Niebo na Ziemi to wybór, którego musisz dokonać, nie miejsce, które musisz znaleźć.
Wayne Dyer
Gdy przeczytałam post Toni’ego, w którym zastanawiał się, czy jego …. było nie było, dobre wychowanie na drodze jest czymś normalnym, przypomniała mi się sytuacja (właściwie wiele sytuacji, regularnie się powtarzających) gdy zrozumiałam, że świat potrzebuje ludzi z charakterem nastawionym na drugiego człowieka.
Wszystko zaczęło się na ulicy
Nie będzie o menelach, bezdomnych, żebrakach i całym tym „marginesie”, jakby niejeden nazwał. Oni nikomu nie szkodzą. Prawdziwym marginesem są źli kierowcy. Nie dlatego, że źle prowadzą samochód, ale dlatego, że źle zachowują się w stosunku do innych uczestników ruchu.
W Twoim mieście też jest pewnie problem z parkowaniem; mało miejsc, a jeśli są, to płatne. Ten problem dotyczy już pomału parkingów przy centrach handlowych. Ilekroć jestem na takim parkingu, stwierdzam, że zmieściłoby się o wiele więcej aut, gdyby kierowcy parkowali tak, jak należy- czyli mieścili się pomiędzy wytyczonymi, białymi liniami. Nagminnie obserwuję to na parkingu za Sferą, gdzie taka wolna amerykanka w parkowaniu utrudnia życie wszystkim, którzy znajdą się w pobliżu tak zaparkowanego samochodu. Jeśli również masz do tego tendencje, zmień to przy najbliższej okazji; nic a nic nie będzie Cię to kosztować, a taka ja czy mój mąż ucieszymy się znajdując wolne miejsce. Często w takiej sytuacji mówię: To wszystko dzięki temu, że ci dwaj zaparkowali prawidłowo :- )
Prowadząc samochód niełatwo przypomnieć sobie prastare, łacińskie zwroty. Przyznaj, że nic tak nie wpienia, jak korek, spowolnienie ruchu, jeden niezdarny kierowca gdzieś na przodzie…. kiedy Ty nie masz ochoty spędzać czasu w aucie dłużej, niż to konieczne.
Tak na serio, wpieniamy się podwójnie, bo chyba nigdzie tak jak na drodze, nie jest widoczny ludzki egoizm. Bo to takie odczucie z pierwszej ręki, dotyczący bezpośrednio Ciebie: innego uczestnika ruchu.
I ja, i mój mąż na przykład zawsze dajemy migacz na rondzie, by zasygnalizować innemu kierowcy, chcącemu włączyć się do ruchu, gdzie będziemy skręcać. Jednak niezbyt często spotykam się z tym samym. We Francji to ponoć norma i moi znajomi Francuzi również nie mogą zrozumieć, dlaczego u nas nie jest to zachowanie standardowe. Jeśli mamy czerpać od innych, bierzmy dobre wzorce. Dajże ten migacz na rondzie :- ) Właśnie w ten sposób: dając przykład i idąc za dobrym przykładem, tworzysz nową „modę” która wróci do Ciebie i będziesz miał/a większy komfort podczas prowadzenia samochodu.
Toni napisał post, którego tytuł właściwie mówi wszystko: „Jak podziękować za wpuszczenie przed siebie w korku?” Do przeczytania tego postu właściwie nie zastanawiałam się nad tym; tak bardzo unikam sytuacji, w których muszę włączyć się do ruchu, że sprawa mnie prawie nie dotyczy, a jeśli tak się zdarza, mój mąż, który towarzyszy mi w formie pilota niemal zawsze, załatwia sprawę; miga awaryjnymi, czy macha ręką; jeśli mnie przypada ta rola, to często dziękuję całą naszą Skodą ; bo przy okazji i nieopatrznie włączę wycieraczki, i długie światła, awaryjne i często jeszcze wykonuję ruch ręką, będąc aż dozgonnie wdzięczną.
Wpuszczaj ludzi – dasz przykład, wpuszczą i Ciebie :- )
Prawda, że niezwykle wkurzające i niewygodne jest, gdy ktoś jadący z naprzeciwka świeci w Ciebie długimi światłami? Nic nie widzisz, jeśli natychmiast nie zwolnisz samochodu, możesz wylądować na drzewie. Nie świeć długimi światłami gdy naprzeciw Ciebie jedzie samochód.
