Filmy erotyczne dla kobiet – dlaczego potrzebujemy ‘momentów’. 18+

Ten post zawiera treści erotyczne, odpowiednie dla osób dorosłych (18+)

Filmy erotyczne dla kobiet nie istnieją – napisała pewna Blogerka. Postanowiłam to sprawdzić i zanim napiszę o filmach, które widziałam, a następnie o moich 3 filmowych faworytach, pokuszę się o słowną grę wstępną.

Dla kobiet i nie dla kobiet

Czym się różni kino erotyczne dla kobiet od tego dla mężczyzn? Może uprośćmy: czym się różni film erotyczny od filmu porno? Faceci zazwyczaj oglądają porno, co z kolei najczęściej odrzuca kobiety. Już tłumaczę, w czym rzecz (z punktu widzenia kobiety):
Filmy porno są odrealnione. Tak po prostu nie wygląda seks dwojga ludzi (on przez godzinę ma wzwód, ona przez godzinę non stop jęczy z rozkoszy)
– Cała uwaga jest skierowana na faceta. To o jego przyjemność tu chodzi.
– Kobieta traktowana jest przedmiotowo. Zawsze jest uległa.
– Pomiędzy „partnerami” (już to słowo wzięłam w cudzysłów) nie ma żadnej więzi uczuciowej, a nawet emocji.
– Otoczenie jest mało istotne.
– Aktorzy filmów porno mają idealne ciała.
– Wszystko wszystkim pasuje ; każda forma seksu jest dopuszczalna i akceptowana.

Plusy porno

Jakkolwiek filmy porno nie wydają mi się dobrym elementem mającym pobudzić wyobraźnię, a już na pewno nie są dobre na edukację z zakresu seksu w ogóle (mam nadzieję, że przynajmniej 1 nastolatek to przeczyta) tak uważam, że posiadają pewien walor edukacyjny jeśli chodzi o anatomię i techniczną stronę seksu. No, o ile nie wzbudzą kompleksów.

Ona nie patrzy

Przyjęło się, że to mężczyźni są wzrokowcami. I oni patrzą, a kobiety…. co? Tak samo, jak kobiety lubią patrzeć na przystojnych facetów mijanych na ulicy, tak samo lubią patrzeć na nich bez ubrania, w sytuacjach intymnych.  Weźmy na przykład mit, ale jednak sławetnego, męskiego tyłka. Jest gro kobiet, które zwracają uwagę głównie na tę część ciała. Dlaczego? Z tego samego powodu, co faceci; wyobrażają sobie ruch tych pośladków w czasie seksu. Przed lustrem? Czemu nie?! film erotyczny? Proszę bardzo!

Po co nam filmy erotyczne?

W długotrwałych związkach potrzeby intymne są tak samo ważne jak emocjonalne. I jest to współzależne; jeśli odczuwamy napięcie lub stres spowodowany jakąś sytuacją życiową, odbije się na to seksie. A jeśli z kolei w łóżku się nie układa – i wspólna codzienność będzie wyglądała inaczej.

Nie zawsze też potrafimy otwarcie powiedzieć drugiej osobie o naszych łóżkowych (przy czym termin łóżko jest tu umowny) pragnieniach, zwłaszcza gdy nie zamykają się np., na seksie na blacie kuchennym.  Film erotyczny jest tu jak znalazł – komentując poszczególne sceny, możemy jasno przekazać partnerowi, co nam się podoba, a co nie i czego byśmy pragnęli we wspólnej sypialni (znów termin sypialnia jako umowny…)
Czasami potrzebujemy niewielkiego bodźca, by zmienić raz na zawsze nasze życie seksualne.
Te słowa kieruję przede wszystkim do małżeństw – bo małżeństwo często nazywa się sex-killerem(zabójcą seksu) co wcale nie jest dalekie od prawdy; o ile związki na zasadzie randek toczą się siłą rozpędu i nie potrzeba tu żadnych udoskonaleń, to dzień w dzień poprzez kolejne lata z tym samym człowiekiem, którego ciało zna się dobrze i nie jest niczym fascynującym, jakby przeczą pierwotnemu instynktowi (tak uwielbianemu przez zwolenników poligamii) .
To jest ten etap, gdzie trzeba się postarać. Pomijam już takie WSPÓLNE problemy jak małe dzieci, finanse, napięcia w rodzinie, stresująca/męcząca praca. Wiele osób jednak czuje się oszukanych – na początku było super, a teraz wszystko jakby zwolniło i straciło smak. No i niestety sporo osób, głównie mężczyzn szuka sobie po cichu alternatywy w postaci innej kobiety.
Kolejna sprawa: wiele kobiet wnosi w małżeństwo narzuconą przez społeczeństwo ikonę żony, której życie seksualne o ile nie kończy się na nocy poślubnej, to już na pewno po narodzinach dziecka. Rodzina przestaje mieć problem, by dobijać się do was w weekendowe południe, czy wtorkowe popołudnie,  bo przecież to nie jest czas na seks w małżeństwie! Nie w porządnych małżeństwach.

