Dlaczego nasze marzenia się nie spełniają i jak to zmienić.

– Ma pani marzenia?
– Mam potrzeby…
– Nie, ja pytam o marzenia! (…) Wszystko jest możliwe, naprawdę, proszę mi wierzyć! Trzeba tylko bardzo chcieć.
– A pani ma siłę, żeby tak wszystkiego zawsze chcieć? ( film „Dzień Kobiet”)

Ostatnimi czasy każdy motywator wzywa nas do spełniania marzeń. Nie ma w tym nic złego, bo każdy z nas tam gdzieś w głębi duszy czuje, że to ten intymny świat wyobrażeń czyni życie pełniejszym i pięknym. A jednak często kończy się na przeklejanych motywatorach, a my nadal obserwujemy swoje marzenia z dystansu.
Może zanim zaczniemy, zadaj sobie pytanie, czy życie, które prowadzisz jest tym, które chciałbyś prowadzić. Warto to ustalić, by zabrać się za wdrażanie tego drugiego modelu. A tylko taki ma sens i wartość.

Co sprawia, że nasze marzenia się nie spełniają?

Najczęstszym z powodów jest to, że dokonaliśmy w swoim życiu podziału: jest życie realne i fantastyczne, bajkowe – tu właśnie zrobiliśmy miejsce marzeniom. Zaraz obok smoka z siedmioma głowami. To z kolei sprawia, że nigdy nie zamienimy naszych marzeń w cele.

Boimy się porażki
Wiecie, dlaczego tak długo zwlekałam z wysłaniem książki jako propozycji wydawniczej? Nie bałam się tego, że mi odmówią, że napiszą „Przykro nam, ale…” lecz tego, jak będę się po tej odmowie czuć. Jak stracę nadzieję i zgaśnie we mnie zapał. Jak przestanę wierzyć w swoje możliwości. Widmo upadającego ducha przesłoniło mi drugą opcję: radość z tego, gdy dostanę odpowiedź „Z przyjemnością pragniemy powiadomić…”

Tymczasem porażka usuwa z Twojego życia strach – bo nie masz już nic do stracenia! Z czasem otwierają się nowe możliwości, nowe drzwi. A Ty jesteś bogatszy o jedną lekcję.

Boimy się sukcesu
To jak z tym powiedzeniem Coco Chanel: Znana osoba to ktoś, kto najpierw pracuje jak szalony, żeby być sławny, a potem nosi ciemne okulary, żeby go nie rozpoznano.
Wbrew logice: boimy się sukcesu. Odpowiedzialności za niego. Bycia w centrum uwagi, narażanie się nie tylko na podziw, ale i na krytykę. „Tylko z sukcesu człowiek musi się usprawiedliwić” jak rzekł Marek Hłasko.
Boimy się chwili, gdy nie będziemy wiedzieli co z tym naszym skarbem (Dziełem? Projektem?) zrobić i….poczujemy się rozczarowani bo „odbiór” spełnionego marzenia wyobrażaliśmy sobie inaczej.


Wkładamy wszystkie marzenia do jednego worka.

….z napisem „Spełnią się lub nie”. A przecież marzenia są różne; możesz marzyć o wygranej w toto lotka, podróży do Izraela, o tygodniu w Bieszczadach, zobaczeniu na żywo ulubionego piosenkarza, o idealnym dla siebie partnerze, kochającej rodzinie, o połączeniu pasji z pracą, szczuplejszej sylwetce, zdobyciu kolejnego stopnia naukowego czy sukcesie sportowym.
Co do niektórych marzeń można podchodzić bardziej biernie (np. wygrana w toto lotka, która tak naprawdę zależy od szczęścia. Ale jednak trzeba kupić los) a do innych przygotować się na długotrwały wysiłek.  Dotyczy to także małżeństwa! Wiele osób to marzenie (szczęśliwy związek) wkłada do worka ze smokiem o siedmiu głowach. Tymczasem jest to decyzja i podjęcie wysiłku, praca nad swoim charakterem. To proces. A proces nie działa na zasadzie magicznej różdżki. I uwaga! To jest nadal Twoje marzenie!  Nie zamieniło się to w nic innego. Ale świadomie zaczynasz nad nim pracować. Takie marzenie nie tylko się spełni raz, ale będzie się spełniać każdego dnia.