Kilka słów do pieszych i rowerzystów
Rowerzysta to bardzo pożyteczny człowiek; dzięki niemu (NAM!) jest o jeden samochód w korku mniej, nie zanieczyszcza powietrza. Ty decydujesz się na samochód i często siedząc za kierownicą, gdy w środku jest ciepło, a na zewnątrz pogoda, że byś psa nie wypuścił, myślisz „ Że też mu się chce!” – widząc człowieka na rowerze. Ty wybrałeś samochód; tworzenie korków i zanieczyszczanie powietrza, on wybrał rower. Doceń to.
Jestem rowerzystką do pierwszych oblodzeń drogi. Chociaż tak bardzo przyzwyczaiłam się do jazdy na rowerze i uważam go za tak świetny środek transportu, że niechętnie z niego schodzę przy pierwszym śniegu. Szukam alternatywy na zimę, może jakieś zimówki czy coś? (w ogóle, czy ma ktoś doświadczenie z oponami zimowymi do roweru?)
Rowerzysta w starciu z samochodem (zwłaszcza prowadzonym przez kogoś takiego jak ja) jest zawsze na pozycji przegranej, dlatego tak ważne jest pamiętanie o tym, by współmałżonka, dzieci, rodzeństwa, rodziców itd. nie narażać na nagłe koszty pochówku i żałobę, gdy już Cię zidentyfikują w kostnicy.
Pokochaj siebie na tyle, by nie chcieć narażać się na bezsensowną śmierć czy kalectwo. To są drobne zabiegi o wielkim znaczeniu:
Bądź widoczny – wiele razy jadąc autem, o mało nie potrąciłam rowerzysty, którego KOMPLETNIE nie było widać (ubrany na ciemno, rower bez żadnego światła, odblasku, ciemna noc, nierzadko brak oświetlenia pobocza).
Jadąc na rowerze nie licz na cud (że kierowca samochodu Cię zobaczy) bo w grę wchodzi Twoje życie i zdrowie; jedno i drugie traci się w czasie mniejszym niż sekunda.
Jedź jak najbliżej pobocza zamiast po całej jezdni – Ty możesz gdzieś „uciec” rowerem, kierowca samochodu by Ciebie nie zabić, może zdecydować się na czołówkę z innym samochodem.
Ścieżki rowerowe dla pieszych
Ścieżki rowerowe to cudowny pomysł! Gdyby wszystko było używane z przeznaczeniem, byłyby podwójnie cudowne. Jak pisałam wcześniej, coraz mniej pieszych widuję przechadzających się niczym na pikniku, po ścieżkach rowerowych, ale zdarza się. Jeśli Tobie też – przejdź na chodnik ;-) Będzie bezpieczniej i dla Ciebie (o ile nie jesteś chodziarzem idącym tylko jednym rytmem i tylko przed siebie, ale tak jak ja lubisz się zatrzymywać, fotografować….) i dla rowerzystów; my-rowerzyści naprawdę wzięliśmy sobie do serca to, że ktoś wybudował dla nas ścieżki rowerowe i nie musimy konkurować na niej z dziecięcymi wózkami, dziećmi bez opieki i pieszych. Chyba zrozumieliśmy, że ścieżka rowerowa różni się CZYMŚ od chodnika. Nam po chodnikach jeździć nie wolno, dla Twojego bezpieczeństwa. Zrób to samo dla nas :- )
Jeśli jesteś pieszym: bądź widoczny. Tak samo jak rowerzysta.
Kochaj bliźniego swego
jestem przekonana, że chciałbyś żyć w świecie, w którym jesteś bezpieczny, a wszyscy wokół bez zbędnego wysiłku dbają o to, byś czuł się komfortowo. To normalne, do tego zostaliśmy stworzeni. Wyobraź sobie jednak, że ci WSZYSCY mają to samo pragnienie co Ty :- )
Jeśli trudno Ci okazywać miłość czy troskę o obcych ludzi, a czujesz, że to byłoby coś naprawdę fajnego, pozytywnego, zacznij od ….siebie i od drogi :- ) Bądź kierowcą/rowerzystą/pieszym jakiego chciałbyś spotkać :- )
PRZYKŁAD jest reakcją łańcuchową ; od Ciebie zależy, czy będzie on dobry czy zły- czyli …..co do Ciebie wróci : – )
Nie ma sensu narzekać, czy pieklić się bo ktoś coś zrobił nie tak.
Daj dobry przykład, okazuj troskę o drugiego człowieka – ulice należą do nas wszystkich, wszyscy też mamy tylko jedno zdrowie i jedno życie. Szanujmy się nawzajem, a wszyscy będziemy bezpieczni i to właśnie takie zachowanie dzięki mnie, Tobie, stanie się normą :-)