziałam?! Jak zwykle wyważone podejście do tematu. Dzięki Natalia!
Może mniej romantycznie, ale jakże praktycznie! Jest tu miłośnik zielonej sałaty i kiszonych ogórków? Otóż można to połączyć! Taka zalewajka, dzięki Wystarczy mniej już stoi u mnie na półce i…..czeka.
Dzięki temu przepisowi miałam dziś bardzo smakowity poranek. Czułam się nawet ponaglona smakiem, by wysłać mężowi porannego sms’a o treści “Brownie uszczęśliwia”. Pycha! <slinko_zwis>
Ten wpis rozbawił mnie do łez. Co za polot! Raz po raz dochodzę do wniosku, że jedną z najcenniejszych rzeczy jest umiejętność śmiania się z samego siebie. Nawet, jeśli nie ma powodu do śmiechu….
Tu z przyjemnością odkryłam, że rodzaj filmów, który opisywałam używając kwiecistych zawijasów i gestykulując rękami, ma już swoją nazwę; jakże wymowną!
Jeśli odkryłaś/eś w tych linkach coś dla siebie – super. Jeśli nie, to nic nie szkodzi :-) Masz jakieś ulubione wyjątkowo NIE SWOJE posty, które >coś zmieniły< w Twoim dniu, tygodniu, miesiącu?