A co jeśli zmienimy termin porządne małżeństwo na pożądne małżeństwo? ;-)

Same pary temu ulegają – znam bardzo mało małżeństw które w towarzystwie się przytulają, dotykają czy całują. Jakby monopol na tego typu rzeczy mieli ci dopiero randkujący. To błąd. Bo te drobne gesty również budzą erotyzm, zbliżają do siebie, budują więź i odwrotnie: mówią o więzi i erotyzmie danej pary. Chyba tego boi się wiele par ; woli być postrzegana przez rodzinę i znajomych jako ci, którzy nie myślą o seksie nałogowo, jak nastolatki, a jeśli go uprawiają to w małżeńskim łóżku (chciałam użyć słowa łoże ale tojak na razie  zbyt wyrafinowane słowo na tę okoliczność) , pod kołdrą w blasku nocnej lampki.
I często bywa tak, że faceci chcieliby coś w łóżku  zmienić, podrasować, a kobiety albo uparcie tkwią w roli niezmiennej ikony, albo wstydzą się powiedzieć wprost partnerowi, czego pragną bojąc się, że zostaną wyśmiane, niezrozumiane czy uznane za wyuzdane. Z takiej postawy nie wynika nic dobrego. Zwykle kończy się samotnością seksualną, frustracją i niechęcią do partnera.

Zamieńmy łóżko na łoże!

Ale gdzie jest miejsce na odkrywanie tajemnic i realizowanie wspólnych pragnień, jeśli nie w małżeńskiej alkowie? Po prostu zamieńmy łóżko na łoże! Może to oznaczać, cokolwiek chcesz; zmianę pościeli na pobudzającą Twoje zmysły (Ja mam fetysz na punkcie białej pościeli, ktoś inny może uwielbiać satynę) przestawienie łóżka w inne miejsce, skropienie go przyjemnym zapachem (Perfumy, olejki eteryczne. Przykład: mam drewniane łóżko w stylu kolonialnym. Wycierając kurze, używam olejku eterycznego o zapachu kokosu. Możesz sobie wyobrazić, jak pachnie cała sypialnia po połączeniu kokosu z drewnem?….)
Masz niewygodny materac – zmień go. Podobnie jak samo łóżko. Zamiast ledowej lampki, miej świeczki ; stary sposób na prawdziwy romantyzm, którego naprawdę potrzebujemy!
Może to być też całkowite wyniesienie się z sypialni!
Drogą do tych wszystkich zmian, może być erotyka na ekranie.

‘Momenty’ i filmy erotyczne

Zarówno kobiety jak i mężczyźni z wyobraźnią, lubią dobrą erotykę. Czasem oznacza to tak zwane ‘momenty’ czyli pikantne sceny w dowolnym filmie np. Titanic i scena w samochodzie, Thelma & Louise i scena w motelu z Bradem Pitt’em  i jego pośladkami w roli głównej itp., a czasem jest to film erotyczny, co oznacza, że główną treścią filmu jest związek intymny dwojga (lub więcej) osób w całkiem atrakcyjnych krajobrazach no i z dość sensownymi dialogami. Filmy erotyczne najczęściej nie są wulgarne, ale jednak nie są filmami w stylu Dirty Dancing. Mają dość ciekawą fabułę, budują napięcie,  jest w nich paleta różnorakich uczuć i emocji. Film erotyczny charakteryzuje się również tym, że nie ma w nim miejsca na seks małżeński, co już samo w sobie zapowiada przygodę. Ot, bezpieczna fantazja z monitora.

I dzisiaj napiszę krótko co obejrzałam i czego można się spodziewać po danym filmie. Czasem jest to film erotyczny, a czasem film z wieloma ‘momentami’. Lecimy!

