Chrześcijańskie medium poszukiwane.

Jak to jest, że chrześcijanie chcą być blisko Boga, poznawać Jego zamysły i stale korzystają z poczty pantoflowej?

 

Wiecie czym jest channeling? To – w dużym skrócie – korzystanie z medium lub bycie medium w celu przesłania lub pozyskania treści od świata duchowego. Praktyka popularna w ruchu New Age – nazwałabym to podrobioną praktyką proroczą, z której korzysta zaskakująca liczba niedojrzałych chrześcijan; stale szukają kogoś, kto będzie ich medium, objawieniem od Boga, prorokiem. Oto jak się to dzieje:

 

Bądź moim prorokiem i powiedz mi jak mam żyć

 

Kilka lat temu natrafiłam na filmik; była to grupa katolickich małżeństw i ksiądz, który prowadził wykłady na temat seksu. Małżeństwa jedne po drugim oddychały z ulgą w momencie, gdy ksiądz mówił im, że seks oralny nie jest grzechem. A co, gdyby natrafiły na bardziej konserwatywnego duchownego, który wzbudziłby w nich poczucie winy?

Proroctwa nie ustały, dar prorokowania jest nadal do otrzymania, ale nie wszystko, co mówią osoby „uduchowione” jest wiadomością od Boga. Tymczasem wiele osób tak właśnie je odbiera; naturalnie przyjmują, że osoba, którą darzą zaufaniem, która według nich jest uduchowiona, wypowiada jedynie słowa duchowe.  W istocie, wiele z tych słów nawet jeśli podyktowanych dobrą intencją,  jest po prostu cielesnych.

 

Dlaczego tak się dzieje?

Zrozumiałym jest dla mnie duchowe niemowlę  czyli początkujący chrześcijanin, który chce w końcu WIEDZIEĆ. Chodzi więc od jednego brata czy siostry do drugiego, do duchownych i pyta o wszystko. Ale źle się dzieje, gdy  bazuje jedynie na tym i nigdy nie konfrontuje tego z…. Bogiem, naturalnie zakładając, że wszystko co słyszy, jest jednocześnie Bożą opinią w danej kwestii.

 

Dość powszechne jest selekcjonowanie prawd biblijnych; nie odpowiada mi opinia księdza Marka na dany temat, to zapytam jeszcze proboszcza, pójdę do Beaty, bo ona jest taka uduchowiona, a na koniec posłucham Szustaka na YouTube i w końcu zamieszczę zbawienny komentarz „Oooo chwała Panu! Rozwiał ksiądz moje wątpliwości! Jak wspaniale wiedzieć, że nie muszę się modlić przed zjedzeniem Snickersa! Kamień z serca!”.

 

Rozumiecie już jak powstało kamienne prawo? Człowiek chciał jasnych drogowskazów, konkretnych zadań do wykonania i zakazów. Bo nie wystarczyło mu przebywanie z Bogiem i pytanie Go bezpośrednio o wszystko.
2 Kor, 3, 7-11 i Gal. 3, 10-11.  Oddalił się od źródła świętości i prawdy, spychając się tym samym do wykonawcy martwego prawa, zamiast wzrastać jako naśladowca żywego Boga. I Bóg mu te prawa dał – ale wtedy też było źle, człowiek zaczął kombinować jak koń pod górę, chcąc nakłonić Boga do swoich wizji świata (np. prawo rozwodowe zostało dane Izraelitom na ich własne życzenie, chociaż Jezus później sprostował, że nigdy nie było ono Bożym zamysłem – Mk 10,2-6)
Chrześcijanin bazujący jedynie na „objawieniach” innych ludzi i ich opiniach nie dojrzewa duchowo i rozmija się ze swoim przeznaczeniem, jakim jest poznawanie Boga poprzez osobistą, intymną relację z Nim. Nie zastąpi jej nawet najbardziej uduchowiony człowiek na ziemi czy najmądrzejsze nauczanie.

Owszem, Bóg również odpowiada nam przez innych ludzi, w końcu powołał też nauczycieli, przewodników duchowych,  ale nie może być to jedyną drogą komunikacji i poznawania Boga. Nauczyciel ma Ci wskazać drogi do Boga, a nie mówić Ci, jak żyć – wątpię, byś tego właśnie pragnął, pragnęła.
Jeśli wchodzisz w związek miłosny, to też nie chcesz znać tej osoby jedynie z opowieści innych, nawet jeśli przebywają z nią na co dzień – sam, sama chcesz być jak najbliżej niej i mieć swoje własne doświadczenie i poznanie tej osoby!

 

Jak przestać chodzić na skróty ?

 

Nie bój się mieć wątpliwości, nie bój się być na drodze doświadczania bez widocznych efektów, ale zamiast we wszystkim opierać się o opinie ludzi, którzy prędzej czy później Cię zawiodą, postaw na badanie Słowa Bożego zapisanego w Biblii; jeśli zaprosisz do tego Ducha Św., będziesz poznawać Boga, Jego charakter jak i nie pozwolisz sobie wmówić nieprawdy.

 

…Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży. (1 Kor.2:19)

 

Tak, taka droga jest miejscami wkurzająca – zwłaszcza gdy jesteś na jej początku i czekasz długo na odpowiedź – lub nie wiesz jak ją odczytać; też tak miałam! ale ma zaletę, której nie mają inne sposoby: jest prawdziwa. No i zaczynasz poznawać głos Boga (Jan 10 , 1-5). Stajesz się też coraz dojrzalszy, dojrzalsza duchowo, zaczynasz mieć solidny fundament i w końcu pasujesz do stwierdzenia:

 

Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy.  (Jan 16:13)

 

Słucham różnych nauczań, czytam różne książki i przyznaję, że kiedyś wiele z nich traktowałam jak wyrocznię – obecnie  zwariowałabym, gdybym miała polegać tylko na tym, bo nawet jeśli ci ludzie piszą nierzadko w asyście Ducha Św., to ich doświadczenia Boga są różne, różne są też ich etapy życia duchowego i jeśli czytam „Duch Boży pouczył mnie by wstawać codziennie o 4 i modlić się przez godzinę” nie znaczy, że wobec Ciebie Bóg ma dokładnie ten sam zamiar, nie znaczy, że właśnie przeczytałeś, przeczytałaś objawienie dla siebie, w dodatku  identyczne dla miliona innych czytelników!

 

Dąż do tego, by Twoimi jedynymi przewodnikami były Duch Święty i Biblia; słuchaj nauczań, rozmawiaj z ludźmi, czytaj jeśli chcesz – ale raczej zachęcam Cię, by były to rzeczy budujące, a nie moralizujące. Gdy jakaś kwestia, którą usłyszałeś, usłyszałaś szczególnie Cię niepokoi, przedstaw ją Bogu – da Ci właściwie poznanie.

 


Wierzę, że każdy chrześcijanin chce być traktowany przez Boga wyjątkowo, indywidualnie – nie jak kolejny klient przy kasie w sklepie; zatem powinien poznawać Go osobiście, by zobaczyć siebie Jego oczyma.

 

A jak u Was przebiega ta droga duchowa? Skąd czerpiecie wiedzę na temat tego, jak macie żyć? Podzielcie się w komentarzu.

 

Bless you!