Wybieramy Marzenie Zastępcze
O tym już pisałam tutaj 

Boimy się zmian
Marzenie oznacza miejsce, w którym jeszcze nie byliśmy i nie wiemy, jak tam jest. Mimo tego zamiast cieszyć się, że tam wyruszymy, wycofujemy się lub w najlepszym wypadku stoimy w miejscu, co wychodzi na to samo – patrząc na rezultat.
Podjęcie realizacji marzeń zawsze oznacza zmiany. Jednym z moich ulubionych i sprawdzonych powiedzeń na tę okoliczność są słowa 3.prezydenta USA:

Jeśli jest coś, czego nigdy nie miałeś, musisz być gotów zrobić coś, czego nigdy nie robiłeś

Jesteśmy nadmiernymi romantykami
A nadmierny romantyk często lubi mówić „Co ma być, to będzie”.

Nie chcę nikogo niepokoić, ale nawet w przypadku najbardziej niekontrolowanych sytuacji, które miały miejsce w czasach biblijnych, Bóg nigdy nie kazał pozostawać ludziom biernymi, ale modlić się z wiarą o daną sprawę. Czynię tak najpierw z każdym moim marzeniem, a następnie zaczynam działać: czasem z rozmachem, czasem pomału.
Sprawy i tak się zmienią z czasem – wtedy nadmierny romantyk powie „Widocznie tak miało być” – ale nigdy się o tym nie dowie.

Boimy się podjąć ryzyko
Marzenia kosztują: środki, czas, zaangażowanie, samopoczucie, którego się boimy. Boimy się, że zainwestujemy i się nie uda. Ale znowu: bardziej boimy się straconych środków czy naszego rozczarowania?
Ryzyko podejmują ludzie odważni. I – nie ma się co oszukiwać – tylko oni będą tymi, którzy spełnią swoje marzenia.
Pomyśl, że jeśli nie podejmiesz ryzyka, Twoje marzenie spełni ktoś inny.

Widzimy tylko rezultaty
Czytając o sukcesach innych ludzi, no właśnie…. Jesteśmy odbiorcami gotowego produktu – rezultatu. To jak z tym obrazkiem z górą lodową; widzimy jedynie wierzchołek wystający ponad powierzchnię wody; cała, największa reszta jest pod wodą. Tak samo jest ze spełnianiem marzeń, osiąganiem sukcesu – słyszymy w Mam Talent wokalistę, który później robi karierę i mówimy: Ale mu się udało! Tymczasem tylko ten wokalista wie, jak długo grał w garażu zanim pozwolono zagrać mu za darmo na lokalnej imprezie z okazji Dni Miasta, ile razy rozczarował się ludźmi, których spotykał, ile razy musiał zaryzykować by powiedzieć „Nie” bo miał wizję tego, jak ma wyglądać jego marzenie. Ile razy musiał być od kogoś zależny, podejmować trudne i ryzykowne decyzje, ile razy zastanawiał się w ogóle nad tym, czy to, o czym marzy ma w ogóle sens i rację spełnienia. Ile razy miał wątpliwości i chwile zwątpienia. Ale my widzimy tylko efekt końcowy jego determinacji.


Mamy złe przyzwyczajenia
Jeśli kiedyś osiągnę sukces wydawniczy, to dlatego, że Bóg obdarzył mnie wyobraźnią, która się komuś spodobała. Godzinami siedziałam z dobrą kawą u boku wstukując kolejne jej twory do komputera, a potem podjęłam odważne działanie: wysłałam całość do wydawnictwa.
Ale jeśli pragniesz zostać trenerem walki wręcz, musisz dowiedzieć się, czego potrzebujesz, a czego nie i to drugie sukcesywnie eliminować. Nie potrzebujesz mówić „Jutro też jest dzień na ćwiczenia” ani „Paczka chipsów jeszcze nikogo nie zabiła”.
Weź odpowiedzialność za swoje marzenia – one nie lubią złych przyzwyczajeń. Posłuchaj Terryego Prachett’a który twierdził, że

Ze wszystkich sił we wszechświecie najtrudniej jest przezwyciężyć siłę przyzwyczajenia. Siła przyciągania to przy niej pryszcz

Przygotowujemy się w nieskończoność
Tak, to znowu o mnie! Oczywiście, z największą chęcią zasiądę do komputera by napisać rozdział książki, ale zanim to uczynię najpierw muszę uprzątnąć biurko, zaparzyć dobrą herbatę, nie zawadzi włączyć pranie, w sumie napiszę smsa do męża z życzeniami Miłego dnia, sprawdzę, gdzie aktualnie przebywa mój kot i zagram tylko jeden jedyny raz w Angry Birds.