„Intymność” (2001) zobaczywszy plakat, nie miałam ochoty na seans, ale postawiłam sobie wyzwanie i je zrealizowałam. Sam plakat mówi mi, że to będzie nudny jak flaki w oleju seks, naznaczony w dodatku osobistym dramatem. Tak poniekąd jest, ale warto obejrzeć film dla tej drugiej części – owego dramatu. Sam seks, uprawiany przez dwojga ludzi w każdą środę w jego mieszkaniu, rzeczywiście do inspirujących nie należy; to seks odrzuconego desperata i kobiety z permanentnym poczuciem winy.
Znaki szczególne: seks zawsze z prezerwatywą  (jako walor edukacyjny?)
Osobiście uważam, że film bardziej może zepsuć mile zapowiadający się wieczór, niż nastroić.

„Seks to nie wszystko” (2005) Mamy znów młodą kobietę i młodego mężczyznę. Nie byłabym sobą, gdybym nie próbowała stworzyć im profilu psychologicznego. I tak: Leila zachowuje się jak ofiara molestowania w dodatku na prochach. Jest aspołeczna („Nigdy nie byłam na randce”) traktuje mężczyzn instrumentalnie i tak jest przez nich traktowana.
Zaspokaja każdego, jak popadnie. Oczywiście z gumką. Fellatio to element obowiązkowy
Z kolei nienagannie zbudowany David ma problem z odrzuceniem. Przywiązuje się do Leili i ją próbuje za pomocą seksu, przywiązać do siebie. Średnio to wychodzi („Nie umiałam go kochać. Wiedziałam tylko, jak się z nim pieprzyć. A to za mało”)
Ale David, w przeciwieństwie do Leili przekazuje widzowi pewne emocje, które mogą się kobietom spodobać. Sceny łóżkowe może niezbyt wyrafinowane, ale mamy za to zaangażowanego w sprawy, faceta. W całej okazałości.

„Kochanek” (1992) To gratka dla fetyszystów! Mamy całkiem solidny wątek kulturowy: niemałą różnicę wieku bohaterów (14 i 32 lata), specyfikę etniczną (ona biała, on-Chińczyk i to niebrzydki) różny status społeczny (ona ,uczennica wychowywana przez matkę, która straciła majątek. On – chłopak z bogatej rodziny, który nigdy nie kalał rąk pracą). Akcja rozgrywa się w 1929r.w Indochinach i jest opowieścią autentyczną, opartą na osobistych doświadczeniach autorki książki.
Spotykają się zawsze w jego garsonierze. Jest to o tyle podniecające, że garsoniera jest w samym centrum ruchliwej ulicy. Dosłownie 20 cm od naszych kochanków, za drzwiami, toczy się codzienne życie miasta, słychać nieustanny jazgot. Dodatkowo podniecającym elementem jest fakt, że ich związek jest tajemny. On przemyka do swojej garsoniery między tłumem ludzi, ona urywa się w tym celu ze szkoły. Dla romantyków może mieć znaczenie przebieg ich relacji: od początku wiadomym jest, że nigdy nie będą razem. Jemu pisana jest inna kobieta; tak zostało postanowione lata temu przez obie rodziny i tak będzie. Nie ma odwrotu. Jedyne, co możemy obserwować, to żar tych spotkań, które mają swój niechybny koniec.

„9 songs” (2004) Dwoje ludzi poznaje się na koncercie, zamieszkują ze sobą i dzielą łóżko. Na pewno była to odważna rola Margo Stilley, którą można >podziwiać< w różnych konstelacjach ze swoim chłopakiem (oczywiście z gumką) jak i solo (scena masturbacji). Czy takie poświęcenie dla roli było coś warte? Film, jak dla mnie jest słaby pod względem fabuły – dla miłośników mocniejszego brzmienia i jakichś muzycznych emocji, może być. Wątkiem przewodnim są koncerty, scena, muzyka) ale para wtajemnicza widza w swoje życie seksualne, niezbyt pokolorowane. Miejscami ma się wrażenie, gdyby ktoś wszedł do mieszkania przeciętnej pary i włączył kamerę. Naturalistycznym podglądaczom może się podobać.