Ale są też inne przygotowania, które –naszym zdaniem – mają uzasadnienie. Nie zacznę robić zdjęć znajomym, dopóki nie będę mieć dobrego sprzętu i studia fotograficznego!
Niedawno na jednym z fanpage’ów z rewelacyjnymi  zdjęciami, głównie amatorów, pewna kobieta napisała w komentarzu, że „Dzisiaj każdy kto kupi sobie lustrzankę od razu zakłada blog z napisem Photography”.
Zapytałam więc, jak zacząć spełniać swoje marzenia? Co trzeba zrobić, żeby móc założyć bloga z napisem Fotografia ? To jest pierwszy krok ku spełnianiu swoich marzeń! Zacznij tam, gdzie jesteś!
Latami wzbraniałam się przed rozpoczęciem realizacji marzeń, nawet gdy już wiedziałam co mam robić, bo mój perfekcjonizm nakazywał mi czekać.
Tymczasem: nigdy nie będzie idealnej pory i okoliczności. Nie mogę czekać, aż uzbieram pieniądze na profesjonalny aparat studyjny bo zanim nazbieram pieniądze (ok. 200 tys.zł) pojawi się nowy model, i nowy, i nowy…. To TE okoliczności mi sprzyjają. I dzisiaj muszę zacząć. I uczyć się w trakcie. I tylko w trakcie spełniania marzeń,  jestem w stanie się uczyć. Wierzę i wiem, że Bóg wyposaży mnie we wszystko, czego potrzebuję. A nawet więcej.

Nie wiemy czego właściwie chcemy
Ułatwię Ci – jako specjalista w tej dziedzinie – sprawę: marzenie to CZĘSTO coś, co jest częścią Ciebie. Co woła w Twojej duszy o uwagę. Bez czego czujesz, że jesteś w stanie przeżyć, jednak dodajesz „Ale co to za życie”.
Jestem osobą, która ma wiele rzeczy, które naprawdę lubi; interesują mnie języki obce, fotografia, muzyka reggae, kreteński folk, poezja, rdzenni Amerykanie, medycyna sądowa i wszystko, co związane ze zwłokami. Uwielbiam inspirować ludzi i wnosić radość w ich życie.  Z całego serca kocham zwierzaki, las i całą przyrodę. Interesuje mnie również broń palna i sztuka makijażu.  Zwariować można, prawda?!

Jak wybrać to, czego NAPRAWDĘ chcesz? Cóż, całkiem niedawno odkryłam, że tajemnica leży gdzie indziej.  
Ale znalazłam się w miejscu, kiedy zawołałam do Boga, że sama już nie wiem, czego mam chcieć, więc nigdy nie spełnię swoich marzeń! To było bardzo rozdzierające. Poprosiłam Boga, bym mogła spełniać Jego marzenia. Wszystko zaczęło się układać. Wszystko zaczęło się polaryzować. Dzisiaj jestem w miejscu, w którym bardzo dobrze się czuję sama ze sobą i swoim życiem. Wiem jaki dano mi „talent” i jak pracować na jego rozmnożeniem. Reszty dowiaduję się po drodze.

Nie odpowiadamy sobie na ważne pytanie
Nasze marzenia są naszymi cennymi skarbami. Ale zanim wpuścimy je w ruch, zadajmy sobie ważne pytanie: Jak to wpłynie na innych ludzi?
Niech nasze marzenia nie służą tylko nam, ale zmieniają świat na lepsze!

Przed nami weekend. Usiądź i na spokojnie zastanów się nad tym wszystkim. a potem podziel się wnioskami : – )
ps. A, pamiętaj:

nie wierz we wszystko, co myślisz !

www.miejsce-akcji