„Urok mordercy” (2002) To propozycja dla kobiet, które mają ochotę na obejrzenie ekranizacji Harlequina z domieszką kryminału. Młoda kobieta, eteryczna Alice ma przypadkowy romans z pisarzem (młody Fiennes) i od razu widać…. że scenariusz napisała kobieta.
Spotykają się zawsze u niego i uprawiają seks na podłodze, najczęściej przy kominku. Widzę w tym pewną aluzję do stylu życia Adama, ale nie będę się tu rozpisywać. Adam ma coś z Grey’a. Lubi dominować, wcielać w ich życie intymne swoje pomysły. Zawsze musi mieć kontrolę. Jest kolekcjonerem emocji. A Alice? Jest mu całkowicie uległa, całkowicie nim zauroczona („Przy nim mam wszystkiego więcej”) do momentu gdy zaczyna nabierać podejrzeń, co do niego („Cała moja wiedza o nim pochodziła z książek i artykułów”).
Sceny erotyczne są …..powiedziałabym; subtelne. Są w nich emocje i romantyzm, ale na pewno lata świetlne od kolejnego filmu, który oglądałam…

„Cabaret desire” (2011) gdzie  reżyserem jest kobieta, Szwedka  (Erica Lust) i nie ma przelewek! Film nosi miano filmu porno dla kobiet. W 2012 roku produkcja otrzymała główną nagrodę podczas FPAs (Feminist Porn Awards).
Zaczyna się całkiem poetycko; w klubie,  z dala od konwenansów  artystyczna bohema, opowiada i wysłuchuje wysublimowanych opowieści erotycznych, od razu rzucając nam poszczególne obrazy każdej z historii.  I każda z pięciu historii jest inna, kierowana wyobraźnią kobiety. Nie brakuje w nich odrobiny BDSM, ładnych pomieszczeń, ale i ludzi ze skazą; o ile mężczyźni (za wyjątkiem jednego) są dobrze zbudowani, ciała kobiece nie należą do idealnych, no ale mało kto ma idealne ciało. Zatem film może być całkiem pomocny w walce z kompleksami.
Jednak to, co różni typowe porno od tego oto „porno dla kobiet” jest równowaga w dozowaniu przyjemności, czyli odbiorcą nie jest już tylko mężczyzna na swoich zasadach. Minusem, jak dla mnie (więc to bardzo subiektywna opinia) jest ten sam, schematyczny sposób uprawiania seksu. I dotyczy to każdej pary.
Ale  niejedna kobieta po seansie może powiedzieć: O to mi chodziło! Takiego filmu szukałam!

 

Darowałam sobie tu znany erotyk „Emanuelle” – Erotyczne kino lat 70. chyba jednak do mnie nie przemawia, ale wielu może się spodobać! Zwłaszcza że filmy z serii Emanuelle są dość rozbudowane; mamy różne miejsca na świecie oraz egzotyczne kombinacje (Murzynki, Azjatki itp.) jak i nie należą do hardcorowych wersji erotyki.

Opisane przeze mnie filmy mają wiele wspólnych mianowników. Na przykład:  białą pościel! (dla mnie, rewelka) Na przykład element wysoce edukacyjny (lekki sarkazm) w postaci prezerwatywy (prócz „Kochanka”) Na przykład w wielu z nich – brak nastrojowej muzyki, która często czyni scenę seksu bardziej romantyczną. Na przykład: obowiązkowe fellatio. Na przykład: brak jakiejś szczególnej więzi między bohaterami; najczęściej są to osoby, które niewiele o sobie wiedzą, lub zupełnie nic.

DESER

Filmy erotyczne stopniują napięcie. Ja, na deser (tj. na następny post) zostawiam sobie 3 filmy erotyczne, które są moimi absolutnymi faworytami.
Może zgadniecie przynajmniej jeden tytuł ? :- )

Póki co, zostawiam Was, czytelników z wizualnymi propozycjami na wieczór, ranek, popołudnie. Ps. Zamiast popcornu, przygotujcie na seans coś w stylu truskawek z szampanem ;-)

Co sądzicie o filmach erotycznych i filmach erotycznych… dla kobiet?  Czy możecie dodać coś ciekawego, od siebie,  do listy filmów erotycznych dla kobiet?
Jak oceniacie wymieniony przeze mnie ranking?

erotyka,filmy erotyczne,filmy erotyczne dla kobiet,intymność,kochanek,cabaret desire,50 twarzy greya